Historia o miłości i walce o lepsze jutro. Kira a raczej Sigyn to nordycka bogini, która na swojej drodze spotyka pewnego oszusta. Czy powinna mu zaufać?
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
*Pov Loki*
Właśnie skończyłem się ubierać kiedy usłyszałem pukanie do drzwi. - Prosz.- Warknąłem. - Tak odpowiadasz matce?- Usłyszałem głos Firiggi. Przez chwilę miałem ochotę krzyknąć, że nie jest moja matką, ale opamiętałem się. - Co chciałaś?- Zapytałem. - Loki, czy ty myślisz, że Sigyn jest głupia?- Jej pytanie zabiło mnie trochę z tropu.
- Co masz na myśli?- Odwróciłem się w jej stronę.
- To, że ona jest mądrą kobietą i czy ty myślisz, że nie odkryje prawdy?- Stała tuż przede mną.
- Oczywiście, że nie. Sam jej to powiem.- Przyznałem.- Lepiej idź do Jane, zaraz będzie to Thor.
- Tak, dość niepokojące co w niej siedzi. Mam wrażenie, że nie obędzie się bez bitwy. - Powiedziała zaniepokojona.
- Masz na myśli mroczne elfy?- Zapytałem z większym zainteresowaniem.
- Niestety...- Urwała słysząc grzmot. - Thor przybył, idź i błagaj o wybaczenie tą biedną kobietę. - Przytuliła mnie tak czule jak robiła to za mojego dzieciństwa i posłała ciepły uśmiech.
Odszedłem i wyruszyłem do Sigyn.
*Pov Sigyn*
Nie sądźcie, że jestem jakaś ułomna i, że nie wiem o niektórych rzeczach. Właśnie z oczekiwaniem stałam na lądowisku, specjalnie założyłam bardziej obcisłą koszulkę żeby było widać mój ciążowy brzuch. Stark stał po mojej prawej stronie by w razie wypadku nie wydrapała kłamcy oczu. Reszta przyjaciół stała dwa metry za nami.
Znajomy blask pojawił się przed moimi oczami. Znów zobaczyłam te kruczoczarne włosy i ten sam chytry blask w oczach.
Z grobową miną wpatrywałam się w Lokiego. Zaciskałam szczęki by nie nawrzeszczeć na niego i przy okazji posłuchać jego tłumaczeń.
Spojrzał na mnie niepewnie, ale kiedy jego wzrok padł na mój brzuch zacisnął pięści i rzucił się na Tonego. Przez chwilę miałam ochotę się zaśmiać, ale zdrowy rozsądek nakazał mi ich rozdzielić. Przez myśl mi przeszła w tym wszystkim tylko jedna myśl, dlaczego kłamca pomyślał, że to Stark mógłby być ojcem?
- To nie on jest ojcem! - Wydarłam się w końcu kiedy Loki zaczął robić się lekko niebieski.
- Jest twoje.- Rzuciłam tylko i skierowałam się do wyjścia, nie mam siły na niego krzyczeć.
Złapał mnie za dłoń i odwrócił, ewidentnie chciał mnie pocałować a ja ewidentnie dałam mu z liścia.
- Za co to?!- Zapytał.
- Za to, że mnie okłamujesz! Za to, że oszukujesz! Za to, że masz gdzieś co ja czuję! Za to, że mnie nie szanujesz! Za to, że nawet się nie starasz żebym miała jakiekolwiek podstawy bym przy tobie była, wychowywała nasze dzieci. Wiesz co?! Mam dość! Mam dość tego, że nie masz do mnie ani grama szacunku! Jakiegokolwiek! Kiedy się już ogarniesz i zdasz sobie sprawę z tego jaki jesteś nieznośny to ja jestem u siebie.- No i wybuchłam. Odwróciłam się i poszłam do pokoju, typowa baba...
*Pov Loki*
- Dlaczego mnie to nie dziwi?- Usłyszałem głos Thora.
- Dlaczego mi nie powiedziałeś?- Wysyczałem.
-No ja bym nie chciał dowiedzieć się o ciąży mojej dziewczyny przez mojego brata.- Clint zaśmiał się nerwowo.
- Między innymi... mam numer do gościa od kwiatów. Często musiałem dzwonić jak o czymś zapomniałem, wtedy Peper była łagodniejsza i pozwalała mi spać w łóżku.- Stark poklepał mnie po ramieniu.
- Chcesz znowu oberwać?- Zapytałem.
- Pomógłbym, ale mam coś na głowie.- I tyle widziałem Thora.
Poszedłem pod pokój Sig i zapukałem.
- Mogę wejść?- Wymruczałem.
- Nie!
- Pozwól mi wytłumaczyć!- Starałem się ją uspokoić.
- Nie!
- A wybaczysz mi chociaż? - Zapytałem z nadzieją.
- Wybaczyć!?- Otworzyła drzwi z impetem. - Zadaj sobie jedno pytanie, wyobraź sobie, że to ciebie oszukano, okłamywano, jakbyś był niepotrzebny. A teraz sobie wyobraź, że masz szczerze wybaczyć Odynowi za wszystko co ci zrobił. Wybaczyłbyś mu?
Bang! Bang!
A teraz zmuszam was do komentowania! Jeśli ktoś tego nie zrobi to pamiętaj! Znajdę cię!!!