|| Rozdział 25 ||

649 57 3
                                    

Josephine

- Myliłaś się - powiedział chłopak siadając na łóżku i spuszczając głowę w dół.

- W sensie?

- Nie wróciła - odpowiedział, a ja zmieniłam pozycję na siedzącą.

- I co teraz? Będziesz tu siedział i rozpaczał?

- O co ci chodzi? - spytał lekko zirytowany, a ja dalej ciągnęłam.

- To, że jeszcze jej nie ma nie znaczy, że nie żyje. Dlaczego tak w nią nie wierzysz? To silna dziewczyna, da sobie radę. A jeśli nadal w nią watpisz, to do jasnej cholery idź jej szukaj, a nie siedzisz z dupą na łóżku - krzyknęłam i pokazałam na drzwi od mojej celi.

- Ta-tak. Masz rację - odpowiedział lekko drżącym głosem i wyszedł. Chyba nie potraktowałam go zbyt ostro. Po prostu zdenerwowało mnie jego zachowanie. Cholera, on nie ma pewnosci że ona nie żyje, a tak myśli. Zauważyłam, że Rick przypatruje się swojemu synowi. Kiedy chłopak odszedł, wszedł do mojej celi.

- Gdzie poszedł Carl?

- Poszukać Abigail.

- Czekaj co? - spytał zdziwiony mężczyzna.

- To ich sprawy, więc go nie zatrzymuj. Gdzie więźniowie? - spytałam by zmienić temat.

- Kiedy oczyszczaliśmy więzienie wiekszość z nich zginęła, a dwójka od nas odeszła - spojrzałam na okno i zauważyłam, że przyjechało jakieś auto.

- Pójdę sprawdzić kto to - mężczyzna wyszedł, a ja oparłam głowę o ścianę. Tak mi się kurwa nudzi. Mam ochotę rozpierdolić ten gips o ścianę. W sumie, to nie taki zły pomysł... Czasami myślę o tacie i o tym, że tqm został. Jak mógł przestać walczyć. Poddał się, a mi zawsze mówił, że tak nie wolno robić. Ludzie są naprawdę dziwni. Mówią co innego i robią co innego. W sumie ja chyba też czasem tak robię. Nie wiem, nigdy nie myślałam o takich tematach.

- Jezu - krzyknęłam gdy nagle koło mnie wylądowała książką.

- Przepraszam - powiedział Glenn, a ja podniosłam książkę.

- Maggie wzięła ją z farmy, to jej ulubiona. Dała ci ją żebys miała jakieś zajęcie.

- ,,Czas na miłość" - przeczytałam na głos i zaczęłam się śmiać.

- Mam nadzieję, że ci się spidoba i się nie zanudzisz.

- Oby. Podziękuj Maggie - powiedzialam, a azjata pokiwał głową. W progu stanęła Abigail.

- Wiedziałam - powiedziałam i się uśmiechnęłam

- Co?

- Nie ważne, spytaj się Carl'a...

  Hej! *nie ma pomysłu co napisac, więc przechodzi do końcowego zdania* Mam nadzieję że rozdział sie podobał :) Cześć
#MrsRhee

✔ || Just Hold On || The Walking DeadOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz