||Rozdział 3||

1.4K 96 14
                                    

Josephine

- Ta, też się cieszę, że cię widzę... Opuść tą broń... - powiedziałam przykładając jej pistolet do skroni.

- Nie będziesz mi kurwa rozkazywać!

- To prawda, ale pomyśl. Zabijesz go, a wtedy ja zabiję ciebie. Obie strony coś stracą.

- Ja już straciłam brata! I nigdzie bez niego nie pojadę!

- Straciłaś brata, ale trzeba przyznać, był dupkiem - dziewczyna się zdenerwowała i teraz wymierzyła we mnie.

- Jakaś głupia dziwka nie będzie mi mówić jaki był mój brat!

- Jakaś głupia dziwka nie będzie celować do mojego przyjaciela! - krzyknęłam i apojrzałam na nią chamskim wzrokiem.

- Obie dajcie sobie spokój! Narazie nie możemy wrócić po Merle'a! - krzyknął Rick, a dziewczyna jeszcze chwilę do mnie mierzyła, lecz po chwili opuściła broń. Ja zrobiłam to samo.

- Ja po niego wrócę! - krzyknęła uderzając rękoma o ciężarówkę...

  
   Jesteśmy już na miejscu. Wszyacy wyszli, a ja jeszcze chwilę siedziałam w ciężarówce. Po chwili usłyszałam radosny krzyk Rick'a.

- Carl! - gdy usłyszałam to imię wiedziałam kto to. Wyszłam z ciężarówki i zobaczyłam jak mężczyzna przytula swojego syna i żonę. Poznałam ich ponieważ Rick pokazał mi ich zdjęcie. Uśmiechnęłam  się sama do siebie i usłyszałam głosy innych.

- Gdzie jest Merle?

- Daryl nie będzie zadowolony - kto to Daryl? To ich brat czy jakiś przyjaciel? W sumie nie obchodzi mnie to. Rozejrzałam się po okolicy. To ładna polana, mają campera. Nagle krzaki zaczęły szeleścić. Wyszedł z nich mężczyzna z kuszą i wiewiórkami w ręcę. Przytulił dziewczynę na którą wszyscy mówią Abi.

- Gdzie Merle, muszę z nim pogadać.

- Nie ma go. On przykuł go na dachu budynku, a T-Dog zgubił klucz od kajdanek. Do tego ta suka nazwała go dupkiem i do mnie celowała - powiedziała, a facet spojrzał na murzyna i się na niego rzucił.

- Zostawiliście mojego brata na dachu?! Rozpierdolę cię - powiedział okładając go pięściami. Zaczęłam próbować ich rozdzielić, ale dostałam pięścią w twarz. Wtedy przybiegł Rick i zrzucił faceta z T-Doga.

- To ty go tam przykułeś! - powiedział wstając i atakując Rick'a. Wyjęłam pistolet i strzeliłam koło ludzi, a ci na mnie spojrzeli.

- Wrócę po niego! - powiedział smutno T-Dog - Nie mogę go tak zostawić.

- Myślisz że to coś zmieni?! - znów zdenerwował się Daryl.

- Uspokój się! Facet nie zrobił tego specjalnie, chcę po niego wrócić, a ty masz jakiś problem - krzyknęłam, a kusznik zmierzył mnie wzrokiem - Ja pojadę z tobą, postaram się odzyskać torbę.

- Jaką torbę? - spytał nagle czarnowłosy mężczyzna.

- Z bronią.

- Ja też pójdę, sama możesz nie dać rady - stwierdził Rick.

- Ja jadę po brata - stwierdził Daryl.

- Ja też - dodała dziewczyna z tatuażami...

- O nie, ty zostajesz tutaj - odpowiedział brat dziewczyny...

  Hej! Daryl nieźle się zdenerwował, ale sytuacja opanowana. Mam nadzieję że rozdział sie podobał :) Cześć
#MrsRhee

✔ || Just Hold On || The Walking DeadOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz