#36

3.2K 189 16
                                    

Mieliśmy w planach wyjechać na lotnisko w ciągu 30 minut. Było mi przykro, że musiałam opuścić Polskę. Nawet jeśli rodzice robili to dla mojego dobra, ja nie wiedziałam w tym większego sensu.
Razem z nami miała jechać jeszcze jakaś dziewczyna, z którą podobno się przyjaźniłam. Widziałam ją tylko raz za szklanymi drzwiami mojej sali. Był to dla mnie dodatkowy stres, bo nic o niej nie wiedziałam, a miałam z nią spędzić dwie godziny w samolocie.

-Nie stresuj się. Wszystko będzie dobrze. - Leo delikatnie się uśmiechnął pocierając moje ramię.

-Skąd wiesz, że się stresuję? - zmarszczyłam brwi spoglądając na jego twarz.

-Bawisz się bransoletką. - wskazał na zawieszkę na moim nadgarstku, która była w kształcie połowy serca. Zaczęłam się jej uważnie przyglądać.

-Kojarzę ją. - odpowiedziałam marszcząc brwi.

-Może dlatego, że mam identyczną? - zaśmiał się.

-Nie. - pokręciłam głową. - Nie o to chodzi. - westchnęłam. - Ale jest śliczna. - dodałam delikatnie się uśmiechając.

-Jak jej właścicielka. - odwzajemnił gest zakładając kosmyk moich włosów za ucho, przez co się zarumieniłam i spuściłam głowę.

-Szczególnie ze zmasakrowaną twarzą, co? - ponuro się zaśmiałam. Chłopak chwilkę milczał, po czym przysunął się bliżej mnie i podniósł mój podbrudek.

-Ładnemu we wszystkim ładnie. - delikatnie się uśmiechnął, a ja odwzajemniłam ten gest.

Rozmawialiśmy jeszcze przez kilkanaście minut o zupełnie nieistotnych rzeczach do czasu, kiedy mój tata oznajmił, że powinniśmy za chwilę wyjechać.

Ostatni raz na dłuższy czas prześledziłam wzrokiem mój pokój. Szafki stały puste, a łóżko było starannie zaścielone. Opuszkami palców przejechałam po białej pościeli w kwiaty i głośno westchnęłam.

-Chodź już Słońce, twój tata już czeka. - chłopak chwycił moją rękę pomagając mi wstać.

-Ciężko mi się rozstawać z tym miejscem. - oznajmiłam. - To chyba jedyne miejsce czuję się bezpiecznie bo się nie zmieniło i je pamiętam. - westchnęłam. Leo widząc, że było mi ciężko objął mnie ramionami i przyciągnął bliżej siebie. Schowałam twarz w jego ramieniu i mocniej ścisnęłam jego miękką bluzę.

-Obiecaj, że mnie tam nie zostawisz. - spojrzałam mu w oczy.

-Nigdy cię nie zostawię Misia. - uśmiechnął się pocierając moje policzki.

~*~

-Dawno nie byłam tak bardzo zmęczona. - ziewnęłam przekręcając się na łóżku tak, że dosłownie leżałam na Leo.

-Myślałem, że wyspałaś się za następny rok. - zaśmiał się chłopak odkładając telefon na szafkę nocną, po czym położył dłonie w dole moich pleców.

-Spałam tylko jeden dzień. - zauważyłam.

-Miałem wrażenie, jakby trwało to o wiele dłużej. - westchnął, zaczynając jeździć palcami wzdłuż mojego kręgosłupa. Nieco się rozluźniłam i ułożyłam głowę na jego klatce piersiowej.

-Mi też się dłużyło. - wyznałam. - Najgorsze było to, że słyszałam większość rozmów wokół mnie i to co do mnie mówiłeś, ale nie mogłam się ruszyć, nic powiedzieć ani otworzyć oczu. - wyznałam, po czym spojrzałam na jego twarz. - Na codzień też jesteś takim romantykiem? - cicho się zaśmiałam.

-Zawsze możemy to sprawdzić. - odezwał się po chwili namysłu, tajemniczo się uśmiechając. Zmarszczyłam brwi posyłając mu pytające spojrzenie. - Ale musisz mi dać chwilkę. - dodał. Pokiwałam głową i z niego zeszłam aby mógł się podnieść. Leo opuścił pomieszczenie, a ja głośno westchnęłam ponownie układając się na nadzwyczajnie wygodnym materacu i zaczęłam skanować je wzrokiem.

Był to raczej zwykły, chłopięcy, pomalowany na biało pokój. Znajdowały się w nim łóżko, szafa oraz biurko, na którym stał kompter. Na podłodze ułożony był miękki szary dywan, a w kącie pokoju znajdował się tradycyjny kącik gdzie było się dosłownie wszystko. W całym pomieszczeniu panowała czystość i porządek, ale bałagan zaraz przy szafie nie dawał mi spokoju.
Zirytowana podniosłam swój zacny zadek i usiadłam na podłodze zaraz obok dość pokaźnej kupki.

Najpierw wybrałam z niej brudne skarpetki, zaplątane we wszystko spodenki, oraz dwie koszulki. Nieco zniesmaczona zebrałam wszystko i postanowiłam zanieść do kosza na pranie.

-O fuj.. - usłyszałam zaraz za sobą, kiedy przemierzałam korytarz. Odwróciłam się w stronę znajomego głosu i zobaczyłam niską brunetkę, która krzywiła się patrząc na ubrania w moich rękach. - Jak ty możesz tego dotykać? - zapytała zniesmaczona.

-To ubrania mojego chłopaka. - odpowiedziałam rozbawiona. - I twojego brata Tilly. - dodałam. Po chwili dotarło do mnie, że powiedziałam do dziewczyny po imieniu, przez co miałam ochotę popłakać się ze szczęścia. - O mój Boże.. - szepnęłam. - Pamiętam twoje imię.

-Mnie się nie zapomina. - delikatnie się uśmiechnęła. Leo jedynie wspomniał, że ma siostrę. Mówił także, że dziewczyna, jak i mama rodzeństwa wiedziały o wypadku i moim zaniku pamięci. Nie panując nad emocjami głośno pisnęłam i rzuciłam się na brunetkę, starając się nie zrobić jej krzywdy moim twardym gipsem. Dziewczyna głośno się zaśmiała odwzajemniając uścisk.

-Jesteś chyba jedyną osobą, którą pamiętam. - powiedziałam rozbawiona.

-Czuję ten zaszczyt. - odpwiedziała wesołym głosem, przez co po domu ponownie rozległ się nasz śmiech.

Usłyszałyśmy dźwięk wchodzenia po schodach, a chwilę później ukazał nam się Leo, który posłał nam zaciekawione spojrzenie. Zapewne byłyśmy dosyć głośno, przez co musiał usłyszeć nasze śmiechy.


-Pamiętałam jej imię, rozumiesz? - zwróciłam się do niego z entuzjazmem. Mogłam sie założyć, że w moich oczach skakały radosne iskierki. - Moja głowa zaczyna normalnie działać. - wyrzuciłam ręce do góry, po czym zawiesiłam jej na szyi chłopaka. Miałam ochotę wyściskać wszystkich dookoła. Wiedziałam, że w porównaniu z dwoma ostatnimi latami mojego życia imię Tilly było prawie niczym, ale przez to odzyskałam nadzieję.

Leo szeroko się uśmiechnął i położył ręce na mojej talii, przyciągając mnie do siebie.

-Mówiłem, że przyjazd tu dobrze ci zrobi. - powiedział. Nie mogłam przestać patrzeć się na jego twarz, na której również malowało się szczęście. - Teraz tylko czekam aż przypomnisz sobie mnie. - dodał oblizując wargi i sprawiając, że na chwilę zawiesiłam na nich wzrok.

-Na ciebie też przyjdzie pora. - odpowiedziałam układając usta w kształt banana.


Przypadek? //L.DOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz