#26

3.5K 227 109
                                    

~*~

Rozdział z okazji 300tys. wyświetleń. Bardzo wam dziękuję i życzę  miłego czytania 💖

~*~

-Kamila? - spojrzałem na dziewczynę, która krzątała się po kuchni.

-Hmm? - mruknęła zamyślona zalewając herbatę.

-Kim jest chłopiec ze zdjęcia na twojej szafce? - zapytałem, opierając brodę na splecionych palcach.

Dziewczyna zastygła w bezruchu, po czym powoli odwróciła się w moją stronę. Uważnie obserwowałem wyraz jej twarzy, który w jednej sekundzie zmienił się z pogodnego na poważny.

-To Kacper, mój brat. - oznajmiła, patrząc mi w oczy.

Cholera, to Nester.

-Nie mówiłaś mi, że masz brata.

-Bo już go nie mam Leo. - odpowiedziała. Zmarszczyłem brwi starając się poukładać nowe informacje. - Po prostu zniknął. - wzruszyła ramionami, sarkastycznie się uśmiechając i zajęła miejsce naprzeciwko mnie. - Z dnia na dzień, przepadł jak kamień w wodę.
Byłam do niego cholernie przywiązana. Rodzice mówili, że był moim aniołem stróżem. - delikatnie się uśmiechnęła. - Po jego zniknięciu zachowywali się jakby nic się nie stało. Powiedzieli mi, że pojechał na wycieczkę i niedługo wróci. Przez jebany rok codziennie siedziałam w oknie i patrzyłam czy idzie. - zauważyłem jak w jej oczach zebrały się łzy, które chwilę później spłynęły po jej policzku. - Nawet nie wiesz jak za nim tęsknię Leo. - powiedziała, po czym spuściła wzrok, a z jej ust wydobył się cichy szloch.

Szybko podniosłem się z miejsca i ją przytuliłem. Nienawidziłem jak płakała. Dziewczyna jak małe bezbronne dziecko wtuliła się we mnie mocząc moją koszulkę.
Przycisnąłem ją bliżej siebie, zacząłem pocierać jej plecy i szeptać uspokajające słówka na ucho.

Najgorsze było to, że znałem jej brata. Wiedziałem, że żyje i że wszystko z nim w porządku, ale nie mogłem jej o tym powiedzieć bo cholera, on był pieprzonym dilerem.

-Cichutko, Misia. Napewno wszystko z nim dobrze.

-Skąd możesz to wiedzieć Leo? - zapytała patrząc w moje oczy. - Zniknął pieprzone 4 lata temu. Po takim czasie są małe szanse, że w ogóle żyje.

-Skoro jest twoim bratem jest silny, jak ty. - założyłem kosmyk jej włosów za ucho.

-Nie Leo. Skoro ja jestem jego siostrą, powinnam być silna, jak on. - powiedziała ponownie się we mnie wtulając.

-Jesteś silniejsza niż ci się wydaje i strasznie krytyczna wobec siebie. - stwierdziłem.

-Kocham cię, wiesz? - powiedziała delikatnie się uśmiechając i kładąc swoją dłoń na moim policzku. Uniosłem kąciki ust do góry i pokiwałem głową. Zbliżyłem się do niej składając przelotny pocałunek na jej wargach.

-Ja ciebie też słońce, cholernie mocno.

~ * ~

-Złaź ze mnie grubasie. - dziewczyna krzyczała i wiła się ze śmiechu pode mną. Po jej skroniach spływały łzy i mogę się założyć, że wszyscy sąsiedzi ją słyszeli.

-To za te ciastka. - odpowiedziałem, po czym ponownie zacząłem błądzić palcami po jej żebrach, a z jej ust wydobył się pisk.

-Zostały ci jeszcze żelki. - wysapała przez śmiech. Zaprzestałem wykonywanej czynności i zacząłem udawać, że zastanawiam się nad jej propozycją i kiedy tylko ponownie miałem zacząć ją łaskotać usłyszałem silnik samochodu zaraz pod oknem, przez co moje serce zabiło dwa razy szybciej.

-Kamila? Kiedy mieli wrócić twoi rodzice? - zapytałem przełykając ślinę.

-We wtorek wieczorem. - odpowiedziała wzruszając ramionami, a moja twarz zbladła.

-Chyba wrócili trochę szybciej. - odpowiedziałem schodząc z niej, po czym podszedłem do okna by sprawdzić czy moje obawy się sprawdziły.

-To nie możliwe, poza tym nie ma samochodu. - powiedziała stając obok mnie i wskazując ręką na podjazd. - Stresujesz się poznaniem ich? - spojrzała na mnie.

-Bardziej stresuję się poznaniem twojego taty.

-Rozmawiałeś z nim przez kamerkę kiedy zaczął robić dziwne miny za mną, pamiętasz? - zaśmiała się, a ja jej zawtórowałem przez wspomnienie, które było naprawdę komiczne.

-Rozmawiałem, jako twój przyjaciel. - przypomniałem jej, przez co przekręciła oczami.

-Nadal jesteś moim przyjacielem, tylko takim bardziej. - stwierdziła gestykulując rękami, a moje brwi wystrzeliły do góry.

-Nie lubię jak mnie tak nazywasz. - wykrzywiłem twarz w grymasie.

-Dlaczego? - zapytała zaskoczona.

-Nie mogę uwierzyć, że przeżyłam swój pierwszy pocałunek z moim przyjacielem. - zmieniłem głos, odtwarzając wypowiedź Kamili sprzed dwóch miesięcy. - Nienawidziłem cię za to, że mnie tak nazwałaś, bo dla mnie wtedy nie byłaś jedynie przyjaciółką. Po prostu cholernie bolało. - wyznałem spuszczając głowę.

-Też nie byłeś dla mnie jedynie przyjacielem. - powiedziała, a ja spojrzałem na nią widocznie zaskoczony.

-Jak to?

-Nie wiem kiedy się w tobie zakochałam. To po prostu się stało. Pamiętam jak bardzo nie chciałam do siebie dopuścić tej myśli. - uśmiechnęła się pod nosem kręcąc głową. - Trzymałam cię jak najbardziej na dystans wmawiając sobie, że to chwilowe, głupie i niedorzeczne. Chloe cały czas mi mówiła, że widać po nas, że coś do siebie czujemy i że jesteśmy głupi, że nic z tym nie robimy. - spojrzała mi w oczy. - Kiedy mnie pocałowałeś poczułam się cholernie dobrze, pomimo tego kim dla siebie byliśmy. - jej wzrok zjechał na nasze złączone dłonie. - Jak siedzieliśmy na klifie nie sądziłam, że powiem, że cię kocham. To stało się pod wpływem impulsu, chwili i emocji, dlatego było szczere. To wtedy dotarło do mnie, że wpadłam po uszy. - skończyła i powoli uniosła wzrok, delikatnie się uśmiechając.

Rozłożyłem ramiona dając dziewczynie znak, że chcę ją przytulić. Po chwili przycisnąłem ją do swojej klatki piersiowej starając się jak najlepiej przekazać towarzyszące mi uczucia.

-Wiesz kiedy się w tobie zauroczyłem? - zapytałem delikatnie się uśmiechając i opierając brodę na jej głowie.

-Kiedy? - zapytała odsuwając się ode mnie i patrząc w moje oczy.

-W momencie kiedy nazwałaś mnie chorym pojebem. - zaśmiałem się. Dziewczyna uderzyła moje ramię i szeroko się uśmiechnęła.

-Bo jesteś chorym pojebem.

Przypadek? //L.DOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz