Od zakończenia ich spotkania minęła pełna godzina, a Tina wciąż siedziała na sofie, maczając usta w kieliszku z winem. Nie piła go już, ani nie skupiała się na niczym, co dzieje się wokół niej. Siedziała w bezruchu, zastanawiając się nad czymś głęboko. Nie słyszała, gdy drzwi mieszkania otworzyły się, a do środka wszedł jej chłopak. Wzdrygnęła się przestraszona, gdy stanął za nią i położył obok niej duży bukiet czerwonych róż. Nachylił się, by złożyć na jej szyi czuły pocałunek. Mruknęła zadowolona, wyrwana prawie całkowicie ze swojego transu.
-Zapomniałam o rocznicy?- zapytała, uśmiechając się, gdy kwiaty trafiły do jej rąk. Zaciągnęła się ich zapachem i wstała, by włożyć je do wazonu. Zawsze wolała kwiaty ścięte prosto z ogrodu, niż idealnie wystylizowane bukiety, ale nie mogła winić go za brak takiej możliwości. Potrafiła docenić, to co dawał jej los i cieszyć się tym. Będąc w kuchni wstawiła wodę, by zrobić mu kawę. Nie zdążyła przez pracę nic ugotować, przez co było jej głupio. Miała wrażenie, że i tak nadwyręża Derka. Mieszkała u niego, pracowała u jego brata i wciąż miała wrażenie, że on daje temu związkowi o wiele więcej niż ona.
-Nie zapomniałaś- mruknął w jej szyję, obejmując ją o tyłu- ale chciałem zrekompensować ci chociaż trochę , to co wymyślił mój brat- wyjaśnił, a ona doskonale wiedziała, że chodzi o sprawę z Cristiano. Wiedziała, że szef zadzwoni od razu do Derka, nalegając, by lekko przytemperował jej charakter. Cmoknęła go szybko w policzek, oddalając od siebie myśl, że chyba niepotrzebnie wzbraniała się przed tym zadaniem.
-Dlatego ubieraj się-klepnął ją delikatnie w pośladek- zabieram cię na kolację- dodał, zalewając sobie czarny napój i luzując, ściśnięty mocno przy szyi krawat.
Tina nie protestowała. Właściwie od początku była pewna, że w taki sposób spędzą wieczór, biorąc pod uwagę ich pustą lodówkę. Derk zdecydowanie nie należał do osób, które przystałyby na propozycję zamówienia pizzy albo innego szybkiego dania.
Wzięła szybki prysznic, przez co poczuła się świeża. Miała wrażenie, że resztki wina z jej organizmu wyparowały razem z parą, osiadającą na kabinie prysznica. Podkręciła lekko końcówki włosów, by ładnie okalały jej twarz. Wiedziała do jakiego typu miejsca zabierze ją Derk, więc założyła na siebie elegancką sukienkę, z dość dużym, ale wciąż zachowującym klasę dekoltem na plecach.Po niecałej godzinie wyszła z łazienki i miała nadzieje, że Derk nie umarł jeszcze z głodu. Widziała uśmiech na jego twarzy, gdy tylko pojawiła się w salonie. Potraktowała, to jako akceptację i gotowość do wyjścia.
Śmiała się właśnie z kolejnego żartu swojego chłopaka, popijając wodę po skończonym posiłku. Miała wrażenie, że jest już maksymalnie najedzona, a czekał na nią jeszcze deser.
-Twój cel- szepnął nagle konspiracyjnie, zupełnie zaniechając swoich opowieści.
Odwróciła się zdecydowanie szybciej niż powinna, by zrozumieć sens tych słów. Zobaczyła Cristiano w czarnym, idealnie dopasowanym garniturze, który rozmawiał przy wejściu z kelnerem. Ten wskazał mu, by szedł zanim i doprowadził go do wolnego stolika tuż obok nich.
Tina odruchowo spuściła głowę i lekko zarzuciła na twarz włosy. Właściwie sama nie wiedziała, czemu chciała się przed nim ukryć, przecież i tak byli umówieni na jutro, by dokończyć rozmowę.
-Może go zaprosimy na chwilę?- zaproponował Derk, przyglądając się siedzącemu samotnie mężczyźnie, jednak Tina automatycznie zaprotestowała. Zrobiła to jednak zbyt szybko i zdecydowanie za głośno, przez co Derk obdarzył ją podejrzanym spojrzeniem, a Cristiano spojrzał w ich stronę, rozszerzając oczy w zdziwieniu. Kiwnął subtelnie głową, a dziewczyna machnęła mu delikatnie ręką, by nie zwracać na siebie jeszcze większej uwagi.
-Nie, to byłoby niestosowne- wyjaśniła, czując się w obowiązku- po prostu zjedzmy i wracajmy. Już późno- dodała, patrząc na zegarek, jakby na udowodnienie swoich słów. Derk mruknął coś pod nosem, unosząc do góry kieliszek drogiego wina i biorąc naprawdę duży łyk.
Później wszystko wydarzyło się zdecydowanie za szybko, by pamiętała jak dokładnie. Mężczyzna po prostu wstał, grzebiąc zawzięcie w kieszeni swojej marynarki, a następnie padł przed nią na kolana. Wyciągnął w jej stronę złote pudełeczko, z którego świecił do niej złoty pierścionek z oczkiem. Dokładnie taki jaki zawsze sobie wyobrażała. Miała wrażenie, że jej oczy biegają w każdą możliwą stronę, odganiając od siebie łzy. Być może gdyby ktoś rano zapytał ją, jaka byłaby jej reakcja na taką sytuacje pewnie twardo odpowiedziałaby, że nie myślała o takich rzeczach jeszcze i lepiej, żeby nic takiego nie miało miejsca. Jednak, gdy nadchodzi ta właściwa chwila, to wszystkie przemyślenia odchodzą w zapomnienie, a najprawdziwszą odpowiedzią powinna był spontaniczna reakcja.
Może właśnie dlatego, gdy klęczący Derk wydusił w końcu z siebie to jedno, najważniejsze pytanie, a Tina nie umiejąc powstrzymać już łez szczęścia i wypowiedzieć prostego słowa, po prostu pokiwała głową zdecydowanie zbyt więcej razy niż było potrzebne i wtuliła się w swojego narzeczonego. Słyszała oklaski innych gości na sali, jak i obsługi. Siadając, by się uspokoić, zobaczyła Cristiano siedzącego wciąż samotnie przy stoliku, który wypalał w nich dziurę swoim spojrzeniem.

CZYTASZ
Regret/ Cristiano Ronaldo
Fanfiction-Chyba żartujesz!-krzyknęła zdenerwowana dziewczyna, zakręcając długie, blond włosy w kok-przecież to nawet nie brzmi poważnie- dodała, widząc, jak jej przełożony kręci negatywnie głową. Opadła zrezygnowana na beżową, skórzaną sofę, wzdychając g...