Po skończeniu jakże miłego, rodzinnego spotkania, wybiegła z domu, jak oparzona, nie czekając aż Cristiano ubierze buty. Na szczęście nie zamknął wcześniej auta, ufając w bezpieczeństwo jej dawnej dzielnicy. Zajęła miejsce pasażera, trzaskając mocno drzwiami, chcąc oznajmić całemu światu swoją złość. Stukała nerwowo palcami o deskę rozdzielczą, czekając, aż mężczyzna łaskawie zakończy czułe pożegnania z jej matką i dołączy do niej.
-Nareszcie- prychnęła, gdy usiadł za kierownicą. Nie zaszczycając jej spojrzeniem zapiął pasy i wrzucając pierwszy bieg, wyjechał z podwórka. Domyślał się, co go czeka ze strony swojej towarzyszki, dlatego starał się jeszcze bardziej nie rozwścieczać jej.
-Nic nie powiesz?- zapytała sarkastycznie, wyłączając radio, które włączyło się automatycznie po zapaleniu auta.
-A powinienem?- rzucił spokojnie, udając, że nie rozumie jej pytania.
-Myślę, że powinieneś mieć mi coś do powiedzenia- prawie krzyknęła, przestając nad sobą panować jeszcze bardziej.- Zmuszasz mnie do spotkania z matką, a później na dodatek odkurwiasz takie coś!- wrzasnęła, nie wysilając się na grzeczniejszy dobór słów. Każdy człowiek ma granicie bycia miłym i spokojnym, a Cristiano przekroczył dzisiaj je wszystko kilkakrotnie.
-Mówiłem już dzisiaj, że nie przeklinamy w tym samochodzie- przypomniał jej, uśmiechając się pod nosem. - Przesadzasz trochę. Nic się nie stało, a twoja mama jest przynajmniej przez chwilę szczęśliwa.
-Szczęśliwa- prychnęła- nie wyobrażasz sobie, jak bardzo mnie to nie interesuje!
-Bo jesteś pieprzoną egoistką, Tina- rzucił, rzucając jej przelotne spojrzenie.
-A ja mówiłam już dzisiaj, że gówno wiesz- powiedziała urażona, również wypominając mu swoje wcześniejsze słowa. Zdecydowanie chciała wykrzyczeć jeszcze wiele niemiłych rzeczy w jego stronę. Jednak uspokoiła się, gdy poczuła szarpnięcie, kiedy Cristiano nagle i agresywnie skręcił z głównej drogi na zaniedbany parking przy lesie.
-Przestań zachowywać się jak pieprzona księżniczka- wycedził przez zęby, odpinając swój i jej pas. - Nie jesteś najważniejsza, zachowujesz się jakbyś miała kilka lat. Zresztą właśnie taka wtedy byłaś: rozpieszczona, wyrachowana i najważniejsza. Liczyłaś się tylko ty i widzę, że nic się nie zmieniło. - Zrobił długą pauzę na nabranie oddechu. Tina nie odezwała się ani słowem przez szok jaki wywołał u niej swoim wybuchem. Chciała zaprzeczyć wszystkiemu, co powiedział, a jednocześnie usłyszeć, co jeszcze o niej myśli.
-Tylko, że mogłabyś czasami spojrzeć poza czubek własnego nosa i zainteresować się chociażby swoimi rodzicami- powiedział, łapiąc ją za podbródek i ściskając mocno. - Bo kiedy już przyjdzie czas i zrozumiesz, że nie jesteś pieprzonym pępkiem świata, to może być za późno, by przyjechać do rodziców i po prostu z nimi pobyć w podziękowaniu za wszystko. - Dokończył, patrząc gdzieś w pustą przestrzeń przed sobą. Wysiadł szybko z samochodu i wyciągnął z kieszeni spodni papierosy. Oparł się o maskę, zaciągając nikotyną. Nie palił często ze względu na sportowy tryb życia, ale czasami przychodziły chwile, gdy niszczył wszystkie swoje postanowienia i zasady, żeby nie zwariować. Po kilku minutach usłyszał lekkie klapnięcie drzwi i obok pojawiła się Tina. Oparła się obok niego o bok samochodu i nic nie mówiąc, wyciągnęła mu z dłoni papierosa. Spodziewał się, że wyrzuci go, jednak dziewczyna przyłożyła go do swoich ust i zaciągnęła się zdecydowanie głębiej niż powinna, bo musiała odkaszlnąć. Nie odrywała wzroku od lasu, który rozciągał się przed nimi. W normalnej sytuacji zapewne bałaby się takiego ciemnego miejsca późnym wieczorem. Dmuchnęła dymem w twarz Cristiano, oddając mu jego własność.
-Tego się nie spodziewałam- mruknęła, pocierając zmarznięte ze stresu ramiona.
-Ta- rzucił jedynie, przyciągając ją za ramię do siebie i dobrowolnie podając jej papierosa. - Nieźle się nakręciliśmy- dodał, kręcąc na jej ręce wzorki. -Przepraszam, poniosło mnie. Nie powinienem mówić niczego, co wyszło z moich ust.
-Nie- zaprzeczyła, zmieniając pozycję, tak by stanąć na przeciwko niego- powiedziałeś samą prawdę. Dziękuję- dodała z zamyśloną miną- i to ja przepraszam- wspięła się delikatnie na palce i przyłożyła swoje usta do jego pokrytego zarostem policzka. Chciała jedynie dać mu szybkiego i spontanicznego całusa w podziękowaniu, jednak nie była w stanie oderwać swoich warg od jego skóry. Trwała tak długą chwilę, czując się jak zahipnotyzowana. Przymknęła powieki i mruknęła cicho, chcąc, by ta chwila trwała jak najdłużej.
Otworzyła oczy dopiero w momencie, gdy Ronaldo gwałtownie obrócił ich, tak że teraz to Tina opierała się plecami o samochód, a on uwięził ją w pułapce, kładąc swoje dłonie po obu stronach jej głowy. Zignorował każdą trzeźwą myśl jaką miał w głowie i groźne spojrzenie dziewczyny i zwinnym ruchem przeniósł ręce na biodra Tiny i nie bawiąc się w czułe buziaki, zachłannie wpił się w jej usta. Zdziwił się, gdy dziewczyna nie odrzuciła go, a wręcz przeciwnie zatopiła swoje dłonie w jego włosach, oddając pocałunek. Nie przerywali, czując, że to jedyna rzecz jaka może ich uspokoić po takim dniu i rozmowie. Toczyli niebezpieczną walkę, w której żadne z nich nie chciało się poddać, chcąc więcej i więcej. Nie był to najdelikatniejszy pocałunek w ich życiu, a już na pewno nie miał w sobie za grosz romantyzmu. Było, to jak zderzenie dwóch światów, które prędzej, czy później musiało nastąpić, doprowadzając do ogromnej eksplozji emocji..

CZYTASZ
Regret/ Cristiano Ronaldo
Fanfiction-Chyba żartujesz!-krzyknęła zdenerwowana dziewczyna, zakręcając długie, blond włosy w kok-przecież to nawet nie brzmi poważnie- dodała, widząc, jak jej przełożony kręci negatywnie głową. Opadła zrezygnowana na beżową, skórzaną sofę, wzdychając g...