Służka

210 14 2
                                    


Nie mogłam się przyzwyczaić do obecnego wyglądu, zamiast lekko rudawych włosów były czarne, a oczy zamiast zielonych brązowe

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Nie mogłam się przyzwyczaić do obecnego wyglądu, zamiast lekko rudawych włosów były czarne, a oczy zamiast zielonych brązowe. Całkowity brak piegów na policzkach i parę dodatkowych centymetrów w wzroście. Może to zabrzmieć głupio, ale praca służki nie jest najgorsza. Jestem tu dwa dni, siedzę w królewskiej kuchni i rozmyślam o planie morderstwa z zimną krwią/morderstwa z wyrzutami sumienia. Strasznie kusi mnie by iść do Lokiego, wszystko wyjaśnić, przytulić go i zapomnieć o bólu. Siedziałam tak przed stołem i obserwowałam jak robią kolację na dziś. Podeszła do mnie z dwoma lampkami wina Alr, kobieta o wzroku Hel. 

- Masz, zanieś to do księcia ciemności i śmierdzących łachów.-Rzuciła i poszła w drugą stronę. 

Chyba miała na myśli kłamce. Z jednej strony cieszyłam się, że go zobaczę, ale z drugiej mogę się na niego rzucić i nie puścić. Poprawiłam sukienkę i poszłam do jaskini potwora. Stałam pod drzwiami i już miałam zapukać, zatrzymała mnie rozmowa tocząca się w środkuj. 

- Teraz ty.- Usłyszałam cichy głos Lokiego.

- Niżej.- Mówił wolno i oschle.

- Dobrze, możesz iść.- Drzwi się otworzyły i wyszła z nich jedna z kobiet pracująca w ogrodzie. 

Popatrzyła na mnie przerażonym wzrokiem i szybko ominęła. Książę podszedł do futryny.

- Przyniosłam wino.- Powiedziałam na tyle głośno by mnie usłyszał. 

Zlustrował mnie wzrokiem i wszedł do komnaty zapraszając mnie gestem dłoni. Niepewnie weszłam, wcale mnie nie zdziwił pomruk tu panujący. Bardziej potłuczone szkło i plamki krwi na pościeli. Odstawiłam butelki na stolik, kiedy chciałam się odwrócić i powiedzieć mu wszystko poczułam czyjeś usta na swoich. Całował mnie nachalnie i z okrutną żądzą. Nie były to te same pocałunki co nad wybrzeżem. Jednocześnie zdenerwowało mnie to, że nie wie kim jestem i mnie całuje, zaczynałam mocno zastanawiać się co robił z tą służką wcześniej. Kiedy próbowałam go odepchnąć złapał mnie mocno za nadgarstki.

- Nowa. Trzeba nauczyć cię paru zasad.- Wysyczał. 

- Zasady? Czego?- Wydusiłam.

- Posłuszeństwa, w innym przypadku inaczej porozmawiamy. - Chciałam go odepchnąć i walnąć z całej siły gdy drzwi do komnaty się otworzyły. 

- Mężu zaraz kola...- W ów drzwiach stała Sol.

- Przepraszam, nie powinnam.- Zwiesiła głowę. 

Wściekłość w oczach kłamcy rosła z sekundy na sekundę. A ja nie mogłam uwierzyć w to co usłyszałam. Łzy stanęły mi w oczach. Loki podszedł do mojej siostry i siłą wciągnął ją do pomieszczenia rzucając na posadzkę. 

- Jesteście małżeństwem?- Wydusiłam zaciskając szczękę. 

Kłamca zmrużył brwi i spojrzał na leżąca Sol. 

- Tak.- Wypowiedział to tak zimno, aż dostałam dreszczy. 

Ruszyłam w stronę wyjścia gdy powstrzymało mnie ramię księcia. 

- A ty dokąd?- Złapał mnie za rękę.

-Jak najdalej od ciebie.- Wyrwałam się. 

Wróciła do swojego wyglądu i zniknęłam w turkusowej mgle. Nie obchodzi mnie po co tu przybyłam, prędzej czy później dorwę Sol, ale Loki... nie mogę w to uwierzyć.

Stałam przed Bifrostem z zamiarem powrotu do przyjaciół, na Midgard

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Stałam przed Bifrostem z zamiarem powrotu do przyjaciół, na Midgard.

*Perspektywa Lokiego*

To niemożliwe, to nie mogła być Sygin. Ona nie żyje... Zwróciłem się do Sol.

- Oszukałaś mnie, ta szamanka, ten ślub.- Nic nie rozumiem... Jaki ja byłem głupi... 

Króciutkie, ale mam nadzieję, że chodź trochę się podoba! Proszę o komentarze! ;)

FearlessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz