#10

5.8K 339 171
                                    

*Leo*:

Po jakimś czasie poczułem jak ciało dziewczyny bezwładnie osunęło się na moje kolana.
Jej oddech był spokojny, klatka piersiowa w regularnym tępie podnosiła się i opadała, a na jej twarzy wymalowany był anielski spokój.

Uśmiechnąłem się na ten widok i przeczesałem palcami jej miękkie włosy, jeszcze bardziej odsłaniając jej oblicze.

Była naprawdę śliczna.

Przez jakiś czas bawiłem się jej niebieskimi włosami i zacząłem nad wszystkim rozmyślać.

Poznaliśmy się dopiero kilka dni temu.
Miała w sobie coś, co sprawiało, że chciałem być coraz bliżej niej, a jednocześnie uciekać jak najdalej.

Nie chodziło o to, że jej nie lubiłem. Było zupełnie na odwrót..

i to niepokoiło mnie najbardziej.

Sam przed sobą musiałem przyznać się, że przez moją głowę kilka razy przeszła myśl, że inni mogli mieć rację.

Zauroczyłem się w niej.

Schowałem twarz w dłoniach i głęboko westchnąłem. Nie chciałem dopuścić do siebie tej myśli, pomimo tego, że coś mi mówiło, że to to.

Miałem ogromną nadzieję, że uczucia towarzyszące mi w jej obecności były tylko chwilowym wrażeniem.

Moje rozmyślania przerwały wibracje telefonu w tylnej kieszeni moich jeansów.

Charlie: Gdzie wy jesteście? Wiesz, która jest godzina? Victoria cię zabije.

Zdziwiony spojrzałem na zegarek na górze ekranu i wyszczerzyłem oczy.
01:48, jakim cudem?

Ja: Już wracamy.

Charlie: Pośpieszcie się, twoja matka wygląda jakby miała kogoś udusić.

Przekręciłem oczami i zadzwoniłem po taksówkę.

Nie chciałem wracać, mógłbym zostać tu na zawsze.

Z lekkimi komplikacjami dotarliśmy do hotelu.
Dziewczyna nadal spała, a ja nie chcąc jej budzić podjąłem się wyzwania przetransportowania jej do jej pokoju.
Musiała być bardzo zmęczona skoro nie obudziła się kiedy mało co nie złamałem jej nogi kiedy wychodziłem z windy.

Zaniosłem ją do jej pokoju i delikatnie położyłem na miękkim łóżku. Cicho mruknęła i przekręciła się na bok, tym samym plamiąc pościel resztkami dziecięcych kosmetyków, które zostały na jej buzi.

Kolejny raz skarciłem się w myślach za zbyt długie przypatrywanie się jej.

Przestań Leo.

Na wszelki wypadek ściągnąłem z jej głowy koronę i perukę oraz przetarłem jej twarz mokrym ręcznikiem.

-Co ty robisz Leo? - przebudziła się kiedy chciałem ułożyć ją na czystej poduszce.

-Cichutko.. - szepnąłem głaskając jej głowę i szybko wykonując plan.
Dziewczyna była tak śpiąca, że z rana pewnie nawet nie będzie o tym pamiętała.

Z westchnieniem opuściłem pomieszczenie i udałem się kilka pokoi dalej aby wziąć prysznic.

-Gdzie byliście Leo? - usłyszałem głos mojej mamy. Siedziała na moim łóżku ze skrzyżowanymi ramionami i lustrowała moje ciało wzrokiem. - Czym się tak ubrudziłeś? - podeszła do mnie i przejechała palcem po moim policzku.

-Przepraszam mamo, porozmawiamy jutro. Jestem wykończony, a mamy lot. - jęknąłem wiedząc, że z rana będę miał porządny wykład.

-Uważaj na nią Leo, zastanów się czego chcesz i nie pozwól, aby to zaszło za daleko. - powiedziała, po czym skierowała się w stronę wyjścia.

Przypadek? //L.DOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz