Historia o miłości i walce o lepsze jutro. Kira a raczej Sigyn to nordycka bogini, która na swojej drodze spotyka pewnego oszusta. Czy powinna mu zaufać?
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Cholera jasna, rzygać mi się chce patrząc na to miejsce i na tych ludzi. Nawet zastanawiałam się czy by znowu nie uciec, byleby z daleka od nich. Miło, że Loki proponuje wyjścia i rozmowy, ale wątpię, że wróci dawna ja. Może to wymaga czasu, albo pozabijam wszystkich i będę miała spokój przez jakiś czas. Dobra co się odwlecze to nie uciecze... chyba tak to szło. Ubrałam się byle jak, tylko żeby nago nie iść. Idę korytarzami w stronę ogrodu gapiąc się w podłogę jak sroka w złoto, którego tu pełno. Przekroczyłam próg wejścia do ogrodu, podniosłam powoli głowę... no tak mogłam się spodziewać, przecież jest tu za ładnie. Rozległy i piękny, mnóstwo róż, winorośli wijących się wokół murków, idealnie przystrzyżony żywopłot sięgający maksymalnie do kolan. Na środku stoi niewielka fontanna z której leci lazurowa woda. Obok na kamiennym murku siedział kłamca czytając książkę. Podeszłam powoli nie śpiesząc się za bardzo, przystanęłam przed nim. Loki uśmiechnął się do mnie. Czasem mam wrażenie, że jest miły tylko dlatego bo poroniłam... i to przy nim. Wstał i odłożył książkę.
-Witam.- Ukłonił się i podał mi rękę. Nie odpowiadając wsunęłam rękę pod jego ramię i szliśmy ścieżką wzdłuż ogrodu.
- Zastanawiałeś się kiedyś nad ucieczką, ale taką, że nikt by cię nie znalazł i żyłbyś spokojnie sam nie martwiąc się o nic?- Patrzyłam się w niebo.
- Owszem, a nawet miałem to zrobić.- Spoglądał to w moją stronę to na ziemię.
Przez resztę drogi żadne z nas się nie odzywało. Miło czasem tak pomilczeć mając świadomość, że obok i tak jest ktoś i nie jesteśmy sami ze swoimi myślami. Zrobiliśmy parę kółek i udaliśmy się do głównej sami biesiadnej. Nawet nie musiałam starać się odgadnąć kto już tam siedzi, jej głos mogę rozpoznać wszędzie. Odsunęłam się od księcia.
- Źle się czuję, wrócę już do siebie. - Chciałam odejść ale czyjaś dłoń powstrzymała mnie.
- Dokąd tak pędzisz tancereczko? -Zagadnął wesoło. - Wiem, że kłamiesz moja droga, ale znaj mą łaskawość i chodź zemną zatańczyć.- Zaśmiał się krótko.
- Ja? Mam tańczyć? Z tobą? Przy wszystkich? Po tym co się stało? Co przeszłam? Tak po protu?!- Nie wierzyłam własnym zmysłom, co on gada?
- Tak.- Odpowiedział krótko i pociągnął mnie za sobą.
Wparowaliśmy tam jak Thor kiedy usłyszy ''żarcie''. Asgardczycy tańczyli i pili do nieprzytomności. Loki porwał mnie na środek objął w pasie a drugą ręką objął moją dłoń. Niespodziewanie zaczął podrygiwać i tańczyć jak szalony. Podskakiwaliśmy po całej sali. Wszyscy się na nas gapili i gadali pod nosem. Chyba nie często widzi się boga kłamstw tańczącego jak podupieniec. Nie pamiętam kiedy ostatnio tak się śmiałam.
Kiedy brakowało mi już tchu przystanęłam na chwile, brzuch mnie bolał od śmiechu. - Pójdę po coś do picia.- Zagadnął kłamca. Zaraz po oddaleniu się Lokiego podszedł do mnie Thor. - Widzę, że humorek się poprawił naszej bogini.- Uśmiechnął się miło. - Może troszkę.- Załapałam się za brzuch który nadal trochę bolał po tańcu. Jak szybko przybył tak został porwany do tańca przez jakąś laskę. Poszłam poszukać Lokiego i co zobaczyłam?! Moja siostra dobierała się do niego jak jakaś nienormalna. Czy Sol zawsze musi być w centrum uwagi? Podeszłam do zakochanych. -Dobrze się bawicie?- Zabrałam trunek z rąk księcia. - Sigyn.- Kłamca oderwał się od mojej siostry.
-Nie przeszkadzajcie sobie, ja tylko napić się chciałam, już mnie niema.- Rozpłynęłam się zostawiając niebieską poświatę.
Nawet nie wiem dlaczego się wkurzyłam, przecież nie jesteśmy razem, jesteśmy przyjaciółmi i chcę żeby był szczęśliwy, a jak moja siostra go pociąga to nie moja sprawa. Jedyne co teraz muszę zrobić to dowiedzieć się czegoś o moim poronieniu. Jutro z samego rana pójdę do biblioteki w zamku i czegoś poszukam.
Tak wiem, że krótkie... przepraszam ;) Następnym razem będzie ciekawiej.