#18

4.9K 284 96
                                    

-Leo, możemy porozmawiać? - zapytałam niepewnie uchylając drzwi od pokoju chłopaka. Spojrzał na mnie kątem oka, wyjął słuchawki z uszu i odłożył laptopa na bok.

-Coś się stało? - opowiedział zachrypniętym głosem, przez który po moim ciele przeszły ciarki.
Sama nie wiedziałam co tam robiłam i szczerze bałam się tej rozmowy.

-Ja.. przepraszam. Wiesz, że nie myślę o tobie w ten sposób. - usiadłam obok niego, a moja głowa od razu powędrowała w dół. Zaczęłam drapać nadgarstek, na którym były blizny i kilka trochę świeższych ran. Zawsze mnie to uspakajało. Skupiałam myśli na delikatnym bólu, dzięki czemu mniej się stresowałam.

-W porządku. - odpowiedział zabierając moją rękę. - Rozumiem, byłaś zła. Powinienem załatwić to nieco inaczej. Też przepraszam.

Niepewnie podniosłam wzrok. Kiedy zobaczyłam jak rozłożył ramiona odetchnęłam z ulgą i mocno się w niego wtuliłam.
W jego objęciach niezależnie od sytuacji zawsze czułam się dobrze.

-Płaczesz? - zapytał delikatnie się ode mnie odsuwając.

-Nie. - zaprzeczyłam pociągając nosem i kręcąc głową. - Chociaż mam ochotę.  - wyznałam zgodnie z prawdą.

-Masz ładne oczy jak to robisz. - stwierdził.

-Masz fetysz czerwonej koronki? - cicho się zaśmiałam.

-Może..

*następnego dnia*

-Dlaczego jeszcze nie zeszłaś? - Leo wszedł do pokoju, w którym spałam. - Wszystko w porządku? - zapytał siadając na brzegu łóżka i kładąc dłoń na moim ramieniu. W odpowiedzi jedynie jęknęłam i schowałam twarz w poduszkę. - Co jest?

-Jestem zmęczona i wyglądam jak kupa. - skrzywiłam się wreszcie obdarowując go spojrzeniem.

-Urocza kupa. - cicho się zaśmiał, a ja posłałam mu zabójcze spojrzenie.

-Twoja mama i Tilly są w domu? - odgarnęłam poplątane włosy z twarzy i podniosłam się do pozycji siedzącej delikatnie się krzywiąc przez ból brzucha, czego chłopak zdawał się nie zauważyć.

-Nie. - pokręcił głową. - Są w stadninie. Nie będzie ich cały dzień. - oznajmił. - Zejdź na dół, zrobię śniadanie.

Z ociąganiem podniosłam się z łóżka i powolnym krokiem ruszyłam w stronę toalety. Załatwiłam się, umyłam zęby oraz buzię, posmarowałam twarz kremem i byłam gotowa. Nie miałam najmniejszej ochoty wychodzić dzisiaj spod pościeli, Tilly i Victorii nie było w domu, dlatego nawet nie pomyślałam o przebraniu się z piżamy.

-Fajne wdzianko. - zauważył Leo kiedy zobaczył mnie w pełnej okazałości. Miałam na sobie luźne różowe spodnie w jednorożce i dopasowaną do nich górę z napisem I'm a unicorn.

-Wiem. - teatralnie zarzuciłam włosy i zajęłam miejsce przy stole, na którym dosłownie się położyłam.

-Źle się czujesz? - zapytał chłopak podchodząc bliżej mnie. Podniosłam głowę i spojrzałam mu w oczy.
-Biedactwo. - delikatnie się uśmiechnął kiedy zrozumiał o co mi chodziło. Postawił przede mną miskę z płatkami i usiadł naprzeciwko.

-Co będziemy dzisiaj robić? - zapytał kiedy po śniadaniu rozłożyłam się na całej długości kanapy, przez co Leo był skazany na fotel.

-Nie wiem. - wzruszyłam ramionami. - Osobiście mam zamiar cały dzień się lenić. - oznajmiłam sięgając po pilota.

-Czyli film i dużo jedzenia? - cicho się zaśmiał. Przytaknęłam, a w mojej głowie zaczęłam wyliczać nazwy słodyczy, na które miałam ochotę.

Przypadek? //L.DOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz