To już nie jest zabawne

22 2 0
                                    

Perspektywa Sebastiana:

Nadszedł wieczór. Siedziałem na niewygodnym krześle u kolegi i rozmyśłałem co robić. Chciałem zapomnieć o tej całej kłótni z Leną. Zająć się czymś innym. Wybrałem więc sprawę ojca.

-E, Cziken!- zawołałem do przyjaciela.- Wiesz może, gdzie mieszka to paskudne babsko z komendy?

-Jakie babsko?- zmarszczył czoło.

-Gargulec- zaśmiałem się.

Sam nie wiem czemu tak na nią mówiliśmy. Nie była brzydka. Wręcz przeciwnie. Dość zgrabna, o ładnej twarzy i przyjaznym spojrzeniu. Wydawałaby się całkiem spoko papienką. Pozory tak często mylą.

-Aaa- uśmiechnął się szeroko Wojtek.- No pewnie, że wiem, obczaiłem to nie dawno. Nie mówiłem ci, że z ziomkami z Lupy postanowiliśmy ją troche pośledzić?

-Nie?- popatrzyłem na niego zdziwiony.

-No to teraz już wiesz.

-Taka mądrala, a nie skapła się, że ją śledzicie?- Nie chciało mi się wierzyć z powodzenia sytuacji.

-Nie skapła- mruknął.- Zajęta czymś była. Ba! Prawie w Romka wjechała! Wiesz ile strachu miał? Powiedział, że nigdy po pijaku nie będzie chodził ulicą- roześmiał się.

-A czym mogłaby się tak zamyślić?- zapytałem, chociaż podejrzewałem o co chodziło.

-A skąd miałbym to wiedzieć- powiedział obojętnie.

-To faktycznie bardzo porządne śledzenie- uśmiechnąłem się kpiąco.

-Weź spadaj- mruknął niezadowolony.

-To wkońcu, gdzie mieszka ta ropucha?- powtórzyłem pytanie.

Chwile czekałem na odpowiedz. Kolega zastanawiał się. Zniecierpliwiony pogoniłem go. Jak mógł zapomnieć tak ważnej rzeczy? Wkońcu powiedział dumnie i czekał na brawa. Popatrzyłem na niego z lekkim uśmiechem.

-No dobra robota. Ta baba ma pare hałp, a ta podejrzewam, że najbardziej tajna, co?

-Tak.

Wojtek wstał i udał się do barku. Miał dość fajny dom. Bogaty, ale mojemu nie dorastał do pięt. Chłopak wyjął whisky. Zerknął na mnie. Pokiwałem głową. Schował szybko butelkę, po czym wyjął zwykłą, najlepszą czystą.

Podszedł do mnie i postawił wódkę na stół. Nie czekając na kieliszki chwyciłem butelkę do ręki i szybko okręciłem, po czym upiłem kilka dużych łyków. Skrzywiłem się. Popatrzyłem na Wojtka. Przyglądał mi się zadowolony.

-Sorka- mruknąłem.

-Pij, pij- uśmiechnął się szeroko.- Przyda ci się.

-Mogę u ciebie przekimać pare nocy?

-Jasna sprawa- odrzekł szybko.

-Dzięki- ulżyło mi. Nie chciałem wracać do domu. Niech się Lena trochę pomartwi, może będzie potem grzeczniejsza- myślałem.

ProfilerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz