-Mark chyba zwariował- powiedział zdecydowanie za głośno, gdy Tina wrzucała kolejne rzeczy do walizki. Pociągnął za swoje włosy i zdenerwowany kopnął w łóżko. Dziewczyna zgromiła go ostrym spojrzeniem, nie komentując kolejny raz jego zachowania. Trwało to już ponad dwie godziny, więc zdążyła się przez ten czas uodpornić.
-Nic nie powiesz?- zapytał z wściekłością w glosie, gdy nie otrzymywał od niej odpowiedzi-czyli podoba ci się ten układ?- dodał, głośno wzdychając i opadając plecami na materac.
Tina pokręciła przecząco głową, starając się dopiąć zamek spakowanej na wyjazd walizki.
-To moja praca-zaczęła, siadając na pakunku-a nie moje widzi misie- dodała. Wstała z podłogi, otrzepując czarne spodnie i usiadła obok Derka na łóżku. Położyła dłoń na jego udzie, lekko pocierając je, by załagodzić napiętą sytuacje.
-Nawet nie zdążysz zatęsknić, a już wrócę- szepnęła, składając na ustach narzeczonego czuły pocałunek. Wiedziała, że chce jej coś odpowiedzieć, ale słuchanie kolejnych wyrzutów było ostatnią rzeczą na jaką miała ochotę, wiec kolejny raz gwałtownie wpiła się w jego usta. Mruknął z aprobatą i szybko wciągnął ją na swoje kolana.Budzenie się w środku nocy zdecydowanie nie było jej ulubioną czynnością. Przeciągnęła się, walcząc z zamykającymi się powiekami. Nie chciała budzić Derka, więc najciszej, jak potrafiła, wysunęła się spod ciepłej pościeli. Nie fatygowała się ubieraniem na gołe ciało piżamy, która wieczorem przegrała starcie z Derkiem. Zabrała z szafki przygotowane wcześniej wygodne ubranie na dzisiejszą podróż.
Zalewała właśnie ziarenka kawy wrzątkiem wody, gdy jej telefon rozdzwonił się na kuchennym blacie. Przeklęła pod nosem widząc, kto jest nadawcą połączenia. Przejechała czerwoną słuchawką po ekranie telefonu. Stanęła na palcach, by dosięgnąć kubek termiczny z najwyższej pułki i dokończyła w nim robienie pobudzającej kawy.
-Pomógłbym ci- powiedział Cristiano, gdy chwilę później drzwi bloku otworzyły się i z trudem wyszła z nich obładowana dziewczyna. Szybko podbiegł do niej i odebrał walizkę oraz dużą torbę i umieścił ją w bagażniku swojego sportowego auta.
-Dzień dobry tak w ogóle- przywitał się, składając na policzku Tiny szybkiego buziaka. Dziewczyna mruknęła jedynie coś pod nosem, nie odwzajemniając miłego powitania.
Omijając zdezorientowanego Ronaldo, zajęła miejsce pasażera, upijając łyk kawy.
Mlasnęła zadowolona, gotowa na podróż, a chwilę później za kierownicą bez słowa usiadł Cristiano.
-Dzień dobry- powiedziała, ziewając i naciągając na dłonie rękawy od bluzy. Zupełnie nie rozumiała dlaczego Ronaldo uparł się na podróż samochodem, podczas gdy spokojnie mogli polecieć samolotem, oszczędzając kilka godzin. Teraz czekała ich prawie sześciogodzinna droga w aucie. Tina na samą myśl miała już dosyć tego wyjazdu.
-Wszystko obliczyłem i powinniśmy być w hotelu przed południem, a cała drużyna będzie dopiero wieczorem, więc masz czas wolny. Możesz odwiedzić rodziców- wytłumaczył, wklepując w urządzenie miejsce docelowe, by znaleźć trasę bez korków. Tina jedynie wzruszyła ramionami, nie odpowiadając nic. Ronaldo nie miał pojęcia o jej obecnych relacjach z rodziną i nie widziała potrzeby wtajemniczania go w te mniejsze lub większe nieporozumienia.
-Pewnie dawno nie byłaś w domu- powiedział, podpuszczając ją, gdy wyjechał na drogę. Dziewczyna włączyła radio, szukając swojej ulubionej stacji, chcąc wyciągnąć z tej wyprawy chociaż jakąś małą przyjemność.
-Dość dawno- mruknęła jednie, zakładając na głowę kaptur i odwracając głowę do okna, by odciąć się od niefajnej atmosfery, która narastała.
-Okej- odpowiedział szeptem bardziej do siebie niż do Tiny, orientując się, że coś zdecydowanie jest nie tak. Kiedyś zawsze chętnie opowiadała o rodzicach, chwaliła się i wściekała, kiedy ktoś dokuczał jej, że jest 'córeczką tatusia', ale jej ostre reakcje nie zmieniały faktu, że naprawdę nią była.
Pokonywali kolejne kilometry w ciszy. Cristiano starał się skupić na drodze, chociaż kątem oka co jakiś czas zerkał na Tinę, która wciąż zwrócona była w przeciwnym kierunku.
Chyba nawet nie była świadoma, że nie odezwała się od kilkudziesięciu minut. Po prostu zamyśliła się przez to co wcześniej usłyszała.
-Robimy przerwę?- odezwał się nagle Cristiano, kiwając głową na stację, do której powoli się zbliżali. Dziewczyna pokręciła przecząco głową. Odkaszlnęła, podnosząc się do normalnej pozycji, ponieważ zaczęła odczuwać ból pleców. Ściągnęła z kłowy kaptur i dopiero zerkając teraz na zegar, uświadomiła sobie, że jadą już prawie godzinę, a odezwała się jedynie kilkoma słowami. Pomyślała, że na pewno nie tak Cristiano wyobrażał sobie jej towarzysko. Na samą myśl zrobiło się jej przykro. Spojrzała na chłopaka, który usilnie starał się ją ignorować i koncentrować na pokonywanej trasie.
-Pokłóciliśmy się- zaczęła, wzdychając głośno- najpierw gdy wyjeżdżałam tutaj na studia. Nie byli zachwyceni, ale jakoś to znieśli. Później właściwie nie pasowało im wszystko, co robiłam, ale punkt kulminacyjny nastąpił, gdy poznali Derka. - wytłumaczyła, patrząc na chłopaka wyczekująco. Była ciekawa jego reakcji i prawie pewna, że rzuci jakimś nieodpowiednim komentarzem.
-Dlaczego? Co z nim jest nie tak?- zapytał, nie odrywając wzroku od przedniej szyby. Zwiększył prędkość, przez co plecy Tiny automatycznie przyległy do oparcia fotela. Nie protestowała, ponieważ ufała umiejętnością Ronaldo. Zresztą sama była raczej z tych osób, które lubią docisnąć mocniej pedał gazu, gdy warunki temu sprzyjają.
-Nie wiem- jęknęła- wszystko jest z nim dobrze. Jest prawnikiem, dobrze zarabia, dobrze mnie traktuje i naprawdę jest nam ze sobą dobrze.
-Jest prawnikiem?- zapytał, prawie piszcząc zaskoczony.
-Czy to wszystko, co zapamiętałeś z tego co powiedziałam?
Tina przewróciła oczami, szturchając go lekko w ramie, udając urażoną.
-Nie mogę uwierzyć, że największa wariatka jaką kiedyś znałem zadaje się z nudnym prawnikiem- zaśmiał się, kręcąc głową. Nie musiał nawet patrzyć na Tinę, by wiedzieć, że jej twarz staje się czerwona ze złości, a on igra z ogniem.
-Gówno wiesz- warknęła, wyprostowując się. Widziała, że nie powinna mu nic mówić, bo poprze jej rodziców. Nawet nie dlatego, żeby zrobić jej na złość, a dlatego, że sam nie znosił Derka.
-W tym samochodzie nie przeklinamy- pogroził jej palcem, próbując zahamować wybuch śmiechu, widząc jej zdenerwowanie. - A poza tym rodzice zawsze mają rację.
-Gdyby mieli, to powinnam mieć już z tobą gromadkę dzieci- powiedziała, chowając twarz w dłonie, przez co nie mogła zauważyć, zaskoczonego spojrzenia i szerokiego uśmiechu, który jej posłał.
CZYTASZ
Regret/ Cristiano Ronaldo
Fanfiction-Chyba żartujesz!-krzyknęła zdenerwowana dziewczyna, zakręcając długie, blond włosy w kok-przecież to nawet nie brzmi poważnie- dodała, widząc, jak jej przełożony kręci negatywnie głową. Opadła zrezygnowana na beżową, skórzaną sofę, wzdychając g...