21

703 23 1
                                    

Budzenie się wczesnie rano z ogromnym kacem na pewno nie było ulubionym zajęciem Tiny. Jęknęła głośno, przypominając sobie wczorajszy dzień, jak i noc. Mocne słońce przebijające się przez niezaslonięte okna, wcale nie ułatwiały tego poranka. Zwlekła się z niewygodnej sofy, na której zasnęła i na której Cristiano ją zostawił, by nie obudzić jej przenoszeniem na łóżko. Szurając nogami, dotarła do małego aneksu kuchennego, na którym leżał duży zban wody z cytryną. Uśmiechnęła się lekko, dziękując w myślach Cristiano, że o to zadbał. Pod przygotowaną, pustą szklnką leżała biała kartka, na której Cristiano tłumaczył swoje zniknięcie. Spojrzała przelotne na zegar i uświadomiła sobie, że chłopak od dobrych kilku godzin biega po boisku za piłką. Przeczytała jeszcze raz jego zapewnienie, że może zrobić sobie dzisiaj wolny dzień i postanowiła je zignorować. Co prawda, czuła sie fatalnie, ale wiedziała, że leżenie kolejny dzień wcale jej nie pomoże. Zmusiła się na lodowaty prysznic. Wyciągnęła z szafy przewiewną sukienke w kwiaty, którą postanowiła ubrać razem z białymi trampkami i w pośpiechu wyszła z pokoju. Miała już kilka razy okazję być w przyhotelowym kompleksie sportowym, więc trafiła bez większego problemu. Zajęła miejsce na trybunach, jednak nawet w okularach przeciwsłonecznych nie była w stanie wiele zobaczyć. Promienie oślepiały ją idealnie zna przeciwka. Kolejny raz przeklęła w myślach ten dzień i odchylajc się na plastikowym krześle, przymknęła oczy. Trwała w tej pozycji długo, napawając sie wiosennymi promieniami słońca, a przy okazji słuchając smętnych piosenek przez słuchawki, które znalazła w wielkiej torebce. Dopiero, gdy po jakimś czasie, poczuła mokrą dłoń na swoim gołym udzie, otworzyła spanikowana oczy.
-Nie strasz- warknęła do Cristiano, oddychając z ulgą. Chyba naprawdę jest zbyt strachliwa, bo to już kolejna taka sytuacja. - Błagam, nie mów mi, że mam cos na sumieniu i dlatego sie wystraszyłam- powiedziała szybko, widząc, że Ronaldo juz otwierał usta, by coś jej odpowiedzieć. - Chociaż w sumie mam coś na sumieniu. Wielkiego kaca- dodała, starając się rękami zobrazować, jak wielki jest jej dzisiejszy przeciwnik. Cristaniano zaśmiał się, przekładając rękę na oparcie jej krzesła. Nie obejmował jej, ale właściwie dzieliły ich od tego centymetry.
-Mówiłem, żebyś została w hotelu- powiedział, zakładając kosmyk włosów Tiny za ucho. Widział, jak od chwili walczyła z niesfornymi włosami, próbując zdmuchnąć je z twarzy, dlatego postanowił pomóc.
-Jadłaś coś?- zapytał, wstając z krzesła, ponieważ ich przerwa właśnie dobiegła końca. Dziewczyna jedynie pokręciła przecząco głową, odpinając słuchawki od telefonu i wrzuciła obie rzeczy do torby, leżącej na siedzeniu obok.
-Skończę trening i zabieram cię na obiad- krzyknął i pomachał jej już z boiska. Widziała spod przymróżonych oczu, jak podbiega do swoich kolegów i zaczynają dalszy trening.
Zebrała się i podeszła do barierki, by móc zobaczyć cokolwiek więcej. Z zaciekawieniem przypatrywała się ich poczynaniom. Zastanawiała się, jak to działa. Czy ktoś może takiej legendzie jakiej był coś doradzić lub skrytykować jego gre. Z każdą kolejną myślą, docierało do niej, jak bardzo w tyle została ze swoim artykułem. Skupiali się od dłuższego czasu na wszystkim, ale nie na tym na czym powinni, a czas nieubłaganie gnał do przodu. Kilkanaście minut później, trener zagwizdał i zwołał całą drużynę pod trybuny.
-Jutro jest mecz- powiedział, patrząc po zmęczonych zawodnikach- spotykamy się rano na śniadaniu, a potem ruszamy na stadion. Czeka nas trening i konferencja prasowa. Za dzisiaj dzięki- wyjaśnił i machnął im pozwolenie na odejście do szatni.
-No i standardowo- zawolał za nimi, przypominając sobie o czymś ważnym- żadnych imprez ani nocnych szaleństw- dodał, a piłkarze wydali z siebie dziwne dźwięki. Zdecydowanie nie musiał przypominać im o tym, co mecz. Nie grali od wczoraj i sami doskonale wiedzieli, co jest dla nich dobre w takich chwilach.
-Właściwie to uwaga głównie do Cristiano, bo tylko on ma tutaj swoją dziewczynę- palnął trener, puszczając oczko do Tiny, do której na szczęście wszystko docierało dzisiaj z opóźnieniem, więc jedynie uśmiechnęła się zmieszana. A Cristiano oddelegował się do szatni, jak zwykle nie tracąc czasu na sprostowanie.

Regret/ Cristiano RonaldoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz