#27

3.2K 211 125
                                    

*

Książka ostatnio zajęła 44 miejsce w rankingu fanfiction dlatego proszę o ładną aktywność, bo fajnie by było je utrzymać, a nawet wejść trochę wyżej❤

*

-Leo, odbierz ten pieprzony telefon. - jęknęłam zaspana podając głośne urządzenie chłopakowi.

-Wycisz go. - mruknął wtulając się w poduszkę i odwracając tyłem do mnie.

-To Pablo. Jesteś pewny, że chcesz go zignorować? - zapytałam mrużąc oczy i starając się rozszyfrować literki na ekranie. Było już dosyć późno. Oboje wcześniej położyliśmy się spać wykończeni kilkoma ostatnimi dniami i nieprzespaną nocą, poświęconą na maraton filmowy.

Zdenerwowany chłopak zabrał urządzenie z mojej ręki i przeklinając pod nosem opuścił pomieszczenie.

Przymknęłam powieki starając się ponownie usnąć, ale uniemożliwił mi to zdenerwowany głos Leo, który dobiegał zza drzwi. Zrezygnowana otworzyłam oczy, po czym zaczęłam tępo wpatrywać się w sufit.

Głos Leo był tak sfrustrowany, że niemal nie dało się nie zwracać na niego uwagi.

Nienawidziłam Pablo i myślę, że z wzajemnością.

-Słyszałaś? - zapytał szeptem wchodząc do mojego pokoju. Ze smutkiem pokiwałam głową i spojrzałam mu w oczy. Chłopak powoli podszedł bliżej mnie, a po mimice jego ciała było widać, że był zdenerwowany.

-Nie chcę żebyś jechał. - odpowiedziałam. Leo usiadł na brzegu mojego łóżka.

-Wrócę kiedy tylko skończymy nagrywać, obiecuję. - powiedział, przeczesując palcami moje włosy.

-Ile to może potrwać? - przekręciłam się na bok abym mogła go lepiej widzieć.

-Nie wiem Misia, pracujemy nad całą płytą. - odpowiedział z westchnieniem. - Mogę pożyczyć laptop? - zapytał.

-Tak, leży na biurku. - odpowiedziałam zrezygnowana. - Znasz hasło?

W odpowiedzi pokiwał głową, po czym zaczął szukać najbliższych lotów.

-Leo?

-Hmm?

-Wybierz wieczorny lot, chcę cię mieć jeszcze dla siebie. - powiedziałam z trudem wysilając się aby na kóncu zdania mój głos się nie załamał. Nienawidziłam się z nim rozstawać.

-Masz mnie, tylko i wyłącznie dla siebie.

Ciemność, która panowała w pomieszczeniu i to, że zajęty Leo siedział tyłem do mnie mi w tamtym momencie odpowiadały. Na myśl o tym, że znów zostanę sama po moim policzku spłynęły pojedyncze łzy, które od razu starłam.

Nienawidziłam rozstawać się z chłopakiem. Przy nim zawsze czułam się dobrze, silna i kochana. Kiedy tylko mnie zostawiał zamieniałam się w bezbronną dziewczynkę bojącą się świata.

W dodatku fakt, że za tydzień miała zacząć się szkoła, wcale mnie nie pocieszał. Bałam się ponownego powrotu. Mimo faktu, że rozeszła się wieść o wyprowadzce Matta, bałam się. Miałam uraz do tego miejsca i oddałabym wszystko by więcej tam nie wracać.

~ * ~

Szłam w stronę garderoby chłopców w rękach niosąc gorącą kawę oraz torebkę, w której znajdowały się pachnące drożdżówki. Za chwilę miał się odbyć jeden z ważniejszych koncertów w ich karierze, dlatego Leo od rana chodził zestresowany i nie był w zbyt dobrym humorze przez nieprzespaną noc. Charlie znosił to o wiele łagodniej, dlatego biegał po całej arenie zarażając innych swoim entuzjazmem.

Drzwi do pomieszczenia były deliktnie uchylone, co mnie ucieszyło, ponieważ nie musiałam się z nimi męczyć. Zgrabnie wsunęłam swoją stopę między drewnianą podłogę a framugę i delikatnie je rozsunęłam.

Widok, który tam zastałam sprawił, że moje serce rozpadło się na tysiąc malutkich kawałeczków.

Na skórzanej kanapie leżała półnaga naprawdę piękna i atrakcyjna kobieta, a Leo dosłownie nad nią wisiał pożerając jej usta. Jej ciche jęki rozchodziły się po pomieszczeniu i echem odbijały się w mojej głowie.

-Co z Kamilą? - zapytała.

Zdenerwowana mocno ścisnęłam papierowy kubeczek, sprawiając, że gorąca ciecz, która się w nim znajdowała wylała się prosto na moją rękę.

-Nie obchodzi mnie ona. - powiedział, a ja poczułam mocny i nieprzyjemny uścisk w klatce piersiowej. - Nigdy jej nie kochałem, jest strasznie naiwna. - oznajmił, a po moich policzkach spłynęły łzy.

-Nie! - krzyknęłam przez sen wybuchając płaczem. - Nie!

-Kamila? - usłyszałam zmartwiony głos Leo. - Boże, Słońce.. - widząc w jakim znajdowałam się stanie, od razu się rozbudził i podniósł do pozycji siedzącej, przyciągając mnie do siebie. - Cichutko, Misia. To tylko zły sen. - szepnął wzmacniając uścisk i zaczynając mną delikatnie kołysać.

Kacper tak robił jak byłam mała.

Wtuliłam się w niego mocząc jego skórę łzami. Chłopak nie zaprzestawał wykonywanej czynności. Cały czas szeptał czułe słówka, starając się mnie uspokoić. - To tylko sen, jestem tutaj. - pocałował czubek mojej głowy.

-T-ty mnie zdradziłeś Leo. - powiedziałam drżącym z emocji głosem. - To było tak cholernie realistyczne.

-Cichutko, Misia. To tylko sen. - powiedział pocierając moje plecy. - Wiesz, że nigdy bym tego nie zrobił. - delikatknie się ode mnie odsunął i spojrzał w moje oczy kciukami wycierając łzy z moich policzków.

Powoli pokiwałam głową i już spokojniejsza wtuliłam się w jego klatkę piersiową.

-Obiecaj mi to Leo. - szepnęłam wykończona dosłownie wszystkim. Tym dniem, nocą i płaczem.

-Obiecuję.

______________________________________
Zanim zaczęłam poprawiać książkę zdecydowaliście, że wolicie krótkie rozdziały, ale częściej, dlatego w miarę możliwości postanowiłam wrócić do tego systemu i mam nadzieję, że wam to odpowiada x

766 słów

Przypadek? //L.DOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz