32

707 23 6
                                    

Nie pamiętam, o której dokładnie opuściłam stadion, ale zapewne był to środek nocy. Cristiano dopiero po odebraniu pucharu, pozwolił na przetransportowanie go do szpitala, a ja udałam się na lotnisko. Miałam masę nieodebranych połączeń, których nadawcą głównie był Derk. W całym panującym zamieszaniu nie uprzeciłam go o opóźnionym o dwa dni powrocie. Westchnęłam, chowając komórkę. Nie opłacało się wysilać na tłumaczenie przez telefon, skoro już niedługo będę na miejscu.

Kilka godzin później wjeżdżałam windą na odpowiednie piętro. Były godziny poranne, więc nie byłam pewna, czy Derk jest jeszcze w mieszkaniu. Wygrzebałam swoje klucze i weszłam do korytarza, w którym rzuciłam bagaże.
-Jesteś-usłyszałam z kuchni głos Derka, a po chwili pojawił się w drzwiach. Oparł się o futryne, lustrując mnie wzrokiem  w oczekiwaniu na wyjaśnienia.
-Jestem- odparłam, wzruszając ramionami. Zsunęłam buty i ruszyłam w kierunku łazienki, jednak chłopak zatrzymał mnie, przyciągając do siebie.
-Nie przywitasz sie?- wymruczał mi do ucha, odgarniając moje włosy.
-Nie wiem- ponownie wzruszyłam ramionami- może- dodałam obojętnie- ale chyba najpierw musimy porozmawiać, kochanie- powiedziałam, sarkastycznie akcentując ostatnie słowo.
Przeczestał włosy, nabierając powietrza, co upewniło mnie w przekonaniu, że domyśla się o czym chcę rozmawiać. Pociagnął mnie za rękę do kuchni, gdzie usiedliśmy przy stole na przeciwko siebie.
-Kto zaczyna?- zapytał, nerwowo stukajac palcami w blat. Usniosłam w zdziwieniu brwi. To będzie zdecydowanie trudniejsza rozmowa, niż przewidywałam. Miałam wrażenie, że Derk tylko udaje, a tak naprawdę nie ma ochoty ze mną współpracować.
-Dostałam ciekawe zdjęcie od Marka, ale to już pewnie wiesz- zaczęłam, przesuwając po stole telefon, na którym widniało wspomniane zdjęcie. -Mogłabym chcieć posłuchać, co masz do powiedzenia- powiedziałam, jednak nie skończyłam, ponieważ poczułam ciepłe dłonie Derka, masujące moją szyje. Odwróciłam się w jego stronę z karcącym wzrokiem, jednk nic sobie z tego nie zrobił, a jego dłonie przeniosły się na moją twarz, by gładzić delikatnie moją skórę. Byłam skołowana i przerażona kierunkiem, w którym to wszystko zmierzało. Nie takich rezultatów tej rozmowy się spodziewałam.
-Ale właściwie nie chce słyszeć, co masz mi do powiedzenia- wyjaśniłam, strącają jego dłoń. Wiedziałam, że muszę działać szybciej, zanim moje zdecydowanie ustąpi pod wpływem jego dotyku. -Też nie byłam całkiem grzeczna- dodałam, wstając i opierając się o stół.
-Widziałem-przyznał, zbliżając się do moich ust, jednak zrobiłam unik, a jego wargi wylądowały na mojej szyi.
-Myślę, że wyrównaliśmy rachunki- powiedział poważnie, a ja zaśmiałam się, słysząc te słowa. Niestety z moich ust zamiast sarkazmu, wydobył się cichy jęk, gdy podniósł mnie zwinnie i posadził na blacie stołu. Stanął między moimi udami i złączł nasze usta w zachłannym pocałunku.
-Tęskniłem- szepnął, gdy na krótką chwilę oderwał ode mnie swoje wargi. Skinęłam głową w zrozumieniu, ale sama nie wysilałam się na takie deklaracje.
-Wiesz, co to oznacza?- zapytałam, mając nadzieje, że po tylu latach razem, wie co krąży po mojej głowie.
-Wiem-powiedział, ściągając moją bluzkę i lekko popychając mnie do tyłu. Syknęłam, gdy moje nagie plecy spotkały się z chłodnym blatem i odruchowało oplotłam nogami biodra chłopaka, by przyciągnąć go jeszcze bliżej. 

//biedy Cristiano w szpitalu, a Tina..😢

Regret/ Cristiano RonaldoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz