-Wow- usłyszałam za plecami głos Cristiano. Stałam właśnie z jego synem na rękach przy oknie. Pokazywałam mu siedzące na drzewie ptaki i wesoło ze sobą spędzaliśmy czas.
-Zostawiłem cię tylko na chwile, a ty już zdążyłeś rozebrać Tine- powiedział do chłopca, chcąc go przejąć, jednak mały nie chciał mnie puścić.
-Nie chcesz wiedzieć, co się stało- jęknęłam żałośnie, patrząc na moje gołe nogi. Byłam ubrana jedynie w koszulkę Cristiano, którą znalazłam na wieszaku w łazience.
-Oczywiście, że chcę- zaśmiał się- muszę wiedzieć, co robię źle, że jeszcze nie udało mi się ciebie rozebrać.
-Może po prostu nie próbowałeś wymiotować na mnie kaszką- wyjaśniłam, ignorując jego wczesniejsze insynuacje. Cristiano wybuchnął niepochamowanym śmiechem, kręcąc głową z niedowierzaniem.
-To chyba taki chrzest bojowy- zażartował, zabierając Juniora na ręce i położył go na specjalnej macie z zabawkami.- Ale chyba zdałaś test- powiedział, ciągnąc mnie za rękę w stronę sofy, bym spokojnie odpoczęła.
Spędziłam z Juniorem kilka godzin i chociaż naprawdę dobrze się razem bawiliśmy, to trochę się zmęczyłam.
Przy raczkującym dziecku trzeba mieć oczy naokoło głowy. Zwłaszcza, że odpowiedzialność za cudze dziecko jest o wiele większa, niż za własne.
-Jemy coś?- zapytał Cristiano, gdy w ciszy oglądaliśmy bawiącego się chłopca.
-Chętnie- zachichotałam- ale ja się stąd nie ruszam- oparłam się wygodniej na kanapie, dając tym samym znak, że sam musi coś przygotować. Westchnął teatralnie i przeczesał włosy.
-Moglibyśmy gdzieś wyjść, ale w takim stroju chyba cię nie wypuszcze do ludzi- powiedział, przyciągając mnie bliżej siebie.Telefon Cristiano rozdzwonił się, gdy przygotowywaliśmy obiad. Podjął się tego wyzwania sam, jednak nie miałam serca patrzyć, jak męczy się z kulami, dlatego postanowiłam mu pomóc. Gdy tylko Junior padł zmęczony w swoim łóżeczku, dołączyłam do Cristiano.
Spojrzał na wyświetlacz telefonu, a następnie na mnie i zmarszczył brwi. Odebrał, jednak wyszedł do innego pomieszczenia. Wzruszyłam ramionami sama do siebie i spojrzałam do przepisu, by sprawdzić kolejny krok.
-Chcesz mi coś powiedzieć?- zapytał, gdy wrócił po chwili. Zmarszczyłam nos, nie rozumiejąc, o co pyta.
-Mówisz, jak mój ojciec po wywiadówce- parsknęłam śmiechem, jednak widząc powagę na twarzy Cristiano, uspokoiłam się. - Nie rozumiem- oznajmiłm, wycierajac mokre ręce z ręcznik i opierając się o szafkę.
-Dzwonił Mark- zaczął, a ja już wszystko wiedziałam. Zaśmiałam się lekceważąco.
-To już pewnie wiesz, że artykuł o tobie dokończy ktoś inny- powiedziałam, posyłając mu smutny uśmiech.
-Co się stało?- zapytał i stanął obok mnie, tak że nasze barki ocierały się o siebie. Wzruszyłam ramionami, nie mając ochoty na opowieści.
-Tina- warknął po chwili ciszy i złapał mnie za dłonie. Stanął przede mną i patrzył wyczekująco.
-Okej- warknęłam, poddając się. Podwinęłam lekko koszulkę, którą miałam na sobie, ukazujc tym samym moje czerwone udo z odbitymi palcami Marka. Spojrzał na mnie niezrozumiale, więc pokazałam mu także ślad jaki zostawił na mojej ręce.
-Mark chyba nie lubi, gdy mu się odmawia- zaśmiałam się sucho, odchodząc od niego na drugi koniec kuchni.
-Co ci zrobił?- zapytał, marszcząc brwi. Widziałam przerażenie w jego oczach.
-Nic- bąknęłam- przywaliłam mu- powiedziałam pewnie, a usta Cristiano lekko uniosły się w uśmiechu.
-Dzielna dziewczynka- przeciągając mnie do siebie i głaszcząc moje włosy.
-Lepiej żebym go nie spotkał- dodał groźnie, a ja spięłam się, bo nie miałam ochoty na żadne bójki.
-Daj spokój. Mam nadzieje, że to koniec tej histori- szepnęłam przez łzy, chowają twarz w zagłębieniu jego szyi.
-Wiesz, co jest w tym dobre?- zapytał, uswiadamiając sobie coś nagle. Odsunął mnie od siebie, by móc na mnie spojrzeć. Mruknęłam cicho, bo nie miałam pojęcia, co może mieć na myśli.
-To że nie robisz już o mnie artykułu, a wciąż tutaj jesteś- wytłumaczył, delikatnie miziając mój policzek palcami. Zamknęłam oczy pod wpływem tego przyjemnego uczucia i w myślach przyznałam mu rację.--
Miał być dłuższy, ale wtedy nie pojawiłby się szybko, więc mam nadzieję, że tyle też się podoba.
CZYTASZ
Regret/ Cristiano Ronaldo
Fanfiction-Chyba żartujesz!-krzyknęła zdenerwowana dziewczyna, zakręcając długie, blond włosy w kok-przecież to nawet nie brzmi poważnie- dodała, widząc, jak jej przełożony kręci negatywnie głową. Opadła zrezygnowana na beżową, skórzaną sofę, wzdychając g...