Historia o miłości i walce o lepsze jutro. Kira a raczej Sigyn to nordycka bogini, która na swojej drodze spotyka pewnego oszusta. Czy powinna mu zaufać?
Skadi kazała służbie przygotować potrzebne rzeczy w łazience. Lokiego nadal nie ma a mnie chwytają pierwsze skurcze. Były co dziesięć minut, postanowiłam jednak urodzić w wodzie by ulżyć trochę w bólu. Njord powiedział, że trzyma kciuki, ale nie wejdzie tam. Założyłam koszulę do rodzenia i weszłam do ciepłej wody. Skadi cały czas była przy mnie, jej niewiarygodnie niebieskie oczy biły spokojem. Pierwszy raz zobaczyłam ją w związanych włosach, są bardzo długie i śnieżnobiałe. Po godzinie oddech mi przyspieszał a ja kurczowo trzymałam się wanny. Nagle usłyszałam trzask i lekki chłód. W drzwiach stał Loki. Trochę roztrzęsiony podszedł i chwycił mnie za rękę. Zmartwiony położył ją na mój brzuch. Olbrzymka wyszła zostawiając nas samych. Mnie łapały kolejne skurcze, a Loki chcąc mi pomóc rozebrał się i wszedł do wanny trzymając moje biodra. Nic nie mówił, zauważyłam małe rozcięcie na jego ramieniu. Przy następnym skurczu prawie go kopnęłam. - Oddychaj głęboko.- Zadrżał mu głos. Starałam się jak mogłam, krew zaczęła barwić wodę i moją koszulę. Pot spływał mi z czoła wraz ze łzami. - Loki... to boli... cholernie.- Powiedziałam załamanym głosem. Pierwsze krzyki dochodziły z rąk kłamcy. - Jest... niebieski.- Pojawił się znikomy uśmiech i przerażenie na jego twarzy. Faktycznie był niebieski i cały we krwi. - Małe olbrzymy.- Loki położył mi go na klatce piersiowej. - Jeszcze tylko jeden.- Powiedział. - Łatwo ci mówić.- Znów krzyk, tym razem mój.
No i go kopnęłam, w brzuch.
- Przepraszam.- Powiedziałam.
- Ni... nic mi nie jest.- Zacisnął przez chwilę oczy i odetchnął.
Kolejny krzyk. Kolejna fala bólu. Nagle wszystko ustało, jakby czas się zatrzymał. Loki trzymał kolejne dziecko w ramionach z miną zdziwienia jakby pierwszy raz zobaczył dzieci. Byliśmy cali w mojej krwi.
- Ja je wezmę.- Czyjś głos wyrwał nas z transu patrzenia się na już nie płaczące dzieci.
Skadi je wzięła i kazała Lokiemu pomóc mi z umyciem się. Kiedy oboje ubrani w czyste ubrania wyszliśmy z łazienki na łóżku leżały dwa śpiące małe niebieskie aniołki.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Jeden nieco większy ewidentnie ma rudawe włosy po mnie; nazwaliśmy go Narvi.
Drugi mniejszy wdał się w ojca; daliśmy mu na imię Vali.
Przez resztę czasu siedzieliśmy na łóżku patrząc się tylko jak w transie na chłopców.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
-Powinnaś się przespać, jesteś wykończona.- Loki spojrzał na mnie.
- Gdzie byłeś.- Zapytałam zaciekawiona.
- Później ci wytłumaczę.
*Zmiana Narracji*
Bogini Hel zaczęła przyglądać się z zaciekawieniem innym świtom. Wiedziała co nastąpiło, zrodził się ktoś to może przerosnąć ją siłą. Wiedziała, że nie może tego tak zostawić. Olbrzymy są zbyt potężne w szczególności gdy są bogami. Unieszkodliwienie małych dzieci wydaję się zbyt proste a i tak postanowiła złożyć wizytę rodzeństwu.
Sorki, że tak krótko piszę i przepraszam też za błędy.