#34

2.7K 178 21
                                    

Uważnie przyglądałam się chłopakowi, który usypiał z głową położoną na moim brzuchu. Był przystojny i zupełnie w moim guście. Pomimo nieco pulchnych policzków, które swoją drogą nadawały mu uroku, jego rysy twarzy były wyraźnie zarysowane. Uśmiech dodawał mu sympatii, a uwydatnione kości policzkowe męskości. Miał cudowne brązowe oczy i trochę dłuższe, gęste włosy, w których po chwili nieświadomie wylądowała moja ręka.

-Nadal robisz to cudownie. - mruknął chłopak pierwszy raz od kilku godzin delikatnie się uśmiechając.

-Co? - zapytałam zdezorientowana zabierając rękę, którą momentalnie chwycił i spowrotem położył na swojej głowie.

-Uwielbiam jak się nimi bawisz. - oznajmił otwierając oczy i zaczynając uważnie mi się przyglądać, co sprawiło, że lekko się zakłopotałam. - I uwielbiam jak się rumienisz. - dodał, przez co zapewne zrobiłam się jeszcze bardziej czerwona.

-Musiałam mieć na ich punkcie obsesję, co? - cicho się zaśmiałam, starając się zignorować jego ostatnie słowa i ponownie zaczęłam lekko ciągnąć za jego kosmyki.

-Zdecydowanie miałaś.

-I mam. - dodałam, przez co chłopak się uśmiechnął.

Chwilę później w drzwiach zobaczyłam doktora, a za nim moją mamę, co mnie zdziwiło. Kobieta całe dnie spędzała w firmie ojca i rzadko kiedy była w domu. Zresztą mój tata też. Tak było niemal od zawsze i nie sądziłam by coś się zmieniło.

-Jak się panienka czuje? - zapytał lekarz podchodząc do mojego łóżka.

-Pomijając fakt, że wszystko mnie boli i nie pamiętam nic z dwóch ostatnich lat mojego życia, zajebiście. - odpowiedziałam z sarkazmem, przez co moja mama zgromiła mnie wzrokiem.

Mężczyzna pozostawił to bez komentarza.

-To amnezja dysocjacyjna. - oznajmił przekręcając coś przy kroplówce. - Twój zanik pamięci jest spowodowany urazem psychicznym, nie fizycznym. To tak jakby mechanizm obronny. Straciłaś wspomnienia związane z traumatycznym momentem w twoim życiu. Odzyskasz je, ale musisz tego chcieć.

-Nie sądzę, żeby chwile spędzone z moim chłopakiem były dla mnie traumatycznym przeżyciem. - przekręciłam oczami i spojrzałam na Leo, a następnie na moją mamę, która pustym wzrokiem wpatrywała się w widok za oknem.

-Za kilka minut przyjdzie pielęgniarka zmienić ci opatrunek i pobrać krew na badania. - oznajmił. - A ty młody chłopcze daj jej odpocząć. - przez chwilę popatrzył na  Leo, po czym opuścił salę, coś notując. Kiedy moja mama miała się odezwać jej telefon dał o sobie znać, przez co niemal wybiegła z sali odbierając połączenie.

-A ty młody chłopcze daj jej odpocząć. - powiedziałam zmieniając głos i przekręcając oczami.

-Zrobiłaś się pyskata. - zauważył mój towarzysz.

-Tylko dla niego. - wzruszyłam ramionami. - I tych wszystkich pielęgniarek, które komentują każdą pojedynczą bliznę. - westchnęłam, a mój wzrok powędrował na moje przedramiona. - To chyba serio musiało być traumatyczne. - westchnęłam. Moje ręce były pokryte jasnymi, cieniutkimi kreseczkami. Chciałam poznać własną historię, ale kiedy tylko zobaczyłam blizny zaczęłam się jej bać.

-Nie patrz na nie. - Leo położył dłonie na zabliźnionych ranach, starając się je zakryć. - Nie zwracaj uwagi na te komentarze. W swoim nudnym życiu szukają jakiejkolwiek sensacji.

-Co się stało Leo? Dlaczego tutaj jestem? - zapytałam. Chłopak przez chwilę przyglądał mi się zagubionym wzrokiem, jakby nie wiedział co powiedzieć, a kiedy już otworzył buzię do sali weszła starsza kobieta w białym kitlu i oznajmiła, że chłopak musiał wyjść, za co miałam ochotę ją zamordować.

Pielęgniarka kręciła się koło mnie kilkanaście minut, ale nie skupiałam na tym swojej uwagi. Mój wzrok był utkwiony w szybie, przez którą cały czas przyglądałam się Leo. Chłopak był wyraźnie przygnębiony, a fakt, że byłam powodem jego smutku nie dawał mi spokoju.

Po jakimś czasie dołączyła do niego jakaś blondynka, do której od razu się przytulił, a ja poczułam uścisk w klatce piersiowej.

Czy to normalne być zazdrosnym o chłopaka, o którym się nic nie wie?

*Leo*

-Przepraszam, że tak późno. Nie mogłam się zwolnić z lekcji, bo miałam ostateczny termin poprawki. - widocznie zabiegana blondyna podeszła bliżej mnie, kładąc dłoń na moim ramieniu. Kiedy tylko Kamila się obudziła napisałem do Julki, która w końcu była jej najlepszą przyjaciółką. - Co z nią? - zapytała.

Dopiero teraz podniosłem wzrok do góry i na nią spojrzałem. W moich oczach zebrały się łzy, nie mogąc już dłużej ukrywać emocji.

-Nie pamięta mnie. - szepnąłem łamiącym się głosem nie mogąc uwierzyć we własne słowa. Przy Kamili musiałem być silny, ale dłużej nie dałem rady. Potrzebowałem wsparcia kogokolwiek. - Ona mnie do cholery nie pamięta..

-------------
666 słów

Przypadek? //L.DOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz