|| Rozdział 42 ||

561 47 20
                                    

Abigail

Po tym jak Gubernator zabił mojego brata zapłakana zastrzeliłam parę jego ludzi i wbiegłam na blok. Weszłam do swojej celi i wczołgałam się pod łóżko. Co chwilę słyszałam wybuchy i odgłosy strzałów.

*2 h później*

Wyszłam spod mojego posłania i podeszłam do szafki. Wyciągnęłam z niej szare legginsy i granatowe trampki ,a na górze miałam ubraną czarną bluzę z kapturem od James'a.

 Wyciągnęłam z niej szare legginsy i granatowe trampki ,a na górze miałam ubraną czarną bluzę z kapturem od James'a

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wzięłam plecak i spakowałam do niego najpotrzebniejsze rzeczy. Założyłam go na plecy i wyciągnęłam spod szafki glocka.
Wyszłam z celi i ruszyłam do drzwi ,które prowadzą na zewnątrz. Nagle zza rogu ktoś wyszedł. Wycelowałam do niego z broni ,ale pozbawił mnie jej jednym ruchem. Okazało się ,że to James. Bez słowa opuścił broń ,a ja wtuliłam się w jego tors.

- Co ty tu robisz ? - Zapytałam patrząc mu w jego brązowe oczy.

- Widziałem jak idziesz  do swojej celi. Chciałem Ci pomóc ,ale gruz zasypał mi przejście. Dopiero teraz się przekopałem.

- Widziałeś kogoś jeszcze ? - Zapytałam z nadzieją.

- Niestety nie ,ale jestem pewny ,że reszta przeżyła. - Powiedział pewnym głosem.

- Więc chodź. Musimy zacząc ich szukać.  - Odparłam ,a on kiwnął głową. Wybiegliśmy na zewnątrz i po cichutku przekradliśmy się obok trupów. Ominęliśmy pełno ciał w tym ciało Merle. Przechodząc obok niego z oczu pociekły mi łzy ,a James widząc to otulił mnie swoim ramieniem.

- Nie patrz na to.

- Ktoś musi zatrzymać go przed przemianą. - Powiedziałam i drżącą ręką wyciągnęłam z kabury pistolet. Wycelowałam w jego głowę.

- Abi daj mi pistolet. Ja to zrobię. - Stwierdził brunet ,a ja podałam mu pistolet i odwróciłam się tyłem. Wytarłam mokre policzki.

- Przepraszam. - Powiedział i wystrzelił. Zaczęłam po cichu szlochać.

- Już po wszystkim. - Brunet przytulił mnie ,a ja spojrzałam w bok. Ujrzałam hordę trupów kierującą się w naszą stronę.

- James musimy uciekać. - Powiedziałam ,a on spojrzał w bok. Złapał mnie za rękę i oboje wbiegliśmy do lasu.

* 30 min później *

Przez długi czas biegliśmy nie oglądając się za siebie. Byliśmy już wyczerpani , naszczęście natrafiliśmy na jakiś stary sklep spożywczy.

- Hej może się tam zatrzymamy ? - Zapytał głośno dysząc.

- Okej ,ale jutro z rana zaczynamy ich szukać. - Odparłam powoli wlokąc się w stronę sklepu.

Weszliśmy do środka. Okazało się ,że sklepik posiada tylko jedno pomieszczenie.

- Szukaj czegoś zdatnego do jedzenia. - Stwiedził brunet ,a moją uwagę przykuł sznur zwisający z sufitu. Pociągnęłam go wdół. Z góry wysunęła się drabina na  którą bez wahania weszłam.

- Bądź ostrożna.

- Serio ? Nie no fakt trupy mogły się tam wspiąć i zamknąć klapę za sobą. - Zachichotałam i wspięłam się na górę. Wyszłam na dach i usiadłam na jego krawędzi tak ,aby zwisały mi nogi. Po jakimś czasie na góre wszedł brunet.

- I co znalazłeś ? - Zapytałam ,a on wyciągnął dwa czekoladowe wafle i dwa piwa.

- Jest tego o wiele więcej. - Odparł i usiadł obok mnie. Nagle zawiał zimny wiatr. Zaczęło robić mi się zimno.

- Chodź tutaj. - Powiedział ,a ja położyłam głowę na jego ramieniu. Brunet objął mnie ręką...

♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡

Oto koniec kolejnego rozdziału !
Mam nadzieję ,że się spodobał !
#TeamJames ♡
#MrsGrimes

✔ || Just Hold On || The Walking DeadOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz