Po paru dniach wypisali mnie ze szpitala i wróciłam do domu. Faszerowanie lekami na uspokojenie znudziło mi się i zbrzydło doszczętnie. Chcieli umówić mnie na wizytę u psychologa, ale nie zgadzałam się. Połowę też leków wypluwałam, jaki mi nadali, mówiąc 'po tym z pewnością poczujesz się lepiej', 'spokojnie to na twoje koszmary'. Co za ludzie.
Może i byłam już od tego wszystkiego nerwowa, ale nie stałam się wariatką.
Sebastian przez te wszystkie dni bardzo się o mnie troszczył. Robił zakupy, sprzątał mój pokój, odrabiał lekcje za mnie. Byłam mu za bardzo wdzięczna. Nauka mnie wykańczała. Bardzo dużo wkuwałam, czytałam i grałam na fortepianie. Uwielbiałam to. Przy byle jakiej czynności potrafiłam śpiewać, zatracałam się w tym. Kiedyś nawet nie usłyszałam dzwonka do drzwi, śpiewałam i podskakiwałam w rytm muzyki, kiedy w progu stanął chłopak, który bardzo mi się podobał.
-Em...- chyba go zatkało, bo nie mógł wydusić ani słowa- chciałem oddać ci książkę. Przy okazji miałem ochotę cię zaprosić do kina, ale widzę, że jesteś zajęta.
Zaczerwieniłam się, jak burak. Zawsze przy chłopaku, który mi się podoba staje się nie śmiała i najchętniej to w tamtym momencie zapadłabym się pod ziemię.
To troche dziwne, gdyż zazwyczaj sama chcę występować i pokazywać co umię. Chodziłam do szkoły muzycznej, gdzie tam przynajmniej dwa razy do roku były duże koncerty i graliśmy przed sporą widownią. W młodości też dawałam czadu. Ale na balkonie i to z Kamilą. Śpiewałyśmy własnego autorstwa piosenki i pozdrawiałyśmy przechodniów. Tak wiem, nie co pojebane.
Był ładny i pogodny dzień. Sama wstałam uśmiechnięta i pełna życia. Ubrałam się ciepło, gdyż miałam zamiar w tamtą sobotę wybrać się na narty. Śnieg pruszył i pruszył. Lubiałam wpatrywać się, kiedy padał, czytać książkę i popijać kakałko.
Zeszłam do kuchni, w której pewnie już od szóstej grasował mój brat. Ostatnio dość wcześnie wstawał, a przecież to była zazwyczaj moja rola.
-Hej- uśmiechnęłam się do niego szeroko.
-O Lena- odwzajemnił uśmiech.- Jak się spało?
-Bardzo dobrze- odpowiedziałam- naprawdę od dłuższego czasu tak dobrze się wyspałam. Nic mi się strasznego nie śniło, na szczęście. Jedynie jakiś fajny chłopak koszący trawę i to bez koszulki- przygryzłam wargę.
Zobaczywszy minę brata zaczęłam się głośno śmiać. Wskoczyłam na niego i klepnęłam w tyłek. 'Wio koniku!'
Seba chciał mnie zrzucić, ale za mocno się trzymałam. Zrezygnowany udał się do salonu ze mną na grzbiecie. Runął na kanapę i zaczął mi czochrać włosy.
-Seba!- nie znosiłam tego. Już milion razy tak właśnie zepsuł mi fryzurę.
-Oj no co- zrobił minę zbitego pieska- lubisz tak.
-No napewno- powiedziałam kpiąco.
Nagle zaczął dzwonić jego telefon. Wyciągnął go szybko i przyłożył do ucha. Przeglądałam mu się uważnie i przybliżyłam, aby lepiej słyszeć co mówi osoba po drugiej stronie. Niestety nie rozpoznałam kto mógłby dzwonić do Seby. Wiem tyle, że była to jakaś dziewczyna i mówiła całkiem od rzeczy, bo Seba cały czas dopytywał się i wkurzał, robiąc przy tym miny raz to zdenerwowanego rokowca, a raz zdziwionego nauczyciela matematyki. (Moja nauczycielka w gimnazjum robiła dość nie typowe miny, wyrywała mi kartki z zeszytu i ustawiała stare melodie na dzwonki do telefonu...hm...szło to jakoś tak:
'Nic nie może przecież wiecznie trwać
Za miłość przyjdzie nam też zapłacić'
Kiedy to słyszałam miałam ochotę wybuchnąć śmiechem, ale musiałam się powstrzymywać w obawie o ostatnie strony mojego zeszytu. )
-Kto dzwonił?- zapytałam, jak wkońcu odłożył komórkę na stół.
-Znajoma- mruknął.
Popatrzyłam na niego podejrzliwie.
-Wiem, że nie powinnam się wtrącać, ale...
-No, nie powinnaś- przerwał mi. Zmarszczyłam czoło.
-No dobrze, nie mów skoro tak to cię boli- odparłam szybko i wstałam.
Chłopak chwycił mnie za nogę, po czym całe moje ciało runęło w jednej chwili. Na szczęście nie potłukłam się jakoś bardzo, jedynie ręce mnie bolały, gdyż podłożyłam je podczas upadania w obawie uszkodzenia głowy.
-Kurwa!- warknęłam- Co ty odpierdalasz.
Seba zaczął się śmiać. Patrzył na mnie rozbawiony i ni z dupy zaczął pokazywać coś na ścianie. Głupawka? No...zrozumiałe. Może inny uznałby to za coś nienormalnego, jednak ja uważam, że było to zupełnie zwykłe. Moją Mafię często takie głupawki chwytają.
Jednak mimo wszystko mógł by się ogarnąć i nie przywracać mnie.
-Debil- powiedziałam mu prosto w twarz, po czym skoczyłam na chłopaka i zaczęłam wbijać mu paznokcie w plecy.
-Ała- mruknął niezadowolony- okropnie masujesz.
-Serio? Zawsze uważałam, że byłaby ze mnie świetna masażysta.
-No nie wiem, nie wiem. Złożył bym na ciebie skargę.
-A ja na ciebie.
-Na mnie? Za co?- zdziwił się.
-Bo mnie przewróciłeś!- krzyknęłam.
-Sory młoda. Tak dla żartu. Ale masz wyskok- zaczął się śmiać.
CZYTASZ
Profiler
Teen FictionMłody, przepełniony żalem i chęcią zemsty Sebastian postanawia pójśc w ślady za swym ojcem profilerem. Ma zamiar odkryć kto jest mordercą i wyrównać wyrządzone krzywdy. Niestety na drodze do celu stanie mu wiele ludzi, z którymi będzie musiał sobie...