Historia o miłości i walce o lepsze jutro. Kira a raczej Sigyn to nordycka bogini, która na swojej drodze spotyka pewnego oszusta. Czy powinna mu zaufać?
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
*Sześć lat temu*
Zarzuciłam kaptur na głowę i udałam się po konia. Po drodze zobaczyłam dwa kruki posłanników Odyna- Hugina i Munina. Doszłam do ogiera i pogalopowałam by spotkać się z boginią Hel. Zaczął padać deszcz, w jednej chwili na środku pojawiła się ogromna czarna istota. Nie nadążyłam wyhamować by nie zderzyć się z demonem gdy rozpoczął bieg w moim kierunku, kiedy byłam wystarczająco blisko olbrzym jednym ruchem powalił rumaka a ja poleciałam do przodu jak szmaciana lalka. Wylądowałam na twarzy, ziemia była zimna i wilgotna od deszczu. Napastnik chwycił moje długie włosy i przewrócił na plecy. Szybkim ruchem wyjęłam mały sztylet z pochwy przy udzie i wbiłam mu w gałkę oczną. Wyjęłam ostrze i skrzywiłam się gdy zobaczyłam nabite całe we krwi oko na broni. Zważając na fakt, że napastnik stracił na moment równowagę kopnęłam go z całej siły w żebra. Dźwięk łamiących się kości zanikał w gwiżdżącym wietrze. Napastnik padł na ziemię, wstałam i wbiłam sztylet w serce olbrzyma. Odór krwi powodował u mnie odruch wymiotny. Wyjęłam broń i wytarłam o skrawek ubrania trupa. Już nigdy tu nie wrócę. Po pewnym czasie demony naszły mnie z każdej strony. Przymrużyłam oczy, wyrównałam oddech, skupiłam się jak tylko mogłam. Jeden ruch i poczwary były martwe. Leżeli martwi bez ani jednej kropli krwi przy duszy. Czarna połyskująca ciecz unosiła się nad trupami. Pokierowałam dłoń w dół by mogła swobodnie opaść na właścicieli.
Po odbyciu rozmowy z władczynią krainy umarłych w jej zamku zrodzonym z cierpiących dusz których nie zabrały Walkiriie do Walhalli. Powróciłam do Asgardu. Przekazałam pakt ugody od Hell Odynowi. Po udanej misji władca obiecał mi co zechcę a ja poprosiłam o zgodę na wyruszenia na Midgard.
Promienie słońca nie pozwalały mi spać, nie musiałam się śpieszyć do pracy i łazić za Starkiem z kubkiem kawy. Dał mi wczoraj wolne kiedy poryczałam się oglądając reklamę wody mineralnej. Nawet pokój mi podarował w wierzy bym była blisko jakby coś się działo. Jest przestronny i ładny w odcieniach beżu i bieli. Udałam się do łazienki wzięłam prysznic i ubrałam się w turkusową zwiewną sukienkę i trampki. Pokierowałam się do windy, kiedy doszłam do kuchni zauważyłam tam siedzącego kapitanka popijającego herbatę. - Dzień dobry kapselku.- zawołałam. -Dzień dobry mamuśko.- odpowiedział z uśmiechem. Zrobiłam sobie naleśniki z owocami i poszłam przed TV. Oglądałam serial ''Przyjaciele'' do południa bo nikogo nie było w pobliżu. -Jarvis gdzie są wszyscy?- zapytałam sztuczną inteligencje. Pan Stark jest w warsztacie, Pan Rogers wyszedł, Pana Bannera i Pani Romanoff niema a Thor jest poza zasięgiem. Czyli w królestwie. Westchnęłam głośno. Wróciłam do sypialni i poszperałam na półce z książkami, zaczęłam czytać jakąś powieść przygodową. Zasnęłam.
Obudziło mnie wiercenie dziecka. Usłyszałam trzask pioruna. Thor wrócił. Byłam już prawie w salonie kiedy zatrzymałam nie ręka Tonego. -Nie powinnaś tu teraz być.- Powiedział surowym głosem. Spojrzałam na niego gniewnie. - Nie mów mi co mam robić a czego nie.- Wysyczałam w jego stronę. Ominęłam miliardera i stanęłam w pokoju. zobaczyłam Boga piorunów i wysokiego szatyna z zielonymi jak dwa szmaragdy oczami wpatrującymi się we mnie.
*Perspektywa Lokiego*
Stałem na wprost oblicza Odyna. z uniesiona głową. Frigga stojąca po jego prawej wpatrywała się we mnie szklistymi od łez oczami. - Za twoje przewinienia skazuje cie na pobyt w Midgardzie. Zostaną ci ograniczone możliwości magiczne na pewien czas.- Odrzekł rzeczowo. W duchu byłem wściekły na tego starego głupca ale twarzy miałem maskę obojętności. Straże prowadziły mnie zakutego w kajdanach przez Bifrost. Heimdall odebrał mi część zdolności po czym przekręcił miecz i kolorowym tunelem z Thorem udałem się na tę nędzną planetę. Po dotarciu moją uwagę przykuły połyskujące niebieskie oczy, blond włosy wchodzące w rudy i drobne piegi na twarzy kobiety a najbardziej odstający od reszty ciała brzuch. Nosiła tam syna.
Mam nadzieję, że nie jest takie złe ;) Zapraszam do komentowania i przepraszam za jakieś błędy!