|| Rozdział 96 ||

354 23 10
                                    

Abigail

Sasha załatwię to , postaram się wrócić.

Abi.

Odłożyłam karteczkę na środek stolika i sięgnęłam po plecak. Josephine czeka na mnie za kamperem. Już miałam otwierać drzwi ,ale ktoś mnie wyprzedził. Przed oczami miałam bruneta.

- Abigail ? Co .. co ty robisz ? - Zapytał niepewnie zerkając na mój plecak.

- Idę na wypad. - Wypaliłam i minęłam go.

- Poczekaj ! - Wrzasnął za mną i złapał za rękę. Zauważyłam ,że w drugiej trzymie kartkę, którą przed chwilą napisałam.

- Jo do mnie przyszła , ona pójdzie nie zależnie czy ja pójdę.- Przerwałam, czekając na reakcję bruneta. Nagle oboje usłyszeliśmy dźwięk zwiastujący ,że nadjeżdżają zbawcy. Spojrzałam spowrotem na niego. Chłopak chwilę milczał po czym złączył nasze usta razem . Przerwałam go i spojrzałam w dół.

- Uważaj na siebie. - Kiwnęłam głową i wybiegłam z kampera. Zerknęłam za niwgo i dałam znać Jo ,że ma biec za mną. Otworzyłam klapę obok bramy i wrzuciłam do niej plecak.

- Wchodź. - Powiedziałam ,a ona wykonała moje polecenie. Po chwili sama weszłam do "skrzyni" i zamknęłam klapę...

****

Szłyśmy kilka minut w ciszy.

- Jak myślisz uda się? - Powiedziała podchodząc bliżej.

- Musi. - Prychnęłam zbywająco.

- Dość... Dlaczego mi pomagasz? Nie lubisz mnie, byłoby ci na rękę gdybym zginęła. Wiem, odeszłam masz prawo być zła. Ale nigdy nie przestało mi na was zależeć. - Odparła ,a ja zaśmiałam się pod nosem.

- Chcę go zabić. - Powiedziałam rozglądając się za jakimś środkiem transportu. Aż wkońcu zauważyłam duże szare auto przy jakieś bramie , nie zniczczone. Obie podeszłyśmy do niego ja od strony kierowcy , ona pasażera. Jak można się domyślić kluczyków nie było więc zaczełam szperać w kablach.

- I co ? Dawali Ci smaczne obiadki podczas gdy my przechodziliśmy przez to piekło? - Prychnęłam ,ale ona się nie odezwała. Po chwili udało mi się odpalić auto. Wsiadłam na miejsce kierowcy , ona pasażera. Zamknęłyśmy drzwi i wdepnęłam pedał gazu..

***

- Nadal nic ? - Zapytała ,a ja tylko poprawiłam spulwę na ramieniu.

- Jedynie Eugene.- Odparłam i odłożyłam karabin po czym usiadłam na ziemi.

- A co jeśli się nie zjawi?

- Wątpie w to. Jego ludzie wracają ze wzgórza właśnie. - Odparłam i zaczęłam bawić się nożykiem.

- Żałujesz czegoś?

- Każdego dnia.. a ty ?

- Kilku rzeczy... W tym tego jak potraktowałam twojego brata..a czego ty ? - Zapytała.

- Że pozwoliłam mu umrzeć w taki sposób. W tym świecie każdy chce urzmeć tak aby to miało jakiś sens ,James chciał tego ,a ten dupek z pałką odebrał mu to odebrał. - Pociągnęłam nosem. - I dlatego tu jesteśmy.

- Wiesz, może jest im lepiej. Nie muszą żyć w takim świecie. Powinniśmy zacząć odbudowywać ziemię, a nie się zabijać. To głupie. - Zirytowała mnie tym.

- To wyjdź tam , zostań jego trzydziestą żoną i pozwól mu się posówać dwadzieścia cztery godziny na dobę. - Prychnęłam i podeszłam do okna. Wystawiłam broń i przez lupę zaczęłam obserwować okolicę. Okazało się , że Negan stał oparty o ramię Eugene i rozmawiał z.. Dr. Carsonem.

- Carson co ty tu robisz do cholery. - Powiedziałam pod nosem i podążałam za jego głową , niestety Eugene skutecznie umożliwił mi oddanie strzału. - Cholera schowali się do środka. Włącz radio.- Powiedziałam i odłożyłam broń.

- Mówi doktor Eugene Porter znany również jako Negan. Przy okazji Negan uda się do jadalni ,a później na spoczynek. Przekazywał doktor Porter. Inaczej zwany Neganem.- Rozległa się cisza. Spojrzałam na Jo.

- Czyli trzeba podejść bliżej. - Powiedziałam ,a ona kiwnęła głową. Zabrałam plecak i broń po czym ruszyłam w stronę drzwi. Josephine dobiegła do mnie i zatrzymała ręką.

- Chcę ,żebyś wiedziała. Nie ważne co było pomiędzy nami i co się stanie jestem z tobą.

- Ja z tobą też...

🔷🔷🔷🔸🔸🔸🔷🔷🔷🔸🔸🔸🔷🔷

#Polsat

Jak myślicie uda im się ?

Czy ktoś zginie ?❤

Czy Jo i Abi wkońcu się polubiły ?!
Tego dowiecie się w kolejnym rozdziale ! 😂

Cześć💗💗

#MrsGrimes

✔ || Just Hold On || The Walking DeadOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz