Rozdział 7

5.9K 286 1
                                    

Perspektywa Steve.
Rozmawialiśmy z chłopakami o tym co teraz zrobimy. Akurat wtedy weszły dziewczyny. Natasza to chyba cudotwórczyni.
626 wygląda jak normalna dziewczyna. Jeszcze do tego zmieniła jej fryzurę. Młoda lekko się chwiała. Widać u niej było , że rana ją bolała. Thor wtedy był tak pochłonięty walką , że użył za dużo energii w młocie. Szkoda mi jej . Poza tym to tak jakby moja córka, została zrobiona z mojego DNA. Zanim się obejrzałem była razem z Nat przy stole . Ona czekała . Chyba na pozwolenie albo się bała.
- No dalej . Usiądź. Pamiętaj to nie Hydra , ani wojsko. Rób jak mówiłam . Nie musisz już czekać na pozwolenie albo rozkaz.
Szybko usiadła przy stole i cierpliwie czekała na jedzenie. Dostała owsianke z owocami i orzechami. Zjadła szybko i cicho . Było miło patrzeć . Ale mnie przyuważyła.
- Coś źle zrobiłam?
- Nie . Tylko ciekawi mnie to jak szybko łapiesz .
- Łapie?
- Chodzi o to , że szybko uczysz się nowych zachowań .
- Rozumiem.
- Jak rana?
- Boli . Ale nie tak jak wcześniej.
- To dobrze. Nat mam iść z wami na zakupy?
- Przydałaby się mała pomoc. Młoda nie może dźwigać z tą raną .
- No to szykuje się ciekawy dzień.
Perspektywa 626.
Dlaczego są dla mnie mili. Kiedy weszliśmy do garażu zobaczyłam wiele pojazdów . Od samochodów kończąc na skuterach i motorach.
Pojechaliśmy czerwonym porshe bez dachu . Było słonecznie i bezchmurnie. Szyby lśniły w promieniach słońca i odbijały obrazy takie jak inne budynki.
Jak dojechaliśmy przed wielką galerię handlową odrazu poszliśmy do środka . I gdy Wdowa przekroczyła jej progi wpadła w zakupowy szał . Dla mnie było to istne piekło jak i sądząc po tym jak Steve narzekał i dla niego. Byliśmy tam cały dzień i Natasza wybierała coraz więcej i więcej. Gdy wróciliśmy, Steva nie było widać zza stosu pudełek i siatek . Do tego jeszcze drugie tyle było w samochodzie.
Ta kobieta nie ma umiaru. Jak Tony to zobaczył miał mine zbitego , mokrego i brudnego psa rasy spaniel. Nat odrazu zrobiła zdjęcie, a ja nie zważając na kłótnie innych zabrałam część rzeczy od Steva i poszliśmy do "mojego" pokoju. To samo zrobiliśmy z resztą rzeczy z auta. A gdy już skończyliśmy je układać Kapitan Flaga USA powiedział coś co mnie zamurowało .
- Jak Ci się u nas podoba?
Jeszcze nikt nie pytał się o moje zdanie. Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Nic mi nie pasowało. Cały dzień wszyscy byli dla mnie mili i dziwnie opiekuńczy . Co mam mu odpowiedzieć ?
- Hej, wszystko w porządku ? Halo ? Słyszysz mnie ? O rzesz Ty w jeżyka. Coś źle powiedziałem. Znowu coś schrzaniłes Rogers!
- Nic mi nie jest. Tylko nie spodziewałam się takiego pytania sir.
- Oh... całe szczęście. I po drugie nie mów do mnie sir.
-Ta.. znaczy... Dobrze.
- Szybko się uczysz. Powtórzę pytanie. Jak Ci się podoba?
Znowu na chwilę mnie zamurowało, ale szybko odpowiedziałam.
- Lepiej niż w Hydrze. Ale nie oznacza to ,że ją zdradze mrożonko.
- A już myślałem, że ta rozmowa z Tobą będzie w końcu nieco milsza.
- Nie spodziewałam się takich rozmów od kogo kolwiek z Was.
O co wam chodzi z tym wszystkim? Ja jestem eksperymentem, a nie człowiekiem .
- To ,że ktoś dał Ci życie w inny sposób niż powinien. Nie oznacza , że nie jesteś człowiekiem i nie masz własnego zdania oraz uczuć i emocji.
Znowu nie wiedziałam co powiedzieć, ale już po chwili wiedziałam .
- Jestem eksperymentem i nic , ani nikt tego nie zmieni. Nie mam uczuć , ani własnego zdania , a tym bardziej emocji. Więc nie mów mi , że jest inaczej.
Wreszcie go przymknełam. Ale i tak po chwili się pozbierał.
----------------------------------------------------
Polsat . No to
#CAPS_ŻYCIEM i do następnego .
Lunitka.

Córka KapitanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz