Odwiedziny

195 14 6
                                    

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Wschód słońca przedzierał się przez zasłony w sypialni. Loki zaczął się powoli budzić a ja położyłam chłopców pomiędzy nas. Oboje jeszcze spali, kłamca otworzył oczy i delikatnie się uśmiechnął w moją stronę. Vali złapał go delikatnie za palec wskazujący. Zauważyłam, że  chłopcy przybierają naturalny kolor skóry bez powodu. Loki zapewnił mnie, że nauczą się to kontrolować gdy podrosną.

Gdy sprzątałam po śniadaniu o mało nie rozbiłam talerza, gdy potężny huk uderzył obok domu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Gdy sprzątałam po śniadaniu o mało nie rozbiłam talerza, gdy potężny huk uderzył obok domu.
- Thor.- Zapewnił mnie kłamca.
Odzwyczaiłam się od hałasu wybuchajacych rzeczy.
Dzieci leżały spokojnie w łóżeczku i próbowały trochę gaworzyć.
- Gdzie on jest!- Usłyszałam donośny głos gromowładnego.
- Nie wiem czy lepiej uciekać czy iść do niego.- Loki skrzywił się i niechętnie otworzył drzwi.
- Ty stary drańu! Zostałeś ojcem!- Śmiech Thora roznosi się po całym domu.
- Puszczaj.- Loki sykną z trudem, pewnie blondas do przytulił.
- A gdzie ta piękna matka?- Zawołał.
- Tu jestem.- Wyszłam z kuchni.
I przez moment zabrakło mi powietrza gdy wielkie ramiona mnie dusiły.
- Ciąża ci sprzyja.- Uśmiechnął się radośnie.- To gdzie te małe szkraby? 
- Tu leżą.- Pokazałam mu łóżeczko. 
Thor szybko tam podszedł i z zamyśleniem wpatrywał się w dzieci.
- Mimo, że są niebieskie to na szczęście urodę mają po mamie.- Powiedział po chwili.
Loki zabił go wzrokiem i zacisnął pięści. 
- To ja idę do szopy, jak będziesz miał czas to przyjdź do mnie. Musimy porozmawiać.- Szarpnął koszulę z oparcia krzesła, pocałował mnie w czoło i wyszedł.
- Nadal się nie zmienił, wciąż zdenerwowany i ten jego perfidny uśmieszek.- Thor uśmiechnął się w moją stronę. 
- Nigdy się nie zmeni.- Wzięłam Narviego na ręce i podałam ostrożnie blondynowi.
- Jak ich nazwaliście?- Zapytał.
- To jest Narvi a to Vali.- Podniosłam drugiego chłopca. 
Dość zabawnie wygląda to jak wielki bóg trzyma w ramionach malutkie dziecko.

*POV Loki*

Założyłem szybko dżinsową koszulę i podwinąłem rękawy po łokcie. Zabrałem drabinę i wspiąłem się na dach. Przy zrywaniu dachówek coś mną szarpnęło w środku, jakby szósty zmysł. Rozejrzałem się po okolicy, nic niepokojącego nie zauważyłem. Zignorowałem to dziwne uczucie i dalej zajmowałem się pracą. Po około dwóch godzinach usłyszałem Thora.

- Musimy porozmawiać.- Pojawiłem się obok niego.

- Słucham.- Odwrócił się w moją stronę.

- Wiedzą?- Zapytałem.

- Wszyscy myślą, że nie żyjesz.- Przytaknął.- I... jeszcze coś.

Skrzyżowałem ręce i czekałem spokojnie na kontynuacje. 

- Frigga... Po tej całej akcji z elfami. Zmarła.- Powiedział już ciszej.

*POV Thor*

Poczułem się trochę lepiej po powiedzeniu prawdy, ale nie byłem pewien to wyjdzie mi to na dobre. Loki zacisnął mocno pięści i delikatnie zaczął być niebieski więc odsunąłem się o parę cali. Niezauważalnie kiwnął głową i wszedł do szopy. Dokładnie po trzech sekundach szopy już nie było, była gdzieś w morzach i na wyspie. Podszedłem powoli do niego i położyłem rękę na jego ramieniu.

- Pogrzeb.- Zapytał.

- Tak.- Loki kiwnął głową więc wróciłem do domu. 


- Co się stało?- Sigyn zeszła ze schodów.

- Powiedziałem Lokiemu, że Frigga zmarła.- Usiadłem na sofie i wpatrywałem się w okno.

- Co? Jak?- Usiadła naprzeciwko. 

- W walce z elfami.

- Zaraz przyjdę, dzieci są w łóżeczku.- Gwałtownie wstała i wybiegła z domu.

*POV Sigyn*

Biegłam ile sił miałam w nogach w stronę pozostałości po szopie gdzie stał niewzruszony kłamca. Miał zaciśnięte pięści i zaczęły pojawiać się runy na jego ciele. Stanęłam przed nim i spojrzałam mu w oczy.

- Nie była moją matką.- Odezwał się beznamiętnie. 

- Ale cię kochała a ty kochałeś ją.- Przytuliłam go mocno. 

Loki bezsilnie upadł na kolana i wtulił się we mnie.

Loki bezsilnie upadł na kolana i wtulił się we mnie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

*POV Hel*

Przyglądałam się tej ckliwej sytuacji przez moment. Dość zabawne, że ojciec dowiedział się właśnie teraz. Nie mam za bardzo co robić gdy trzech bogów pałęta się obok. Pozostaje mi tylko ciche obserwowanie otoczenia. 


*POV Sigyn* 

Pod wieczór Thor wrócił na Asgard. Położyłam dzieci spać a sama położyłam się obok Lokiego. Złapał mnie za dłoń i delikatnie pocałował.

- To co ze ślubem?- Zapytał.


Sorki, że akcja taka trochę nudna, ale postaram się do jak mogę fajnie i ciekawie rozwinąć. Miłego wieczoru, nocy czy dnia i zostaw komentarz. 

FearlessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz