#4

7.6K 391 105
                                    

*Kamila*

Umyta wyszłam z łazienki i sierowałam się do sypialni. Gdy do niej dotarłam zamurowało mnie. Stanęłam w bezruchu i patrzyłam na chłopaka, który siedział w fotelu i kartkował mój zeszyt.

Ogarnęła mnie bezwładność. Nikt wcześniej nie czytał moich tekstów ani nie wiedział o istnieniu notatnika. On pojawił się nagle i już znał moje największe tajemnice.

-Co ty robisz?-zapytałam łamiącym się głosem. Podskoczył na fotelu i przyłożył rękę do serca. Głośno westchnął i odłożył zeszyt na stolik. Podniósł się i powoli do mnie podszedł.

-Powiesz mi?-zapytał niskim głosem patrząc w moje oczy.

-Słucham?! Jak tutaj wszedłeś, dlaczego zacząłeś to czytać?-mój ton był wyjąkowo pretensjonalny.

-Nie omijaj tematu Kamila.-jego wzrok wypalał dziurę w moim ciele.

-Nie masz prawa.. nie masz prawda tego odkopywać.-głos mi się złamał a ja opadłam na łóżko chowając twarz w dłoniach.

-Hej, nie denerwuj się, już jest dobrze..-chłopak usiadł obok mnie o objął mnie ramieniem pocierając moje plecy.-Przepraszam.-dodał ze skruchą w głosie. Wypuściłam drżący oddech i otworzyłam oczy. Odwróciłam się do niego przodem i podniosłam głowę.

-Dlaczego przyszedłeś?-zapytałam starając się wyglądać na opanowaną.

-Sam nie wiem.-wzruszył ramionami.-Jeśli chcesz mogę wyjść.-powiedział zmieszany i się podniósł.

-Nie!-krzyknęłam wyciągając ręce w jego stronę. Popatrzył na mnie dziwnym wzrokiem a ja mentalnie strzeliłam sobie kulkę w głowę. Bez słowa ponownie usiadł obok mnie i na chwilę zapanowała między nami niezręczna cisza.

-Mogę je zobaczyć?-zapytał przerywając milczenie.

-Co?-byłam zdezorientowana.

-Twoje ręce.-oznajmił dotykając rękawu mojej bluzy. Odruchowo odskoczyłam chowając wymienione częsci ciała za siebie jakby jego dotyk conajmniej parzył.-Wiem co się na nich znajduje.-słabo się uśmiechnął.

-Nie umiem ufać Leo.-westchnęłam.

-Przyznałaś się.-stwierdził.

Miał w sobie coś co sprawiało, że zrobiłabym chyba wszystko o co mnie poprosił. Nie wiedziałam czy to głupie zauroczenie w idolu czy sam on. Dziwnie się czułam kładąc ręce przez sobą i pozwalając mu podwinąć rękawy. Jeszcze nikt nie widział moich ran, nikt nie czytał moich tekstów, nikt nie sprawił, że poddałam mu się tak szybko. On się pojawił nagle i godzinę później znał moje największe tajemnice. Czułam się przez to cholernie słaba. Nienawidziłam faktu jak łatwo przejął nade mną kontolę. Myślę, że wpływ miało na to też to, że miałam wyrobione względem niego pewnego rodzaju zaufanie. Nie do końca wiedziałam na czym polegało. Leo jako mój idol wspierał mnie przez swoją muzykę a teraz to się stało bardziej namacalne.

Czułam jego delikatny dotyk na szorstkich ranach. Uważnie przyglądał się moim nadgarstkom i przedramionom. Przez to doświadczenie i to w jaki sposób traktował moje ręce przymknęłam oczy. Nie spodziewałam się, że tego rodzaju kontakt może być przyjemny.

-Dlaczego?-jego głos wyrwał mnie z transu.

-Wiesz.-krótko odpowiedziałam wzruszając ramionami.

-Chcę to usłyszeć od ciebie.-powiedział. Chwilkę się zastanawiałam nad odpowiedzią.

- I didn't ask to be born but now I have to pay.-spuściłam głowę i zaczęłam nerwowo zdzierać lakier z paznokci. Moje ręce zaczęły się niekontrolowanie trząść z nerwów. Nigdy wcześniej z nikim o tym nie rozmawiałam. Położył na nich swoje duże dłonie i popatrzył mi w oczy. Starł kciukiem pojedynczą łzę, z którą już nie miałam siły walczyć i posłał mi delikatny uśmiech. Tym gestem sprawił, że chociaż trochę się uspokoiłam.

-Jesteście jedynym źródłem pozytywności w moim życiu.-wyznałam cichym głosem.

Chłopak bez słowa zamknął mnie w uścisku. Był ciepły co sprawiło, że poczułam się bezpiecznie. Pocierał moje plecy a jego głowa spoczywała w zagłębieniu mojej szyi.-Dziękuję.-dodałam szeptem. Nawet nie wiedziałam czy to usłyszał bo nie wykazał żadnej reakcji.

-Proszę, nie rób tego więcej.-odezwał się.

-Nie wiem czy potrafię Leo.-westchnęłam odrywając się od niego.

-Wiem, że potrafisz. Jesteś silniejsza niż ci się zdaje.-powiedział.

-Bardzo chciałabym by było w tym choć trochę prawdy.-odchyliłam się do tyłu ziewając i kładąc się w miękkiej pościeli.

*Leondre*:

Po rozmowie z Kamilą dziwnie się czułem. To prawda, często piszę teksty o problemach, słucham jak fani opowiadają mi swoje hiatorie. Dzisiaj pierwszy raz doświadczyłem tego w takim stopniu. Dziewczyna na początku wydawała się być cholernie nieśmiała ale nie spostrzegłem smutku na jej twarzy. Dopiero kiedy przeczytałem jej twórczość zauważyłem małe szczegóły. Widziałem jaką trudność sprawiała jej ta rozmowa, czułem jej emocje. Nie otorzyła się przede mną ale wiedziałem, że pokazanie mi ran było dla niej niemałym wyzwaniem. Cieszyłem się, że w jakimś stopniu zdobyłem jej zaufanie.

Widziałem, że usypiała i minuty albo nawet sekundy dzieliły ją od zapadnięcia w ten cudowny stan. Naciągnąłem na nią kołdrę i jeszcze chwilkę się jej przyglądałem.

Pierwszą rzeczą, która rzuciła mi się w oczy były jej niebieskie włosy. Naprawdę pasowały do jej smukłej twarzy i jasnej karnacji. Pełne i intensywnego koloru usta przyciągały uwagę. Mały, zadarty nosek oraz piegi dodawały jej uroku. Była naprawdę ładna.

Już miałem opuszczać pokój kiedy telefon dziewczyny wydał z siebie głośny dźwięk powiadomienia. Kamila niespokojnie się poruszyła i zmarszczyła brwi. Postanowiłem wyciszyć urządzenie aby nie przeszkadzało jej we śnie.
Kiedy sięgnąłem po telefon zobaczyłem przypomnienie o nieodczytanej wiadomości.

Nieznany: Szykuj się na karę kotku. Nieprzyjście do szkoły było złym pomysłem. Za kilka dni oberwiesz podwójnie:)

Wkleiłem test w tłumacza i uśmiech od razu znikł z mojej twarzy. To była ewidentnie groźba. Postanowiłem usunąć sms'a aby nie niepokoić Kamili jeszcze bardziej. Widziałem, że ciężko znosiła to wszystko.

Korzystając z tego, że dziewczyna nie miała blokady na telefon postanowiłem zrobić jej 'niespodziankę'. Uruchomiłem aparat i zrobiłem nam zdjęcie. Nie prosiła o nic wcześniej więc pomyślałem, że powinno jej się spodobać. Pomimo tego, że dziewczyna spała fotografia wyszła naprawdę uroczo i po chwili pełniła funkcję tapety. Ostrożnie odłożyłem urządzenie miejsce i postanowiłem wyjść na balkon.
Wcześniej napisałem do Charliego, że wrócę za jakiś czas i żeby się nie martwił bo jestem kilka pokoi dalej. Mojemu przyjacielowi chyba bardzo dopisywał humor bo mój telefon po chwili zamienił się w wibrator informując mnie o nowych wiadomościach, które brzmiały mniej więcej tak:

'Lender znalazł sobie loszkę'

'Tylko się zabezpieczcie'

'Nie szalej za bardzo młody'

Przekręciłem oczami i zablokowałem urządzenie. Oparłem się o metalową barierkę i podziwiałem widok. Było koło godziny 22:30 więc miasto zaczynało tętnić 'nocnym życiem'. Z góry panorama wyglądała naprawdę niesamowicie. Ostatecznie uruchomiłem notatkę w telefonie i zapisałem kilka zdań, które przyszły mi na myśl. Znając mnie zrobię z tego jakąś piosenkę.

Po kilkunastu minutach patrzenia przed siebie postanowiłem wracać. Zamknąłem dokłanie szklane drzwi i skierowałem się w stronę wyjścia. Spojrzałem jeszcze przelotnie na Kamilę, która mocno ściskała kołdrę. Uśmiechnąłem się na ten widok i zgasiłem światło w apartamencie dziewczyny zostawiając zapaloną tylko małą lampkę wiszącą nad drzwiami.

Po cichu aby nie obudzić Charliego wszedłem do naszego 'tymczasowego mieszkania'. Skierowałem się do łazienki gdzie wziąłem szybki prysznic i wykonałem wszystkie standardowe czynności przed pójściem spać. Na szybko sprawdziłem social media i po ciężkim dniu prawie zasnąłem z telefonem w ręce.

------

1121 słów

Przypadek? //L.DOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz