Ona nie potrafi tego zrozumieć..

8 2 0
                                    

Perspektywa Sebastiana

Czułem obrzydzenie. Byłem wkurwiony, a jednocześnie rozczarowany zachowaniem ojca. Co z tego, że to paskudne babsko mogło go prześladować. Sama z pewnością nie wepchałaby mu się do łóżka.

Żałowałem, że go w tej chwili co czytałem list nie było. Oberwał by ode mnie równo, mimo, że był moim ojcem. Za takie coś z pewnością bym go przestał tak nazywać. I przestałem. Przestałem go podziwiać i kochać. Kiedyś byliśmy bardzo zrzyci. Jak nikt inny. Widziałem w nim idiola, bohatera. Wtedy, kiedy mógł opowiadał mi przeróżne historie wzięte ze swojego życia. Do teraz pamiętam tą, którą kazywałem powtarzać mu co wieczór.


-Tato, tato proszę! Opowiedz mi jeszcze raz!- błagałem.

-Przecież ostatnio to słyszałeś, może dzisiaj jakaś inna?- zaproponował.

-Nie! Ja chcę tą!- nalegałem.

-No dobrze.

Usiadł wygodnie i spojrzał na mnie tą swoją zabójczą miną złego gliny. Zacząłem się śmiać.

-Stój! Już mi nigdzie nie uciekniesz!- krzyknął wstając. Zrobił wykop w powietrzu.

-O nie nie proszę, nie rób mi krzywdy!- powiedział piskliwym głosem, na co ja wybuchnąłem śmiechem.

-Tato pokaż mu, pokaż!- radośnie podskakiwałem.

-Rach ciach ciach- jego ręce zaczęły robić dziwne triki, raz w prawo, raz w lewo. Zaczął boksować rękoma tak jakby walczył na ringu. Byłem zachwycony.

-No to teraz sobie trochę posiedzisz- zakończył zadowolony.

Popatrzył na mnie i uśmiechnął się szeroko. Wskoczył na łóżko i poczochrał mi włosy. Śmialiśmy się, śpiewaliśmy, rozmawialiśmy i cieszyliśmy, że siebie mamy.


Było to tak dawno, mimo wszystko wydawało mi się, że widzę go nawet po jego śmierci. Słyszałem nie raz śmiech, ciepły i przyjazny. Kiedy rozglądałem się, sprawdzałem wszystkie pokoje w domu nikogo nie było. Wspominałem z uśmiechem wszystkie chwile z nim spędzone. No do tej pory. Do tego momentu, w którym zobaczyłem ten cholerny list. Jedną zdradę matka już mu wybaczyła. Ale dwie? Zresztą pewnie było ich o wiele więcej. Skurwiel.


Usłyszałem hałas w kuchni. Zeszłem szybko po schodach i udałem się do pomieszczenia. Bałem się, że stało się coś Lenie. Może spadła z krzesła usiłując dostać do jakieś szafki? Może odcięła sobie palec przy krojeniu chleba? Przy niej wszystko jest możliwe. Ostatnio zrobiła się strasznie potrzepana.

Wyszedłem do kuchni i zobaczyłem coś strasznego. Stałem jak wryty. Zbierała się we mnie złość. Zacisnąłem pięści.

-Ty jebany skurwielu!- krzyknąłem.

Antek od razu odsunął się od Leny. W moim domu. Kurwa w moim domu się lizali. Ale dlaczego? Czyżby moja siostrzyczka była aż tak głupia i naiwna? Kiedyś też myślałem, że ten chłopak jest w porządku. Okazało się zupełnie inaczej. Jeszcze coś jej zrobi, a ona go jeszcze całuje i pozwala się obmacywać. Ah, jaki ja byłem wtedy wściekły!

Pobiegłem do chłopaka i wymierzyłem mu cios prosto w twarz. Ten upadł. Dopiero po chwili wstał i posłał mi gniewne spojrzenie.

-Co ty robisz! Pojebało cię?- syknął.

-Ty cholero jedna jebana przez ciotkę Zośkę- widać, że uraziłem chłopaka. Kiedy jeszcze się z nim kumplowałem, wymyślaliśmy różne teksty. No dość dziwne teksty.

-O co ci chodzi?- zapytał.

-Jak możesz tu przyłazić i macać moją siostrę?- znowu zbierało mi się na złość. Miałem ochotę znowu przywalić wrogowi.

-Seba!- Lena krzyczała przerażona.

Zobaczywszy kpiący uśmiech Antka nie powstrzymywałem się długo. Przyłożyłem mu mocno, po czym upadł na podłogę. Kucnąłem nad nim i zacząłem okładać go pięściami. Byłem strasznie wkurwiony. Po każdym zadanym ciosie czułem uglę. Pierwszy raz znalazłem się w takiej sytuacji, żeby ktoś, aż tak bardzo wyprowadził mnie z równowagi. Wyładowałem swoje emocje na gębie tego zasrańca i czułem się z tym świetnie.


-Ależ ty jesteś słaby- wkońcu przestałem i wstałem. Pięści miałem całe we krwi.

Patrzyłem na zmasakrowaną twarz chłopaka. Czułem podekscytowanie. Przypomniało mi się, jak kiedyś walczyłem za pieniądze. Wygrywałem wszystkie walki. Z tych pieniędzy stać mnie było praktycznie na wszystko. Wielki dom, fajna fura, gadżety, zachcianki. Zacząłem nawet za tym tęsknić. Dziewczyny rzucały mi się na szyję, błagając o autograf. To było coś. Co impreze inna, ładniejsza i bardziej seksowniejsza. Po jakimś czasie trudno było mi dogodzić. Wkurwiałem się bez przyczyny, zrobiłem się bardzo nerwowy. Nie było mi z tym dobrze, jednak nie potrafiłem zrezygnować z tego życia. No dopóki nie wprowadziła się do mnie Lena. Była dla mnie wszystkim. Nikogo nie kochałem, oprócz niej. Na nikim mi tak nie zależało. Zabiłbym gołymi rękami osobę, która by zraniła moją siostrę.


Teraz jednak nie czułem do końca tego co tam. Miałem nie dosyt. Chłopak nie walczył, nawet nie próbował. Chwyciłem go za ubranie. Pociągnąłem go do drzwi, po czym wywaliłem za próg.


-Kurwa, co za leszcz- powiedziałem sam do siebie wracając do kuchni, w której zobaczyłem siedzącą na podłodze Lenę.

Szybko usiadłem obok niej i podniosłem podbrudek dziewczyny w celu zobaczenia jej pięknych księżycowych oczu. Płakała. Poczułem kłucie w sercu. Przecież nie chciałem, żeby była smutna. Chciałem ją chronić, a ona tego nie potrafiła zrozumieć.

ProfilerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz