#22

3.4K 255 46
                                    

Kolejny raz odblokowałem urządzenie z nadzieją, że obok znaczka z kopertą zobaczę cyferkę informującą mnie o nowej wiadomości. Po chwili mój telefon wylądował po drugiej stronie kanapy, a ja wydałem z siebie długie, żałosne westchnięcie, wplątując palce w moje lekko przydługie włosy.

-Nie martw się, może coś jej wypadło. - powiedział Charlie kładąc dłoń na moim ramieniu i posyłając mi pokrzepiający uśmiech.

-Jeszcze z rana zapewniała mnie, że się pojawi. Wiesz jakie to dla mnie ważne? - zapytałem, na co przyjaciel pokiwał głową i ścisnął usta w wąską linię. - A jeśli coś jej się stało? - zastanowiłem się na głos, a w mojej głowie zaczęły pojawiać się najczarniejsze scenariusze.
Powoli wpadałem w panikę, a fakt, że zaraz ponownie miałem wyjść na scenę udając beztroskiego i szczęśliwego chłopca wcale mi nie pomagał.

*Kamila*

-Przykro mi, spóźniłaś się. - muskularny mężczyzna skrzyżował ręce na piersi.

-Pan nie rozumie, ja muszę się z nim zobaczyć. - odpowiedziałam bliska płaczu. Miałam dzisiaj totalnego pecha. Mój dzień zaczął się od czekania na pociąg, który nie przyjechał i wyglądało na to, że skończy się tym, że nie będę miała gdzie spać. Od kilkunastu minut kłóciłam się z ochroniarzem, po którym wyraźnie było widać, że miał mnie dość.

-Każda tak mówi. - prychnął, po czym zamknął drzwi złośliwie się uśmiechając.

Pokazałam mu środkowy palec, po czym z westchnieniem oparłam się o twardą ścianę głośno wypuszczając powietrze i starając się uspokoić. Wyciągnęłam telefon z kieszeni z nadzieją, że tym razem postanowi ze mną współpracować i się włączy. Niestety, ekran urządzenia nadal pozostał czarny.
W przypływie złości rzuciłam nim w twardy chodnik, co sprawiło, że na jego powierzchni pojawiło się mnóstwo pęknięć, a ja z góry wiedziałam, że będę musiała zainwestować w nowy telefon.

Kiedy w małym stopniu dałam upust złości i agresji, która się we mnie zebrała, ogarnęło mnie uczucie bezradności i sprawiło, że kolejny raz poczułam się słaba. Kolejny raz go zawiodłam.

~ * ~

-Leo! - cicho krzyknęłam, kiedy zobaczyłam sylwetkę chłopaka kierującą się w stronę busa. Był ubrany w krótkie dresowe spodenki, typowe dla niego dwie inne skarpetki wystające ze sportowych butów oraz najzwyklejszą czarną bluzę. Szedł ze spuszczoną głową rozkopując pojedyncze kamyki, które napotkał na swojej drodze. Ręce miał umieszczone w kieszeni, co sprawiało, że wyglądał na zmęczonego i przygnębionego.

Kiedy chłopak nie wykazał żadnej reakcji zaczęłam się rozglądać dookoła w poszukiwaniu czegoś, dzięki czemu by mnie zauważył. Nie mogłam mówić głośniej, bo przed busem czekało kilka fanek, a ja nie miałam najmniejszej ochoty na konfrontację z nimi.

Po chwili w moje oczy rzucił się niewielki kamień leżący na uboczu.

Kiedy twardy przedmiot lekko uderzył w łydkę chłopaka odwrócił się w moją stronę marszcząc brwi. Chwilę błądził wzrokiem, aż jego tęczówki napotkały moje.

Cholera..

Nieśmiało uśmiechnęłam się w jego stronę. Na twarzy Leo zobaczyłam ulgę, co sprawiło, że ja także odetchnęłam.
Starałam się nie pokazywać jak bardzo się stresowałam tym spotkaniem. Bałam się tego, jak będą wyglądały nasze relacje.

-Gdzie byłaś? Nie odbierałaś telefonu. Myślałem, że stamtąd ucieknę i zacznę cię szukać. - zapytał pogodnym głosem zamykając mnie w uścisku.  Patrząc na jego posturę sprzed kilku chwil i jego delikatnie uśmiechniętą twarz teraz, skora byłabym powiedzieć, że rozmawiałam z zupełnie innym człowiekiem.

-Przepraszam. - burknęłam. - Rozwaliłam telefon, bo się wkurzyłam. - dodałam przeciągle ziewając, przez co usłyszałam jego cichy śmiech. Przymknęłam oczy i jeszcze bardziej się w niego wtuliłam rozkoszując się tą bliskością. W przytulaniu Leo moją ulubioną rzeczą było jego ciepło i zapach. To połączenie sprawiało, że czułam się bezpiecznie i po prostu dobrze.

-Słyszałaś nową piosenkę? - zapytał. Cały jego entuzjazm znikł kiedy zaprzeczyłam ruchem głowy.

-Nie chcieli mnie wpuścić. Przepraszam Leo. Wiem, że ten koncert był dla ciebie ważny, a ja znowu spieprzyłam. - westchnęłam, po czym spuściłam głowę nie mogąc patrzeć mu w oczy.

-Dlaczego znowu? - zapytał podnosząc mój podbrudek i zmuszając mnie do spojrzenia sobie oczy.

-Wiem, że to przez to, co powiedziałam na skale zepsułam wszystko. Jessica mówiła, że nie spotykasz się już z Lottie. Przepraszam, powiedziałam to pod wpływem chwili. Nie przejmuj się tym, proszę.

-Nie chcę się tym nie przejmować.


-Co? - zapytałam zdezorientowana.

Chłopak zagryzł wargę sprawiając, że mój wzrok automatycznie powędrował na jego usta, ale zaraz potem wrócił do oczu. Między nami zapanowała cisza, która ciągnęła się w nieskończoność. Chłopak surowym wzrokiem wiercił dziurę w mojej twarzy, co sprawiło, że zrobiło mi się gorąco, zaczęły pocić mi się ręce i myślałam, że zemdleję. Przestań Leo..
Nerwowo stąpałam z nogi na nogę, bawiłam się bransoletką zawieszoną na moim nadgarstku i drapałam przedramiona.

Jego wyraz twarzy złagodniał. Delikatnie uniósł kąciki ust i podszedł bliżej mnie. Nie rób tak.

-Kocham cię Kamila.

______________________________________
Postaram się poprawić ten i ostatnie rodziały w ciągu najbliższych dni. Mam nadzieję, że mi się uda i nie będę pisała tego pod każdym następnym XD




Przypadek? //L.DOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz