Wiedziała, że musi poważnie porozmawiać z Derkiem. Musieli sobie wszystko wyjaśnić od początku do końca, nawet jeśli wyznaniem prawdy mieli doprowadzić do zakończenia związku.
Właśnie dlatego, od kilku chwil stała pod drzwiami pokoju, w którym mieszkał Cristiano. Umówili się, że zobaczą się dopiero jutro, gdy będą opuszczali hotel. Teraz mieli zająć się pakowaniem i odpoczynkiem przez jutrzejszym meczem, który był dla drużyny bardzo ważny. Nie dopuszczali do siebie innej opcji, niż pójście po zwycięstwo.
Zapukała, orientując się, że stoi tutaj już długo bez żadnego ruchu. Piłkarz otworzył drzwi właściwie automatycznie, jakby znajdował się tuż obok nich. Weszła do pomieszczenia bez zbędnego przywitania.
-Spakowany?- rzuciła luźno, siadając na kraju łóżka, obok torby i porozrzucanych koszulek chłopaka. Pokręcił przecząco głową, wskazując na panujący bałagan.
-Przyszłam się pożegnać- zaczęła niepewnie, chowając dłonie pod uda. Nigdy nie wiedziała, co powinna z nimi zrobić, by nie pokazać zdenerwowania, które nią zawładnęło.
-Już?- zapytał, drapiąc się po karku- przecież jutro wyjeżdżamy dopiero- dopowiedział, składając kolejne rzeczy i umieszczając je do torby. Nie zostało mu na pakowanie za wiele czasu, dlatego postanowił je dokończyć, rozmawiając z Tiną.
-Wy tak- westchnęła- ale ja muszę wrócić dzisiaj- wyjaśniła, wstając. Podeszła do okna i oparła się o parapet, wbijając swój wzrok z stopy, na których miała sandałki z małymi kryształkami.
-Muszę porozmawiać z Dekiem, wszystko sobie z nim wyjaśnić-zaczęła, przygryzając nerwowo wargę- myślałam, że wytrzymam, ale nie mogę znieść tej niepewności- przerwała, by nabrać głośno powietrza. Obróciła się w stronę okna, by nie widzieć smutnego spojrzenia Cristiano.
-Najpierw to jego zdjęcie, potem plotki na nasz temat. To chore, Cristiano- szepnęła, czując, że chłopak znajduje się tuż za nią. Stał za jej plecami z wyciągniętą ręką, jednak nie wiedział, czy położenie jej na ramieniu Tiny będzie dobrym rozwiązaniem.
-Rozumiem- powiedział jedynie i przeszedł w bok, by także oprzeć się o parapet. Omiótł wzrokiem chaos jaki panował w pokoju i przeczesał wciąż mokre po prysznicu włosy.
-Przepraszam- powiedziała, opierając głowę na ramieniu chłopaka- ale wiem, że wygracie i mimo wszystko myślami będę z wami- dodała, wspinając się na palce i złożyła mały pocałunek na policzku piłkarza. Odepchnęła się od drewnianego parapetu i nie patrząc już więcej na niego, wyszła z pokoju. Nie powiedział nic, nie próbował jej zatrzymać, miał nadzieje, że planowana przez nią rozmowa przyczyni się do czegoś lepszego, jednak rozsądek podpowiadał mu, że właśnie w tym momencie traci jakiekolwiek swoje szanse.
Nacisnęła przycisk z numerem poziomu, na który chciała zjechać. Pod hotelem czekała już zamówiona na nią taksówka, którą miała dojechać na lotnisko. Udało się jej zamówić jeden z ostatnich biletów na lot powrotny do Madrytu. Teraz jedynie wystarczyło na niego zdążyć.
Niestety winda została zatrzymana przed zamknięciem. Niespodziewanie stanął w nich Cristiano, przytrzymując zasuwające się drzwi. Wszedł do środka szybko, dysząc zmęczony, jakby przebiegł maraton.
-Nie- było jednym, co powiedział, gdy wina ruszyła na parter. Lustrował wzrokiem Tinę i leżące obok jej nóg bagaże.
-Co?- zapytała, zdezorientowana, szykując się powoli do wyjścia. Schyliła się, by założyć pasek torby na ramię, jednak została zatrzymana przez rękę chłopaka.
-Nie wyjeżdżaj- powiedział pewnie, nie puszczając torby. Przesunął ją nogą po podłodze, a sam zajął jej miejsce i stanął przed zszokowaną Tiną. -Zostań chociaż na jutrzejszy mecz. Później możesz wrócić- szepnął, muskając policzek dziewczyny swoim nosem.- Jeżeli jutro wygramy, to będziemy mistrzami świata, nie chcesz tego zobaczyć?- ciągnął dalej, odsuwając twarz od Tiny, ponieważ stała się go lekko odepchnąć. Winda dojechała do wyznaczonego punktu, co oznajmiła głośno, po czym otworzyła drzwi. Kątem okna zobaczyła, że ktoś chciał do niej wsiąść, jednak zrezygnował, widząc zaistniałą sytuacje. Przeklęła w myślach, spodziewając się jutro kolejnych plotek. Najgorszy w tym wszystkim był fakt, że te pogłoski wcale nie były bezpodstawne. -Chcę mieć wreszcie z kim świętować albo się smucić. Chcę cię uściskać, gdy zbiegniemy z boiska szczęśliwi albo po prostu przytulić, jeśli powinie nam się noga.
-Naprawdę nie mogę- powiedziała stanowczo, znów próbując przesunąć chłopaka, gdy poczuła, że winda wraca na górę. -Proszę cię, przestań- warknęła, wyrywając mu swoją torbę.
Ronaldo odsunął się od niej, dając jej tym samym swobodę. Kiwnął głową, nie zaszczycając jej spojrzeniem.
-Też cię proszę- szepnął nieśmiało, gdy winda zatrzymała się na jego piętrze. Spojrzał ostatni raz na dziewczynę i wysiadł, kierując się prosto do swojego pokoju.
// Chcecie dzisiaj jeszcze jeden?//
CZYTASZ
Regret/ Cristiano Ronaldo
Fanfiction-Chyba żartujesz!-krzyknęła zdenerwowana dziewczyna, zakręcając długie, blond włosy w kok-przecież to nawet nie brzmi poważnie- dodała, widząc, jak jej przełożony kręci negatywnie głową. Opadła zrezygnowana na beżową, skórzaną sofę, wzdychając g...