#2

10.6K 452 352
                                    

Tydzień później:

Wreszcie nadszedł ten dzień..
Piątek, czyli dzień, w którym ma ruszyć sprzedaż biletów na koncert Bars and Melody.

Od samego rana byłam bardzo szczęśliwa i nawet wiadomość o tym, że jest -9°C na zewnątrz, a ja muszę jakoś dotrzeć do szkoły nie zepsuła mi humoru. Bałam się jednak, że nie zdążę kupic biletu m&g do Warszawy. Ten jest moim marzeniem.

Po chwili stwierdziłam, że rozmyślanie nad tym nic nie da, a jedynie zmarnuje mój czas, który przed pójściem do szkoły jest dość cenny. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej czarne rurki z wysokim stanem, biały t-shirt z nadrukiem mopsa i na to czarną bluzę z kapturem na zamek. Z wybranym zestawem ruszyłam w stronę toalety. Wykonałam poranną toaletę, ubrałam się w wybrane wcześniej ubrania i zwiazałam włosy w niedbałego koczka. Nie robiłam bardziej widocznego makijażu bo nie odczuwałam takiej potrzeby. Jestem naprawdę wdzięczna losowi za to, że nie mam większych problemów z cerą. Nałożyłam korektor pod oczy, pomalowałam rzęsy mascarą, wypełniłam brwi cieniem, a usta posmarowałam balsamem o zapachu borówki.

Następnie zeszłam do kuchni w celu przygotowania śniadania.  Do mojego ulubionego kubka wsypałam zieloną herbatę.  W między czasie przygotowałam kanapki. Gdy woda się zagotowała zalałam herbatę i wzięłam się za konsumowanie posiłku.

Byłam już gotowa, więc chwyciłam mój czarny plecak, narzuciłam na siebie kurtkę, na głowę wsunęłam czapkę, owinęłam się szalikiem i weszłam w ciepłe kozaki, po czym wyszłam z domu.

Tym razem bez pośpiechu doczłapałam na przystanek.
Po paru minutach przyjechała moja 'limuzyna'. Zajęłam wolne miejsce, włożyłam słuchawki do uszu i wpatrywałam się w okno. Lubię to robić. W pewien sposób relaksuje mnie to przed szkołą. Boję się każdego dnia, a to na chwilę odciąga mnie od negatywnych myśli.

Gdy wysiadłam z pojazdu zaczęłam kierować się w stronę szkoły. W oddali zauważyłam Mateusza.  Podszedł do mnie i przywitaliśmy się przytulasem.

Mati to dość szczupły chłopak. Ma lekko dłuższe, kręcone włosy i jest szatynem. Charakterystyczne dla niego są wielkie okulary, z którymi prawie nigdy się nie rozstaje. Jest wysoki  w porównaniu do mnie.
Jest sympatycznym chłopcem, który jest otwarty na ludzi i uwielbia nawiązywać nowe znajomości.

Na początku zastanawiałam się dlaczego zainteresował się akurat mną. Mój charakter i wygląd raczej nie przyciągają ludzi. Po pewnym czasie znajomości z nim odkryłam ten powód.. Wiki. Pomimo wszystko nie ignorował mnie. Czasami był nawet zbyt nachalny. W tej kwestii w ogóle go nie rozumiałam.

Gdy tylko dotarliśmy do szatni, rozdzieliliśmy się i każdy poszedł w swoją stronę. Ja ruszyłam do szafki po książki. Otworzyłam metalowe drzwiczki a moim oczom od razu ukazały się uśmiechnięte twarze Charliego i Leo. Te zdjęcia dodawały mi odrobinkę motywacji do przetrwania dnia w szkole.

-Pedały!-krzyknęła Zuzka, typowa szkolna gwiazdeczka. Myśli że jak ma pieniądze może mieć wszystko. Upierdliwe stworzenie.
Odwróciłam się w jej stronę i pokazałam jej środkowy palec. Ta tylko fuknęła i z dumą ruszyła dalej. Nie trawię tego typu osób.

Wyjęłam z szafki strój od wf i potrzebne mi na dzisiejszy dzień książki.

Gotowa na zajęcia ruszyłam w stronę sali gimnastycznej a potem do szatni aby przebrać się w strój sportowy.
Nie lubię mieć wf'u na pierwszej lekcji. Mam wrażenie że potem wyglądam okropnie i śmierdzę, chociaż zapewne to nie tylko wrażenie tylko szara rzeczywistość, z którą trzeba się pogodzić.

Po przebraniu się weszłam na salę gdzie nauczyciel sprawdzał już listę obecności. Gdy skończył kazał mi poprowadzić rozgrzewkę. Wręcz nienawidziłam kiedy dostawałam to zadanie. Sprawiało, że znajdowałam się w centrum uwagi czego totanie nie lubiłam.

Przypadek? //L.DOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz