Rozdział poprawiony .
Perspektywa Alex.
Szkoła... Sam nie wiem . Ale skoro Angela chce, to czemu nie. Nie zostawię jej. Dzwonię do niej.
Pierwszy ,drugi i trzeci sygnał.
-Halo?
- Hej .Gdzie jesteś? Też chcę do szkoły. Tam gdzie ty ,tam i ja.
-Jestem przed Tobą tak się składa. Jeszcze nic nie kupiłam. To na co czekasz?
Rozłączyłem się i rzeczywiście była przedemną. Ona się nie ruszyła sprzed Avengers Tower!!!
Podeszłem do niej.
-Specjalnie czekałaś.
-Tak.
-No to idziemy? Czy tak stoimy?
-Idziemy. Mamy trochę do kupienia. Plecaki,zeszyty i podręczniki czekają!
-Coś Ty taka wesoła?
Rozmawialiśmy idąc w chodnikiem.
-Tak jakoś. Tom teraz odsypia,a ja idę do szkoły z moim braciszkiem jak normalna osoba.
-Masz randkę co?
-To jest jakaś głupota. Nie jestem umówiona . Wczorajszy wieczór to zrobił.
- Mam nadzieję, że Tom cie nie skrzywdzi. Nie chce byś płakała przez niego.
-Jak to zrobi ,to sie zobaczy . Jestem twarda.
-No wiem.
Uśmiechnołem się szeroko i zaśmiałem. Poczochrałem Angele lekko.
-Hej!
Znowu się zaśmiałem, tym razem z Angelą.
-Jesteśmy!
Angela chyba chce mnie ukatrupić. Galeria!!!
Time skip 4h. Avengers Tower.
-Nie wierzę, że tyle czasu spędziliśmy na tych zakupach.
-Ja tak samo sis..
Z przyborami było łatwo ,plecakiem tak samo,ale podręczniki i ćwiczenia to istny Święty Gral. Żeby wszystkie znaleść byliśmy chyba w całym mieście. Zmęczeni odnieśliśmy zakupy do naszych pokoi i przygotowaliśmy na pierwsze dni. Ruszyłem do kuchni coś przegryść . Może gofry z Nutellą?
Perspektywa Angela.
Plecak gotowy. Fury powiadomiony. A ja się nudzę. Wiem pójdę do Toma. Wychodzę z mojego pokoju i wchodzę do pokoju Toma. Bez pukania. Akurat zakładał koszulkę. Powinien pójść na siłownię.
-O hej kotku!
Powiedział wesoło. Podszedł i pocałował mnie w policzek.
-Co u mojego misia?
-Świetnie od kiedy tu jesteś Angela. Taki nie wypał, bo powinienem Cię jeszcze wczoraj zapytać. Zostaniesz moją dziewczyną?
-Tak!!!
Rzuciłam mu się na szyję,całując lekko w usta. Odwzajemnił.
-A teraz na siłownię.
-Po co?
-Jak byś trochę poćwiczył był byś jeszcze bardziej pociągający.
-Przekonałaś mnie.
-Mam wieści . Idę do liceum!!!
-Cco?
-Chcę ukończyć jakąś szkołę. Przyda się w znalezieniu pracy.
-No tak...Masz rację. Niby jestem inteligentny i mądry,ale bez papierka nie zatrudnią. Każdego to się tyczy.
-Wiem. A teraz może gdzieś wyjdziemy? Nudno jest.
-Mam pomysł.
Złapał mnie za rękę i pociągnął do windy. Wcisnął numer piętra 47. Po chwili prowadził mnie przez korytarz i wszedł wciąż mnie ciągnąć do pokoju z czerwono-złotymi drzwiami. Moim oczom pokazał się salon gier!!! Kocham ogrywać innych. Ostatnio Stark przegrał swoją zbroję. Musiałam mu odpuścić. Bo ja w tej puszczce bym nie wytrzymała.
-I jak?
-Świetnie. A teraz szykuj się na poniżenie Tom.
- W co pierwsze?
-Tekken.
Kilkanaście porażek Toma i okrzyków zwycięstwa Angeli później.
-Wygrałam!!!
-Nie wierzę ,że przegrałem z własną dziewczyną...
Poklepałam go po plecach i coś szybkiego mnie nagle porwało.
Perspektywa Tom.
Gdy mnie poklepała ,błysneła mi niebieska smuga . A Angela zniknęła. Zabiję cie Pietro!!! Szybko pobiegłem do windy i skierowałem się do salonu. Jestem wściekły. Niech ja go dorwę. Cały czerwony i wściekły niemiłosiernie weszłem do wnętrza salonu i podeszłem do Pietra ,który jakby nigdy nic siedział na kanapie oglądając TV. A gdzie jest Angela?!! Podeszłem do niego i mu strzeliłem w twarz z prawego sierpowego. Wszyscy obecni odrazu się podnieśli się z miejsc i podbiegli do tego gnojka.
-Tom!!!Co Ci odbiło?!
-Twój braciszek właśnie gdzieś zabrał Angele wbrew jej woli!!! I Ty się jeszcze pytasz!!!
-Pietro ,o co chodzi ?
-Spokojnie siostra . Ja się tym zajmę.
I próbował dać mi z prawego sierpowego. Uniknołem ataku ledwo co,ale drugiego nie . Przywalił mi z kopnięcia w brzuch. Poleciałem na szklany stolik na kawę i go rozbiłem. Pietro miał mi już wskoczyć na brzuch,ale ktoś go odepchnął. Ale nie mam pojęcia kto ,bo z bólu ledwo kontaktowałem. Kawałki szkła ,które wbiły mi się w plecy zdawały się jedynym źródłem bólu. To nie prawda . Ból po kopnięciu w brzuch był okropny jak i te głupie szkło wbite w moje plecy. Coraz mniej widziałem i słyszałem. Ostatnim co zdążyłem usłyszeć były nawoływania reszty. Potem ciemność.
Perspektywa Angela.
Pietro związał mnie w swoim pokoju. Zatłuke gnoja. Zawsze mam przy sobie jakieś ostrze. Użyłam sprężynowca i wybiegłam z jego pokoju. Skierowałam się do salonu. To co tam zobaczyłam wysiadając z windy,mną wstrząsneło. Pietro był trzymany siłą przez mojego ojca i brata ,a Tom leżał na rozbitym ,szklanym stoliku do kawy. Miał powbijane szkło w plecy. Wzięłam pędem apteczke ze ściany i podbiegłam do niego.
-Tom! Słyszysz mnie!
Oddpowiedział mi nie znaczny jęk. Ledwo kontaktuje. Delikatnie z Buckym podnieśliśmy go i usadowiliśmy z dala od fragmentów szkła. Rozciełam mu koszulkę i wraz z Bannerem oraz Tonym ,opatrywaliśmy Toma. Pietro już się nie miotał . Byłam na niego wściekła . Nie to mało powiedziane. Jestem mega wkurwiona!!!
-Co Ci odbiło?!! Ty masz pojęcie o tym ,że mogłeś go zabić!!!
-Wiem... Sorry.
-Sorry!!! Ja Ci dam!! Okaleczyłeś mi syna!
-Tom... Słyszysz mnie?
Zapytałam bliska płaczu. Nic . Spał. Bez słowa Tony i ja wzięliśmy go pod ramiona ,i skierowaliśmy się do windy. Zjechaliśmy na piętro medyczne i położyliśmy w najlepszej sali.
☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆POLSAT!!!!!
CZYTASZ
Córka Kapitana
FanfictionUWAGA! WIEK BOHATERKI CELOWO JEST NISKI NA POCZĄTKU! TAK MIAŁO I MA BYĆ ABY DALSZA FABUŁA W DRUGIEJ CZĘŚCI MOGŁA MIEĆ MIEJSCE! 626 to eksperyment Hydry ,została stworzona tylko by zabijać wyznaczone cele i by wykradać tajne informacje dla swoich twó...