Rozdział 5

1K 61 8
                                    

Perspektywa Alex.
Nie wiem ile dokładnie czasu minęło na pewno ok.2 godzin. Nasłuchiwałem kroków Czaszki ma on specyficzny chód.Do mojej celi wszedł jednak ktoś inny.Naukowiec o szczurzej mordzie,który był z Czaszką wcześniej.
-No to się doigrałeś.
Mruknął pod nosem wyciągając z płaszcza jakąś strzykawkę z przezroczystym płynem.
-A teraz bądź grzecznym chłopcem i daj sobie to wstrzyknąć.Tak przezornie powiem,że to znieczulenie i uwierz mi, przyda ci sie. Uważnie obserwowałem jego ruchy. Kraty zniknęły,podszedł i wstrzyknął mi to w ramie.Poczułem po chwili odrętwienie w moim prawym ramieniu ,które powoli się rozchodziło po ciele. Następnie odrętwienie zamieniło się kompletny brak czucia. Spojrzałem całkowicie zirytowany i wściekły na niego.
-Nie patrz się tak.Czaszka chciał ci podać tylko i wyłącznie środek nasenny. Z trudem to wywalczyłem dla ciebie i dziewczyny.
-Wywalczyłeś?
Zapytałem zdezorientowany .To mnie zaskoczyło.
-Wciąż jesteście nastolatkami. Poza tym ,mam trochę serca,a teraz już lepiej siedź cicho bo jeszcze mnie od tego odsuną i źle się to wszystko skończy.
Nie odpowiedziałem. Do celi wszedł jakiś żołnież.Przez brak czucia nie miałem szans na ucieczke. Kajdany otworzyły sie ,a ja upadłem na ziemię. Żołnierz przełożył mnie sobie przez ramię i wyszedł.Najpierw skręcił w prawo potem lewo i wszedł w trzecie drzwi po prawej.Droga do celi i jednocześnie panelu dostępu zapamiętana.Pomieszczeniem do którego weszliśmy była sala operacyjna.Przełknąłem śline i zobaczyłem jak drugi żołnierz wnosi Angele do środka.
-Nic ci nie jest?
Zapytała od razu.
-Nic mi nie jest,a ty?
-Też nic mi nie zrobili.
Lekko się uśmiechnąłem tak samo ona.Żołnierze położyli nas na stołach operacyjnych.Jeżeli naprawdę chcą zrobić projekt Hybryda to mamy przejebane.Ktoś podłożył mi maseczke tlenową i po chwili podano mi środek nasenny.Nie miałem siły,zasnąłem.Pochłonęła mnie bloga ciemność.
Time skip 12 h.
Obudziłem się z bólem głowy z powrotem w celi. Żeby tylko z bólem głowy, cały kręgosłup mnie bolał na równi z resztą ciała. Platforma w kształcie x była poziomo ustawiona i widziałem czarny sufit. Zmusiłem się do spojrzenia na mój tułów,był cały w bandażach.
Ciekawe tylko co mi dokładnie zrobili,tak samo Angeli.Coś czuję
,że prędko z tąd nie uciekne.
Perspektywa Natasza.
Po tym jak Czaszka dorwał dzieciaki Steve i Tom są bliski stracenia zmysłów.Steve cały czas na siłowni, a Tom w laboratorium i przegląda nagrania z kamer na okrągło. Co te kłopoty tak się trzymają tych bachorów? Czy tak trudno by było bez tak częstego zamieszania wokół nich?
Walnełam z całej siły w worek zadając sobie te pytania.Te dzieci to istne magnesy na kłopoty.
Kolejny cios w Bogu winny worek.
-Panno Romanoff,Pan Stark prosi do siebie .
-A dokładnie?
- Do jego biura.
-Już idę.
Czego chce ta cholerna bródka?!
Mało problemów mamy na głowie?!Po przejściu istnym labiryntem korytarzy weszłam do biura gdzie Tony popijał sobie whisky ze szklaneczki.
-O co chodzi Stark?
-Jest sprawa.Musisz polecieć do bazy Hydry na Syberii.
-Tej co trzymali Jamesa?
-Tak tej.Komputery tam są sprawne,więc musisz się włamać do ich systemu i poszukać informacji na temat eksperymentów.Jeżeli planowali coś dla Alexa i Angeli dowiemy się o tym...
-Tym samym dowiadując się co im mogą zrobić i się przygotować. Nie wierzę ,że to mówię,ale...Stark jesteś genialny.
-Się wie,a teraz proszę kontynułuj.Aż miło się zrobiło. Nigdy mi komplementów nie prawiłaś.
Prychnełam na tą wypowiedź.
-Zamknij się.Idę po te dane.
Wyszłam po sprzęt i po strój. Przyda się coś ciepłego w końcu to Syberia.Tylko gdzie ja to wsadziłam?Trzeba zrobić porządek w tej głupiej zbrojowni.Jest,mam to.Teraz do Avenjet'a.
Time skip.2h.
Wylądowałam tuż obok wejścia do bazy.Wykonałam jeszcze skan czy,aby napewno nikogo tam nie ma.Przecież mogli wrócić.Pusto,wchodzę. Otworzyłam klapę i wyszłam na
istną śnieżyce.Po dość długiej walce z wiatrem oraz zacinającym śniegiem dotarłam do włazu,który otworzyłam laserem.Po wkroczeniu do środka zobaczyłam ślady po ostatniej wizycie chłopaków.Po niezbyt dużej plątaninie korytarzy dotarłam do głównego kokpitu. O dziwo ma zasilanie.No to zaczynamy zabawę. Najpierw hasło. Kilka minut i gotowe.Teraz ściągam dane o jakich kolwiek eksperymentach i projektach.
Będzie co przeglądać. Po załadowaniu danych wyszłam na tą cholerną śnieżyce i wystartowałam jet'em prosto do Avengers Tower.Nigdy więcej choćby świat się walił.Nigdy więcej nie postawię stopy na Syberii.To już na tyle.Audieu Syberio!
Perspektywa Angela.Baza Koalicji.
Obudziłam się w swojej celi obolała na całym ciele. Szczególnie na plecach.Cały mój tors był w bandażach.Jałowe gazy znajdowały sie głównie na plecach.Słyszałam o projekcie Himera,a to źle wróży.Dorobili nam jakieś zwierzęce mechaniczne części! Najpewniej wypiorą nam mózgi! Kto wie co jeszcze! Najgorsze jest to ,że zmuszą nad pewnie do walki z Avengers!Ja nie chce być przeciwko nim.To w końcu rodzina,a rodzina jest dla mnie najważniejsza. Jeżeli ich skrzywdze to nie wiem co zrobię. Jeszcze zależy czy wogóle będę miała nad sobą kontrolę. Próbowałam się jakkolwiek ruszyć,ale na marne.Jednak poczułam na plecach pod skórą jakby...metal?Co oni mi tam wszczepili?Mam nadzieję,że jak to się skończy to będę mogła to usunąć.Mam już tyle blizn,że dwie czy trzy kolejne nie zrobią wielkiej różnicy.Trzeba się stąd wydostać jak najszybciej.Ale nie mogę się nawet ruszyć.Dlaczego jestem magnesem na kłopoty?! Spokoju na chwilę nie można mieć.Wróciłam do patrzenia się bezsensownie w sufit.Nic lepszego nie mam do roboty.Mam ochotę się zabić za moją głupotę. Powinnam bardziej uważać podczas walki.Zamiast tego Czaszka mnie pokonał i przez to ja wraz z bratem tu siedzimy. Boję sie,że znowu będę maszyną.Ja...Chcę wrócić do Toma,ojca nawet tego głupiego Srarka.Tylko chce wrócić. Czy to jest za dużo do zażyczenia sobie?Nie zauważyłam nawet jak ktoś wszedł do celi,a był nim ten naukowiec o szczuerzej twarzy.
-Pora na część dalszą.Wybacz,ale muszę cię chwilowo sparaliżować.
Podszedł z strzykawką i po chwili nie mogłam się ruszać.
*/:*&^ ;^^,^:,^;:/&//&;:&,:$^&;'-'
Długo mnie nie było,ale miałam niespodziewane komplikacje.Przepraszam.
Lunita. '-'

Córka KapitanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz