Siedzimy na przeciwko siebie z Hallbim, tylko dzielą nas kraty. Cholernie czyste kraty, wszystko jest tu czyste. Jakby choć jedna plamka sosu czy czegokolwiek, kapnęła na ta jakże przejrzystą posadzkę pewnie byłaby aresztowana za tą zniewagę.
-A może jakieś zaklęcie?- Zaproponował przyjaciel.
- A może byś pomyślał? Elfy znają magie run.
- Domagam się widzenia z dowódcą! Mam swoje prawa!- Zaczął krzyczeć do strażników.
Podeszła do nas kobieta z białymi włosami.
-Generał Aerin.- Taki delikatny głosik jak u małego dziecka.
- Jaja se robicie? Wypuście nas! Albo dajcie coś do jedzenia błagam, zaraz flaki mi powykręca.- Wstał przed kobietą, okazało się, że jest na tyle wysoka by patrzeć na niego z góry.
Aerin odeszła bez słowa. Przez resztę dni nie było ani jedzenia ani toalety. Dzielenie się z Hallbim puszką na siku nie jest przyjemne. Jestem brudna, śmierdzę, a wysłuchiwanie gadania tego gościa doprowadza mnie do szału, a raczej strażników bo do nich szczegulnioe mówi kiedy ja udaje, że śpię. W nocy zaczęłam słyszeć jakieś głosy.
- Hallbi... Hallbiii.- Szeptać to ja sobie mogę... - Hall!- Krzyknęłam mu do ucha.
- Na brodę Odyna czemu krzyczysz.- Wymamrotał z kąta w którym spał.
- Słyszysz te dziwne głosy?- Podniosłam się.
- Kobieto daj ludziom spać.- Odwrócił się plecami do mnie.
To się robi niepokojące.
*Perspektywa Lokiego*
Chaos, cierpienie i to mi daję satysfakcje. Kłamstwa i przekręty a nawet śmierci niektórych osób które mi podpadły. Sol nie widziałem od paru dni, kazałem się jej umyć i coś zjeść. A jak powie komuś co jej robię przez wieki nie zobaczy żywej duszy. Chodzą pogłoski, że oszalałem, możliwe. Zasłonięte okna w mojej komnacie dawały tylko delikatny zarys. Siedziałem naprzeciwko łoża na którym leżała już martwa służka, krew cieknąca z moich dłoni i kapiąc na posadzkę przecinała narastającą ciszę. Potłuczone szkło po pustych butelkach z winem leżało wszędzie kalecząc moje stopy. Delikatny zapach gnijącego ciała przepełniał całe pomieszczenie drażniąc moje zatoki. Wstając wymamrotałem-ignis. Łóżko spłonęło, zabierając dusze służki do Hel.
*Perspektywa Sigyn*
Coś zatrzęsło więzieniem, złapałam się krat i obudziłam śpiącego Hallbiego.
- Co ty robisz, nie czas na trzęsienia ziemi.- Zakrył się rękami i spał dalej.
Sufit zaczął się rozpadać, słychać było krzyki i powtórnie wszystkim zatrzęsło. Jakiś elf wyleciał z hukiem w stronę najbliższej ściany, wstałam na nogi i zaczęłam wywarzać kraty. Po paru minutach wysiłku wejście do celi leżało na posadce.
-Zbieramy się.- Pociągnęłam przyjaciela za sobą i pobiegliśmy głównym korytarzem.
Paru strażników chciało nas zatrzymać, wybiegli zza rogu i krzyczeli coś niezrozumiałego. Nagle strawił ich płomień dobiegający zza ich pleców.
- Mam złe przeczucia.- Wydyszał Hallbi tuż obok mnie.
Nie mając gdzie uciec staliśmy jak wryci oko w oko z wielką paszczą smoka. Brak jednego oka wskazywał, że nie jest zbyt zadowolony. Głowa wielkości dużej trampoliny nie ułatwiała sprawy. Smród wydobywający się od niego spowodował, że moje oczy zaleciały łzami. Krople krwi skapujące z szeregu zębów lądowały przed moimi stopami. Czerwone oko z wściekłości drżało, a żyły pulsowały. Nagle gad podniósł powoli łeb, myślałam, że to koniec gdy z całej siły jaką miał rozszerzył paszczę i ryknął tusz przy mojej twarzy. Przez chwile zrobiło mi się nie dobrze, widok tego co miał w pysku spowodował u mnie ciarki na całym ciele. Przechylił się w bok i albo mi się wydawało albo on nas zaprasza na przejażdżkę. Po chwili wahania podeszłam do jego szyi.
- Co ty robisz? Zycie ci nie miłe?!- Pociągnął mnie za ramię Hallbi.
- Zaufaj mi.- Podciągnęłam się i wylądowałam na grzbiecie ogromnego gada.
- Wchodzisz czy zaproszenie wysłać?- Zapytałam.
Wylecieliśmy z Alfheimu lecąc w stroną Asgardu.
Pożegnałam się z przyjacielem wysadzając go na drzewie światów. Kiedy miałam już skoczyć zmieniłam postać na wysoką szatynkę z brązowymi oczami. Smok odleciał a ja byłam w asgardzkim pałacu. Udałam się po strój służki, kiedy się przebrałam jakaś kobieta podeszła do mnie.
- Wszędzie cię szukałam! Gdzieś ty była! Trzeba podać jedzenie na kolacje.- I wręczyła mi wielką misę mięsa i kazała iść to podać.
Przekroczyłam próg sali i zobaczyłam Odyna siedzącego na swoim miejscu, obok niego Frigge a naprzeciwko wyprostowanego Lokiego wpatrującego się w stół. Obok księcia siedziała moja siostra Sol, był także Thor jak zwykle wesoło uśmiechnięty. Podeszłam powoli do stołu kładąc na środek upieczonego dzika.
- No w końcu moje dziecko! Możemy zacząć jeść!- Wykrzyczał Odyn.
- Nalej wina- Usłyszałam głos kłamcy.
Chwyciłam w ręce naczynie z napojem i nalałam wszystkim trunku. Na odchodne dostałam tylko wrogie spojrzenie od Lokiego.
Przepraszam, że musieliście trochę poczekać ;) Mam nadzieję, że się podoba.
CZYTASZ
Fearless
FanfictionHistoria o miłości i walce o lepsze jutro. Kira a raczej Sigyn to nordycka bogini, która na swojej drodze spotyka pewnego oszusta. Czy powinna mu zaufać?