-Bez takich żartów- jęknęła niezadowolona, gdy zbliżała się do drzwi, w które ktoś uciążliwie walił, pomimo wczesnej pory.- To jakiś obóz karny?- zapytała, przewracając oczami, gdy ujrzała za progiem uśmiechniętego Cristiano. - Jest dopiero siódma rano- wyjaśniła, spoglądając na znajdujący się na jej nadgarstku złoty zegarek.
Cristiano wciąż się uśmiechał, kręcąc głową na jej poranne narzekanie. Właściwie nie spodziewał się niczego innego.
-Nie marudź- powiedział stanowczo- za pół godziny widzimy się na dole na śniadaniu, a potem idziemy na trening- oznajmił na jednym tchu. Widząc brak reakcji Tiny, złapał ją za ramiona i okręcił w drugą stronę, po czym popchnął ją lekko, by zaczęła się zbierać. Sam zamknął drzwi od pokoju dziewczyny i udał się korytarzem do windy, by sprawdzić hotelową restauracje.
Kilkanaście minut później tą samą windą zjeżdżała Tina. Ubrała niebieskie szorty i trampki, stawiając na wygodę. Nie miała ochoty gotować się na upale, który panował na zewnątrz, ani ośmieszać się eleganckim strojem.
-Dzień dobry- powiedziała do trenera i kilku graczy, których miała okazje wczoraj poznać, a którzy znajdowali się już na śniadaniu. Nie wiedziała, gdzie powinna usiąść, jednak zauważyła puste miejsce przy stoliku Cristiano i to właśnie tam udała się od razu.
-Mogę?- zapytała, wskazując na wolne krzesło. Nie usłyszała odpowiedzi, jednak chłopak automatycznie wstał, by odsunąć jej krzesło. Uśmiechnęła się z uznaniem na szarmancki gest Cristiano. Starała się unikać długich spojrzeń, ponieważ wciąż nie czuła się przy nim pewna po ostatnich wydarzeniach. Jednak musiała przyznać, że plusował u niej takimi prostymi gestami.
-Zjedz duże śniadanie, żebyś później nie marudziła- oznajmił wesoło, pokazując na wielki stół szwedzki.
Pół godziny później cała drużyna siedziała już w wielkim autokarze, obklejonym napisami, które informowały, że jest to oficjalny autokar portugalskiej kadry. Trener za pomocą mikrofonu, oznajmił, że mogą powoli zbierać swoje rzeczy, ponieważ dojeżdżają na miejsce.
Co prawda kompleks, w którym odbywało się zgrupowanie drużyny, miał również część sportową, jednak dzisiaj trening miał odbyć się na stadionie jednej z lokalnych drużyn, a osoby mające wejściówki mogły przyglądać się z trybun tym poczynaniom.
-Możesz usiąść właściwie gdzie chcesz- powiedział Cristiano, pojawiając się nagle za jej plecami, gdy szli przez parking. Wystraszyła się lekko, nie spodziewając się jego obecności, na co zaśmiał się, kręcąc głową. - Chyba masz coś na sumieniu, że jesteś taka strachliwa- zażartował, jednak Tina zmroziła go spojrzeniem, doszukując się w tej wypowiedzi drugiego dna. Oczywiście, że miała coś na sumieniu, a Ronaldo był w dużym stopniu przyczyną jej brudnego sumienia. Pokręciła głową, nie chcąc wdawać się w słowne przepychanki i poprawiając na ranieniu torbę, ruszyła w stronę budynku.
Siedziała od kilku godzin na niewygodnym, plastikowym krześle. Zmieniała pozycję, by chociaż trochę pomóc bolącym plecom. Główny trening już się zakończył, zawodnicy mieli chwilę przerwy, a za chwilę mieli rozpocząć krótkie spotkanie z kibicami. Złapała kontakt wzrokowy z Cristiano właściwie pierwszy raz od rozpoczęcia ćwiczeń. Nie mogła nadziwić się temu, jak bardzo oddaje się całym sobą grze. Pomachał do niej i puścił jej oczko, na co pokazała mu środkowy palec. Wiedziała, że nie obrazi się na ten gest. Może nie należał do najmilszych, jednak zrobiła to z wielkim uśmiechem posłanym w jego kierunku. Zamknęła notes, w którym starała się w punktach ułożyć plan artykułu. Właściwie zrezygnowała już na samym początku, ponieważ ciężko było jej skupić się na pracy, gdy tak blisko niej biegało tylu przystojnych piłkarzy.
Wrzuciła notes do torby i sięgnęła po aparat, by zrobić z nim to samo, jednak zatrzymała ruch, gdy zobaczyła na boisku Cristiano, kopiącego piłkę z dwójką małych dzieci. Nie znała się na dzieciach, jednak była pewna, że te dopiero niedawno nauczyły się chodzić. Może właśnie to w tym wszystkim było takie rozczulające. Stała z urządzeniem w ręce, jednak zupełnie zapomniała, co miała zrobić, gdy chłopiec przewrócił się, próbując kopnąć piłkę. Cristiano nie zastanawiając się, podniósł go do góry i wesoło kręcił nim w powietrzu, jakby chcąc odwrócić uwagę małego od upadku i stłuczonego kolana. Przyglądała się im bez ruchu. Dopiero gdy usłyszała, jak Cristiano woła jej imię, a później ruchem ręki zaprasza ją na murawę, otrząsnęła się z letargu. Pierwotnie pokręciła przecząco głową, woląc zostać w swojej bezpiecznej strefie, jednak po chwili rzuciła torbę na krzesełko, a sama przeskoczyła przez barierkę, by znaleźć się przy chłopaku. Przez moment nie mogła poznać samej siebie, gdy śmiała się w głos, kopiąc piłkę z Cristano i małymi dziećmi, jednak szybko przestała się nad tym zastanawiać i po prostu poddała się chwili. Chwili, w której Ronaldo uśmiechał się do niej oczarowany.

CZYTASZ
Regret/ Cristiano Ronaldo
Fanfiction-Chyba żartujesz!-krzyknęła zdenerwowana dziewczyna, zakręcając długie, blond włosy w kok-przecież to nawet nie brzmi poważnie- dodała, widząc, jak jej przełożony kręci negatywnie głową. Opadła zrezygnowana na beżową, skórzaną sofę, wzdychając g...