- Ustaw się bardziej w lewo.. Albo w prawo.. Uśmiechnij się... Albo nie.. - Sergi zaczął mnie ustawiać.
- Uspokój się, to tylko głupie zdjęcie. - rozbawił mnie tym.
- Stój tak i się nie ruszaj! - zarządził i zrobił zdjęcie. - Popatrz jakie śliczne. - zaczął machać mi telefonem przed twarzą.
- Na pewno w ten sposób dużo zobaczę. - powiedziałam z sarkazmem.
- Och przepraszam. - odparł i dał mi do ręki mój telefon. - Piękne jest, musisz je dodać teraz na instagram. - zarządził.
- Dobrze Sergi. - przystałam na jego propozycję. Faktycznie fajnie wyszłam na tym zdjęciu. - To co jedziemy na stadion? - zapytałam.
- Jasne, że tak. - uśmiechnął się i ruszyliśmy w stronę samochodu Hiszpana.
Zajęłam miejsce pasażera i zapięłam pasy, a Sergi ruszył w stronę stadionu.
- Muszę się zapisać na egzamin, jazdy mam zaliczone tylko zapomniałam się zapisać. - stwierdziłam.
- Mogę jeszcze przed egzaminem z Tobą poćwiczyć. - stwierdził.
- Pewnie. - zgodziłam się. Zawsze lepiej poprzypominać sobie takie rzeczy. Zalogowałam się w międzyczasie na instagram i dodałam zdjęcie które zrobił mi Sergi.
♥ cristiano i 1540 innych
jessialba 💖 @sergiroberto ♥
sergiroberto Piękna, piękna i jeszcze raz piękna!❤❤❤
romarey_ventura och, jaka cudowna😘
rafaella Ideał😍
3gerardpique @jordialbaoficial ładna ta twoja siostra🤗
jordialbaoficial ma to po mnie @3gerardpique😊
cristiano see you soon Jessi 👍😊- Czy Ty rozmawiasz z Crisem? - zdziwił się mój przyjaciel.
- Pewnie, jest spoko. - oznajmiłam.
- Często z nim piszesz? - zaczyna się przesłuchanie.
- Okazyjnie. Święta, urodziny.. - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
- No dobrze. - uśmiechnął się. Staliśmy w kolejce do wejścia na stadion, na szczęście nikt nie zaczepił Sergiego z prośbą o zdjęcie. Tyle dobrego, bo za nic w świecie na ten stadion byśmy nie weszli. Ochroniarz zeskanował nasze bilety i weszliśmy. Dzięki specjalnym przepustkom mogliśmy wejść jeszcze na korytarze przy szatniach. - Zabieram Cię do nich do szatni! - zarządził łapiąc mnie za rękę i ciągnąc w kierunku "naszej" szatni. Chłopcy się przebierali, a ja po raz pierwszy zobaczyłam Gerarda w samych bokserkach.
- Przepraszam, ale ten debil mnie tutaj przyciągnął. - wytłumaczyłam swoją obecność. Nie kumplowałam się bardzo z chłopakami z drużyny. Tak na prawdę mało ich znałam. Jedynie Ney, Sergi, Gerard i Andres bo Jordi się bardziej z nimi trzyma. No i oczywiście Denis, z którym trzymam się od dziecka, bo jesteśmy w tym samym wieku. W sumie to ja na miejscu Jordiego nie chciałabym żeby kumplował się z moimi koleżankami. - Ja poczekam na zewnątrz. Powodzenia chłopcy. - pożyczyłam i wyszłam zakłopotana z szatni. Chciałam już iść na trybunę, ale wpadłam na nikogo innego jak Cristiano. Za to też mi się oberwie od Jordiego, że spoufalam się z jego rywalami.
- Cześć Jessica, co słychać? - zapytał przytulając mnie na powitanie.
- Cześć Cristiano. Powiem Ci, że dobrze. A u Ciebie co tam? - odwzajemniłam jego uścisk.
- Dobrze, jestem nastawiony bojowo na mecz. - zaśmiał się pokazując bicepsa.- To git. - zaśmiałam się.
- Ale przyznam, że będzie mnie miał kto rozpraszać. - chwila, chwila.. czy on próbuje mnie podrywać?
- No na pewno Twoja dziewczyna. - stwierdziłam.
- Nie przyleciała dzisiaj tutaj. - oznajmił.
- To pewnie będzie oglądać w telewizji. - pocieszyłam go.
- Może. - uśmiechnął się sztucznie i wyszedł Sergi.
- Cześć Sergi. - przybił z nim braterski uścisk.
- Siemanko Cris. - uśmiechnął się.
- Dobra, ja już lecę na rozgrzewkę. Życzę miłego oglądania meczu. - uśmiechnął się i przytulił mnie na pożegnanie.
- Takie widowisko warto obejrzeć. - zaśmiałam się. Pomachał mi jeszcze i poszedł w stronę tunelu. Poszliśmy w stronę wyjścia i ruszyliśmy na swoją trybunę, która była nad ławką rezerwowych. Usiadłam na swoim miejscu i przyglądałam się Gerardowi jak się rozgrzewał.
- Zapatrzona jak w obrazek. - szepnęła mi Rafa. Kurde Sergi, Ney, Denis i Rafa wiedzą, a jeszcze do niego to nie dotarło. A Ney to taki papla, że aż dziwne że siedzi cicho.
- Wcale, że nie. - od razu się oburzyłam.
- Jessi, jak poznałaś Cristiano? - dosiadł się do nas Sergi.
- Na wycieczce szkolnej do Madrytu. Ja, Rafa, Perrie i Denis wymknęliśmy się do klubu no i jakoś na niego wpadłam. Potańczyliśmy, pogadaliśmy chwilę no i wymieniliśmy się numerami. Ale nikt o tym nie wie. - wyjaśniłam mu.
- No dobrze, a jest chociaż miły? - zapytał.
- Jest. - uśmiechnęłam się. Zabrzmiał hymn Barcelony i piłkarze wyszli na murawę. Stanęłam przy barierce i spoglądałam na moją ulubioną drużynę. Nawiązałam kontakt wzrokowy z Gerardem i ten mi pomachał. Zaskoczyło mnie to, więc od razu mu odmachałam.
- Miłość kwitnie. - Hiszpan przybliżył się do mnie.
- Och, spadaj. - walnęłam go z łokcia.
- Ja tu mówię poważnie, a Ty mnie bijesz.. - oburzył się.
- Sergi już przestań. - wtrąciła się Rafa. Dobrze, że ona chociaż mnie broni.
Mecz zakończył się wynikiem 2;1 dla Barcelony. Byłam zadowolona. Wraz z Sergim i Rafą (której o dziwo Ney pozwolił też wpaść na tą imprezę) pojechaliśmy najpierw do mnie.
- Załóż tą szarą obcisłą sukienkę. - zarządził Roberto wyciągając mi ją z szafy.
- Mam Cię dość serio. Musimy sobie zrobić przerwę od siebie. - oznajmiłam idąc do łazienki. Założyłam tą sukienkę i przyznam, że wyglądałam w niej całkiem okej.
- Jeszcze te buty. - dodał i wsunęłam na stopy obcasy. Rafa już na mecz przyszła w sukience.
- Nocujemy dziś u Sergiego. - stwierdziła Rafa. - Spakuj strój kąpielowy, bo jutro od razu jedziemy na plażę. - dodała.
- Nie uwolnie się od Ciebie nigdy. - westchnęłam głośno.
- Jedziemy na imprezke! - wrzasnęła Rafcia.
- Panienki najpierw do mnie. - oznajmił Sergi.
- Po co?
- Na drinka, chyba nie myślałaś, że będę dziś kierowcą. - wybuchł śmiechem.
CZYTASZ
It ain't me. | gerard pique
Любовные романыZazwyczaj to zaczyna się przypadkiem, patrzysz na mnie Jakoś ukradkiem i nieznacznie nic nie znaczysz dla mnie. It ain't me • 2017