#35

3.3K 199 30
                                    

Ostatni tydzień ciągnął się w nieskończoność. Już dzisiaj miałam wrócić do domu, z czego ogromnie się cieszyłam. Miałam serdecznie dość ciężkiego szpitalnego powietrza, ale też byłam ciekawa ilu nowych rzeczy dowiem się jak będę "u siebie".
Przez ten czas kiedy byłam w szpitalu nie odzyskałam ani jednego wpomnienia, co naprawdę działało mi na nerwy i mnie dobijało.
Wszyscy bardzo się starali mi pomóc. Przynosili zdjęcia, puszczali najróżniejsze filmiki, opowiadali historie ale żadna z tych metod nie pomogła.
Mój chłopak, o ile w tej sytuacji mogłam go tak nazwać, stał się wrakiem człowieka. Zamiast cieszyć się na jego widok czułam uścisk w klatce piersiowej. Nie dość, że był chudy, teraz stał się dosłownie wieszakiem na ubrania. Na jego cerze pojawiły się niedoskonałości, a pod oczami dało się zauważyć spore sińce.
Miałam ogromne wyrzuty sumienia, bo wiedziałam, że to przeze mnie doprowadził się do takiego stanu. Najgorsze było to, że naprawdę chciałam sobie przypomnieć, ale po prostu nie potrafiłam. Byłam bezsilna w tej sytuacji.

Pod względem fizycznym było ze mną o wiele lepiej niż przewidywali to lekarze. Moim największym utrudnieniem była lewa ręka, która prawie cała była w gipsie.
Mój brzuch szpeciła ogromna blizna, którą kiedy tylko zobaczyłam, znienawidziłam z całego serca.

Pielęgniarka właśnie walczyła z kabelkami podpiętymi do mojego ciała, przez co dosłownie miałam ochotę krzyczeć. Na szczęście przez szybę w ścianie zdążyłam dostrzec Leo, co odciągnęło moją uwagę chociaż na chwilę.

Po kilku minutach kobieta opuściła pomieszczenie, a jej miejsce zajął chłopak.

-Cześć Misia. - przywitał się całując mój policzek. Jak narazie pozwalaliśmy sobie tylko na to. Paraliżowało mnie to, że nic nie pamiętałam. Nie byłam świadoma nawet na jakim etapie związku byliśmy.

-Cześć Leo. - uśmiechnęłam się w jego stronę.

-Twója mama załatwia wypis i ostatnie formalności. Tata zaraz powinien mi pomóc cię stąd zabrać. - oznajmił, a ja zdziwiona zmarszczyłam brwi.

-Moi rodzice tutaj są? - zapytałam. W odpowiedzi pokiwał głową.

-Musimy ci coś powiedzieć. - powiedział z poważną miną, co mnie nieco przeraziło. Nie lubiłam kiedy Leo był poważny.

-Powinnam się bać?

-Nie wiem. - wzruszył ramionami i usiadł zaraz obok mnie na materacu. -  Stara Kamila by się ucieszyła. - lekko się uśmiechnął spuszczając wzrok na swoje palce, którymi zaczął się bawić.

-Stara Kamila? - prychnęłam. Chłopak momentalnie spojrzał mi w oczy, w których zobaczyłam smutek wymieszany z radością, co było dla mnie zupełnie niezrozumiałą mieszanką.

-Wiesz, że nie o to mi chodziło. - westchął kładąc swoje ręce na moich, przez co po moim ciele rozlała się przyjemna fala ciepła. - Jest tak dużo rzeczy, o których jeszcze nie wiesz..

-Mogę cię przytulić? - zapytałam bez zastanowienia z myślą, by tylko zmienić temat. Już wiedziałam, że o kilku sprawach będę musiała sobie sama przypomnieć. Nawet mama nie chciała mi nic powiedzieć, bo stwierdziła, że "byłby to dla mnie zbyt duży szok". Dlatego irytowało mnie to, kiedy ktoś tylko o nich wspominał.

Widziałam na jego twarzy nutkę zdziwienia, ale dosłownie sekundę później siedziałam na jego kolanach, wtulona w jego tors. Przyczepiłam się do niego jak miś koala i schowałam głowę w zagłębieniu jego szyi, a on objął mnie ramionami przyciągając jeszcze bliżej siebie. Wiedziałam, że starał się być jak najbardziej delikatny, a jednocześnie przytulał mnie na tyle mocno, abym czuła się bezpiecznie i tam gdzie powinnam być.

Przypadek? //L.DOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz