Perspektywa 626.
Zastanawiam się pomiędzy Bellą ,a Angelą. Nie wiem które lepsze . A tu wchodzi reszta Avengers będących w wieży. A mianowicie największy narcyz Tony Stark , Natasza Romanoff, Bruce Banner, James Barnes, Thor i Clint Barton. Gdy mnie zobaczyli byli jakby zdziwieni.
- Co robisz tutaj sama?
No tak odrazu do sedna ,masz minus Stark.
- Siedzę i zastanawiam się jakie imię wybrać. Nie wiem czy Bella, czy może Angela?
- Już się nad tym zastanawiasz?
No tak , nie wiedzą o rozmowie ze Stevem. A Nat jakby pogoniła Barnesa po bułki do sklepu , więc nikt nie wiedział.
- Tak . Rozmawiałam z kapitanem . A ten mi powiedział o tym bym sobie imię wybrała. Więc siedzę tu od w półdo 5 i myślę nad tym.
- Ok . Więc powiedz łaskawie jak się obudziłaś tak wcześnie?
Stark coś podejrzewa, ale się myli. Ja nic nie kombinuję .
- Obudziła mnie Natasza , krzycąca na Barnes'a.
- To wszystko wyjaśnia.
No Clint tu masz plusa . Krótko i na temat . Tak lubię. Chwila ja coś lubię? A to nowość.
Wtedy usiedli przy stole , a Nat powiedziała bym pomogła jej robić śniadanie. Więc pokazałam im moje zdolności kulinarne. Czułam ich wzrok na sobie .
Nie lubię jak ktoś tak robi.
Wzięłam ostry nóż i rzuciłam nim tuż pod nos miliarderowi .
- Nie macie na co patrzeć , tylko na mnie.
- Nie lubisz to trudno.
Grabisz Stark , grabież i to ostro . Wysłałam mu zabójcze spojrzenie . Przeszyłam go tym na wylot . Było to widać po jego twarzy i przerażonych oczach. Wzięłam ten nóż i odłożyłam na miejsce. A Nat pochyliła się i szepneła mi do ucha.
- Dobra robota . Myślę , że będzie spokój do końca dnia.
I się zaśmiała krótko . Ja tylko na sekundę sie lekko uśmiechnełam . Ale ona to zauważyła i robiąc dalej śniadanie się uśmiechała pod nosem.
Nagle usłyszałam dźwięk przeładowywanej broni . Odwróciłam sie z Nat w strone tego dźwięku. Stał tam Stark z pistoletem kalibru 33 . Celował we mnie. Nikt do mnie nie celuje . Niech to sobie zapamięta.
- Stark uspokój się. Odłóż to zanim coś się stanie...
- Nie broń mnie Barnes. Sama sobie poradzę.
Powoli podchodziłam do Starka nie robiąc gwałtownych ruchów.
Stanełam przed nim i położyłam dłonie na pistolecie. Przysunełam lufe pistoletu do mojego czoła. Potem wyciągnęłam magazynek i powiedziałam.
- Strzelaj . Śmiało. Zabij mnie. Tego chcesz. Jestem bezbronna i ranna.
Podczas tego całego zdarzenia się trząsł nie wiem dlaczego. Pewnie ze strachu bądź stresu. Pociągnął. Nic się nie stało. Następnie wybiegł z kuchni upuszczając przy tym broń. Akurat ,gdy Stark zniknął. Z windy wyszedł Steve i zapytał.
- Coś mnie ominęło?
........................................................
Polsat. Może nie być rozdziałów tak często z powodu szkoły. Cały tydzień w kartkówkach i testach. Postaram sie pisać często.
Lunitka.
# CAPS_ŻYCIEM. {☆.☆}
CZYTASZ
Córka Kapitana
FanficUWAGA! WIEK BOHATERKI CELOWO JEST NISKI NA POCZĄTKU! TAK MIAŁO I MA BYĆ ABY DALSZA FABUŁA W DRUGIEJ CZĘŚCI MOGŁA MIEĆ MIEJSCE! 626 to eksperyment Hydry ,została stworzona tylko by zabijać wyznaczone cele i by wykradać tajne informacje dla swoich twó...