#5

7.7K 387 80
                                    

*Kamila*

Budzik obudził mnie równo o godzinie 9. Przetarłam oczy i postanowiłam przejrzeć social media. Kiedy tylko odblokowałam urządzenie ujrzałam naprawdę uroczy obrazek ozdabiający mój ekran startowy. Na moją twarz niekontrolowanie wkradł się uśmiech. Chwilkę przyglądałam się fotografii po czym kliknęłam ikonkę twittera.

Po chwili usłyszałam głośne pukanie do drzwi. Zirytowana przekręciłam oczami i wyszłam spod ciepłej pościeli udając się w stronę drewnianej powłoki i w między czasie palcami starając się ogarnąć nieład na mojej głowie. Uchyliłam wrota i od razu zrobiłam się cała czerwona. Przede mną stał Leondre Devries a ja byłam w totalnej rozsypce. Nie żeby zależało mi tylko na wyglądzie no ale kto by się nie poczuł w takiej sytuacji niekomfortowo?

-Co jest na tyle ważnego aby wyciągać mnie z łóżka tak wcześnie?-odezwałam się pierwsza krzyżując ręce na klatce piersiowej.

-Śpiąca królewna się wyspała?-zapytał ignorując moje wcześniejsze pytanie i wchodząc bez uprzedzenia w głąb pokoju. Zdziwiłam się, naprawdę. Co mu odbiło¿

-Dobrze się czujesz?-zapytałam unosząc jedną brew.

-I to jak.-zaczął suszyć ząbki. Jęknęłam i rzuciłam się na łóżko lądując twarzą w miękkiej pościeli.

-Co jest?-zapytał podchodząc bliżej. Poczułam jak materac łóżka ugiął się pod jego ciężarem.

-Jestem zmęczona.-przekręciłam się na plecy i przyłożyłam rękę do czoła.

-Wiesz.. wczoraj sobie trochę myślałem. Doszedłem do wniosku, że chciałbym żebyś spędziła dzisiaj fajnie czas więc pomyślałem, że może chciałbyś być z nami na backsteage'u?-zaproponował a ja popatrzyłam na niego wielkimi oczami.

-Ty.. ty mówisz poważnie?-wydukałam podnosząc się do pozycji siedzącej.

Chłopak pokiwał głową przez co rzuciłam się na niego mocno go przytulając i cały czas dziękując. Całe zmęczenie jakby nagle się ulotniło i zastąpiła je ekscytacja. Nie wiedziałam co było powodem jego decyzji ale naprawdę byłam szczęśliwa z szansy jaką dał mi los i postanowiłam ją wykorzystać. Byłabym głupia gdybym tego nie zrobiła. W pewnym momencie straciliśmy równowagę i Leo wylądował na łóżku a ja dosłownie na nim.

-Przepraszam.-powiedziałam speszona i w tępie ekspresowym podniosłam się z chłopaka. Poczułam jak moje policzki zaczynają dosłownie płonąć. Podałam mu rękę, którą chwycił i pociągnął mnie na materac zaczynając łaskotać mnie po żebrach. Zaczęłam śmiać się jak opętana rzucając się na wszystkie strony i błagając aby przestał.

-Jesteśmy kwita.-uśmiechnął się po kilku sekundach i pomógł mi wstać.

Odwzajemniłam uśmiech zakładając niesforny kosmyk włosów za ucho. Ten chłopak samą swoją obecnością sprawiał, że resztki mojej śmiałości wyparowywały a zamiast nich na policzkach pojawiały się soczyste rumieńce.

-Chciałem jeszcze zapytać o numer telefonu. Teraz już muszę iść, bo mamy próby przed koncertem więc o wszystkim będę cię informował za pomocą sms'ów. Na backstage pójdziesz po m&g.-oznajmił.

Pokiwałam głową i podyktowałam mu ciąg cyferek, które zapisał w kontaktach.

-Do zobaczenia na koncercie.-pomachał mi. Uśmiechnęłam się i zamknęłam za nim drzwi.

W mojej głowie zaczęła się tworzyć idealna wizja dzisiejszego dnia. Mój humor był naprawdę bardzo dobry i czułam to tak pewnie, że tkwiłam w przekonaniu, że nic nie jest mi go w stanie zepsuć. Pełna energii pościelałam łóżko i udałam się do toalety trochę się ogarnąć. Kiedy tylko stanęłam przed dużym lustrem dokładnie się sobie przyjżałam. Dopiero teraz dotarło do mnie w jakim stanie widział mnie Leo i miałam ochotę strzelić sobie kulkę w łeb.

Przypadek? //L.DOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz