'Dziękuję'

13 2 0
                                    

Myślałam długo nad tym wszystkim. Było to dla mnie naprawdę bardzo trudne. Z jednej strony- cheć zemsty, już wiedzieliśmy kto jest zabójcą! A z drugiej-bezsilność, bezradność i ból, jaki nam ojciec zadał nawet po jego śmierci.

Nie miałam na nic ochoty. Brzuch mnie bolał prawie cały czas. Może z nerwów? Nie wiem. Czułam się dziwnie. Rozmyślałam różne sprawy, nie tylko tą dotyczącą taty. To jeśli znaleźliśmy zabójczynię ojca, to kto jest mordercą mamy? Zastanawiałam się, jak oni mogli nam to zrobić. Tak zniszczyć rodzinę. Wszędzie zakładano na nas pułapki. A tak właściwie przecież niczego nie byliśmy winni. Posrane.


Siedziałam w kuchni i bawiłam się widelcem. Po chwili zmęczona położyłam głowę na blacie i zamknęłam oczy. Po chwili zaczął dzwonić mój telefon.

-Kurwa!- syknęłam- Nie dadzą w spokoju się przekimać. Halo?

-Lena?- usłyszałam zdziwiony głos Antka- em...- zaczął się jąkać- dałabyś komórke Seby Sebie?

-Że co?- zdziwiłam się. Przyjrzalam się telefonowi i dopiero teraz zauważyłam, że nie jest mój. Widocznie musiałam pomylić się i wziąść przez przypadek brata. W takim razie on miał mój. Super.

-Nie ma go- mruknęłam i już chciałam się rozłączyć, ale chłopak mi na to nie pozwolił.

-W takim razie ty ze mną porozmawiaj.

-Nie mamy o czym- powiedziałam szybko.

-Mamy- nalegał. - Jesteś dla mnie naprawdę ważna.- westchnął.

-Nie kłam bo się z tylu grzechów ksiądzu nie wyspowiadasz- powiedziałam obojętnie.

-Tylko, że ja nie kłamię!- bronił się. - Chcesz dowodu? Dobra.

-Jeju- przewróciłam oczami. - Nic mi nie udowadniaj- po wypowiedzianych słowach nie usłyszałam żadnej reakcji więc powtórzyłam je jeszcze raz.- Antek?- zmarszczyłam czoło. Zerknęłam na ekran komórki. - No pięknie rozłączył się.

Odłożyłam telefon na stół i zeszłam z krzesła, ale po chwili zawróciłam. Zastanowiłam się. Miałam szansę zobaczyć kto tak wydzwania do Seby. 'Lena to nie ładnie'. No, ale trudno. Nie mogłam się powstrzymać. Podniosłam telefon i zaczęłam nerwowo przepatrywać wiadomości chłopaka. Niestety nic ciekawego nie znalazłam. 'Usunął' wkurzyłam się. Wzięłam urządzenie i chciałam je położyć na parapecie na oknie. Komórka wyśliznęła mi się z ręki i wpadła do pojemnika z koktajlem bananowym, który chwilę temu robiłam.

-Cholera!- przeklnęłam.

Szybko wyjęłam telefon. Był cały upaprany. Rozejrzałam się. Wzięłam pierwszą lepszą ścierkę z szuflady i zaczęłam nerwowo wycierać urządzenie. Po chwili usiłowałam go włączyć i jeszcze bardziej się zezłościłam, kiedy zobaczyłam, że przyciskanie włącznika nic nie daje.

-Nie no, on mnie zabije!- przeraziłam się.

Usłyszałam dźwięk dzwonka. Zamarłam. Popatrzyłam na zegar. 'Przecież miał przyjść o dziesiątej!' Była godzina za piętnaście dziewiąta. Pośpiesznie włożyłam telefon do szuflady i wytarłam ręce. Udałam się powoli do drzwi i nasłuchiwałam. Cisza. Ułżyło mi. Czyli to nie on. Odwróciłam się na pięcie i już miałam udać się ponownie do kuchni, kiedy znowu rozległ się dźwięk dzwonka. Zebrałam w sobie siły i otworzyłam drzwi. Jakże było wielkie moje zdziwienie, kiedy w progu zobaczyłam Antka!

-Hej- powiedział cicho.

Popatrzyłam na niego. W ręku trzymał wielki bukiet pięknych czerwonych róż. Był ogromny. Z boku zauważyłam moje ulubione czekoladki. Przyjrzałam się dokładniej co miał zawieszone na plecach.

-Gitara?- nie wiedziałam, że mówię to na głos. Zorientowałam się i zasłoniłam usta.

-Tak- uśmiechnął się.

-Em...nie wiedziałam, że grasz- powiedziałam szczerze.

-Dużo rzeczy jeszcze o mnie nie wiesz.

-Antek...

-To dla ciebie- wyciągnął bukiet i czekoladki w moją stronę, przy tym szeroko się uśmiechając. Miał taki cudowny uśmiech!

-Dziękuję- zarumieniłam się.

Nie powinnam go wpuszczać. Ale nie mogłam się powstrzymać. Trudno. Chciałam zapomnieć o tym co było kiedyś. Nie chciałam się z każdym kłócić. Może Antek okarze się naprawdę fajny?

-Wchodź- powiedziałam i udałam się do kuchni.

Włożyłam kwiaty do wazonu i jeszcze raz się im przyjrzałam.

-Piękne.

Antek siadł na kanapie w salonie. Po chwili dołączyłam do niego. Przyjrzał mi się i spuścił głowę. Uśmiechnęłam się pod nosem.

-Co jest?- zapytałam.

-Byłem głupi- wymamrotał- wybacz mi.

-Już wybaczyłam- uśmiechnęłam się szeroko.

-Naprawdę?- ucieszył się.

-No tak- zaczęłam się śmiać.

Chłopak mocno mnie przytulił. Poczułam jego ciepło. Było mi naprawdę dobrze. Pierwszy raz od dłuższego czasu. Przy nikim innym się tak nie czułam.

  Po chwili uwolnił się z mojego uścisku i wziął do ręki gitarę. Usiadłam wygodnie. Ciekawa byłam, jak zagra. Nagle do głowy wpadł mi pewien pomysł.

-Może zagramy razem?- uśmiechnęłam się szeroko.

-Ty na fortepianie, a ja na gitarze? Świetny pomysł- odwzajemnił uśmiech.

Potruchtałam do instrumentu. Popatrzyłam na równy rząd klawiszy. 'Ah, wreszcie'. Ułożyłam ręce na klawiaturze. Powiedziałam jeszcze chłopakowi, jaki utwór chciałabym grać. On przytaknął, na całe szczęście znał tą piosenkę. Aż dziwne, bo nie była bardzo popularna, raczej taka delikatna, stara, na koncert w szkole muzycznej idealna.

Zaczęliśmy grać. Dźwięki rozchodziły się po całym domu. Antek grał naprawdę bardzo ładnie. Zdecydowanie i odważnie, a jednocześnie miękko i głęboko, nie jeden mógł by się wzruszyć. Zerknęłam na niego z uśmiechem. Postanowiłam przebić go i zaczęłam śpiewać. Starałam się jak najczyściej i jak najładniej umiałam. Popatrzył na mnie.

-Jak skowronek- skomentował.

Czułam, jak się rumienię. Po chwili Antek zaczął grać coraz szybciej i szybciej. Starałam się nadążyć, więc przekładałam palce po klawiaturze, jak najszybciej umiałam. Do tego dołożyłam pedał, aby dźwięk był bardziej donośny. Po chwili zaczęłam się głośno śmiać. Ręce poplątały mi się, a nuty wyleciały z głowy. Nie mogłam się już skupić. Popatrzyłam rozbawiona na chłopaka, któremu też dopisywał humor. Wstałam i podeszłam do niego. Usiadłam i popatrzyłam mu prosto w oczy.

-Dziękuję- wyszeptałam.

ProfilerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz