By być razem

187 10 5
                                    

- A kto nam niby udzieli ślubu? Odyn myśli, że nie żyjesz.- Odwróciłam się do Lokiego.

- Prędzej cz później i tak się dowie.- Powiedział zirytowany. - Z chłopcy szybko rosną więc lepiej zrobić to szybko. 

- Gdzie go zrobimy?- Usiadłam na krześle w jadalni. 

- Gdzie chcesz, mi to obojętne. Czy w wielkiej sali pokrytej złotem czy najlepiej w samym asgardzie. - Wsadził ręce do kieszeni spodni i wpatrywał się we mnie.- Gości też może być wielu a jak chcesz to zaproszę wszystkich bogów, ale wątpię, że ktoś przyjdzie zważając na to, że to ja się żenię. 

- A nie mógłby to być mały skromny ślub tutaj. Zaprosimy tylko bliskich przyjaciół.- Mimowolnie zaczęłam bawić się swoimi palcami. 

- Sądzisz, że mam przyjaciół?- Zaśmiał się niewinnie. 

- Ty może nie masz wielu, ale ja chcę żeby moi byli przy mnie.- Wstałam i podeszłam bliżej kłamcy. 

- A dokładnie gdzie?- Objął mnie w tali i przysunął jeszcze bliżej. 

- Przy lesie niedaleko stąd.- Uśmiechnęłam się i położyłam dłonie na torsie Lokiego.

Lokko się uśmiechnął i nagle poczułam jego usta na swoich. 

*

Właśnie stałam na brzegu klifu trzymając chłopców na rękach, byli już na tyle duzi, że mogli spokojnie sami siedzieć. Trzymałam ich po obu stronach bioder gdy nagle zobaczyłam ten znajomy błysk tysięcy kolorów. Zobaczyłam w oddali Thora, Njorda, Skadi, Tyra boga wojny, Sif,Freja boga lata i jego siostrę Freję boginię piękna i miłości, Idun boginię wiosny i młodości z mężem Bragi boga poezji i strażnika złotych jabłek. Przyjaciół Thora i nie tylko. Nagle na samym końcu zobaczyłam tego samego postawnego, wkurzającego człowieka. Hallbiego, przez którego wylądowałam kiedyś w elfickim więzieniu. 

Ostrożnie zeszłam z klifu i szybkim krokiem udałam się do przyjaciół. 

- Oh! Nasza piękna matka!- Zawołała Freja, jej długie złote włosy powiewały na morskim wietrze. 

- Witajcie!- Zawołałam. 

Wszyscy z entuzjazmem przywitali mnie i chłopców. Gdy podeszłam do Hallbiego uśmiechnęłam się promiennie. 

- Nie wieżę, że wychodzisz za mąż. Jeszcze z tym typkiem od wszelkiego zła.- Skrzywiłsię nieznacznie i mnie przytulił. - A to muszą być ci niesamowici chłopcy. Spojrzał na nich i rozpromienił się.

- To jest Narvi a to Vali.- Przedstawiłam ich.

Zauważyłam nową bliznę na twarzy mężczyzny pod lewym okiem. Nagle Hall odsunął się nieznacznie i skrzywił. Odwróciłam się i zobaczyłam Lokiego stojącego za mną. 

- Zapraszam do środka.- Powiedział pod nosem nie spuszczając oczu od mojego przyjaciela. 

Zabrał Narviego na ręce i chwycił moją dłoń kierując się w stronę domu gdzie wszyscy już czekali. 

W środku wszyscy już czekali, bogowie nie byli wystrojeni w nie wiadomo co, to ma być skromny ślub bez huku. Oczywiście boginie miały piękne długie suknie ale bez jakichkolwiek szaleństw, a mężczyźni mieli elegancie zbroje. 

- Ja popilnuję chłopców, a ty idź z Freją ona ci pomoże się ubrać.- Loki wziął jeszcze Valiego z moich rąk. 

- Daj mi tego wielkiego boga!- Tyr wrzasnął i usiadł na kanapie która pod jego ciężarem zatrzeszczała. Loki podał mu Valiego, bóg wojny swoją jedyną dłonią podtrzymywał chłopca i zaczął opowiadać o wielkich wojnach. 

FearlessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz