#9

5.8K 339 69
                                    

Wybiegliśmy z hotelu śmiejąc się jak ostatni idioci. Ludzie dziwnie na nas patrzyli, ale nie przejmowałam się tym, żyłam chwilą. W tamtym momencie nie obchodziło mnie zdanie innych.

Mieliśmy totalną głupawkę. Czułam się jakbym przed chwilą naćpała się całym opakowaniem marsjanek. Nie mogłam przestać się śmiać.

-Widziałaś jego minę?-Leo nie mógł się opanować.

W odpowiedzi jedynie pokiwałam głową i zgiełam się w pół nie mogąc opanować śmiechu. Moja twarz była cała czerwona, a po policzkach spływały łzy.

Biegaliśmy po korytarzu i Leo przewrócił jakiegoś kwiatka, po czym zaczął uciekać. Jakaś sprzątaczka zaczęła gonić nas z mopem. Myślałam, że takie przygody zdarzają się tylko w filmach.

-Mam ochotę zrobić coś dziwnego.-oznajmił kiedy się opanowaliśmy i przeszliśmy trochę dalej od hotelu.

-Cały czas to robisz. - zauważyłam ze śmiechem.

-Siedzisz w tym ze mną. - spojrzał na mnie, po czym zapewne nieświadomie chwycił moją dłoń.

Spojrzałam na nasze splecione palce i poczułam łaskotki w brzuchu.

Po raz pierwszy czułam coś takiego i było to przyjemne uczucie.

Bez słowa podążałam za chłopakiem, aż zauważyłam, że weszliśmy do sklepu z zabawkami.

-Leo.. - zaczęłam. - Chyba pomyliłeś budynki. - zauważyłam. Posłał mi jedynie niewinny uśmiech i pociągnął mnie w głąb pomieszczenia.

Niemałe było moje zdziwienie kiedy chłopak chodził między półkami i zabierał z nich zabawki.

-Po co ci to? - zapytałam zdziwiona.

-Zobaczysz. - uśmiechnął się i podał kasierce banknot.

Opuściliśmy budynek po czym znowu ruszyliśmy przed siebie. Nie pytałam co było naszym celem, bo po Leo było dobrze widać, że wiedział gdzie szedł.

Ze względu na późną porę na ulicach nie było dużo samochodów, dlatego przeszliśmy na czerwonym świetle, przez co zaczęła gonić nas policja. Nie wiedziałam, że za takie rzeczy aż tak ścigają. My zamiast się bać uciekaliśmy głośno się śmiejąc.

Przy nikim nie byłam tak szczęśliwa jak przy Leo, a świadomość, że już jutro ta przygoda ma się skończyć mnie zabija.

Dotarliśmy na tą samą plażę, po której spacerowaliśmy kilka dni temu. Tym razem byliśmy zupełnie sami.
Dookoła panował zupełny mrok. Jedynie księżyc i światła miasta sprawiały, że cokolwiek widzieliśmy.
Obraz Warszawy odbijającej się w rzece był niesamowity.

-Uwielbiam takie miejsca. -odezwałam się przerywając ciszę.

-Zauważyłem jak bardzo fascynują cię miasta nocą. - powiedział stając zaraz obok mnie i wkładając ręce do kieszeni lekko przetartych jeansów.

-Nie będziesz jutro zmęczony? Przecież masz lot. - popatrzyłam na niego kątem oka.

-Przez ciebie będę wrakiem człowieka. - zaśmiał się odwracając się w moją stronę.

-To ty chciałeś wyjść. - fuknęłam krzyżując ręce.

-Żartowałem. - lekko się uśmiechnął podchodząc do mnie. - Chciałem tylko miło spędzić ostatnie chwile z tobą. To miłe, że się o mnie martwisz. - oznajmił.

Spuściłam głowę i zaczęłam wpatrywać się w moje stopy, którymi rozkopywałam piasek.

Ostatnie chwile z tobą..

Przypadek? //L.DOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz