PIK PIK PIK
Ja pierdole, ten jebany budzik znowu musiał zadzwonić.. Włączyłam drzemkę i poszłam dalej spać. Po jakiś 15 minutach ponownie się obudziłam. Będę do końca życia przeklinać ten durny budzik. Wstałam z łóżka, pościeliłam je i ruszyłam do łazienki. Wykonałam poranną toaletę, umalowałam się, po czym wróciłam do pokoju. Wybrałam czarne spodnie z dziurami na kolanach i luźną czarną koszulę. Zabrałam torbę oraz telefon na dół. O dziwo rodziców już nie było bo wylecieli, nawet się ze mną nie pożegnali. Norma. Z lodówki wyciągnęłam jogurt pitny po czym go wypiłam.
- To Twoje śniadanie? - zapytał Gerard spoglądając na mnie z rozczarowaniem.
- Tak. - odpowiedziałam krótko. - Musze już iść, nie chcę się spóźnić na geografię. - chciałam uniknąć z nim dalszej rozmowy. W ogóle nie chciałam z nim albo Jordim rozmawiać.
- Powodzenia w szkole, do zobaczenia później. - odparł.
- Ta, do zobaczenia. - burknęłam pod nosem i wymijając go wyszłam przed dom. Czekał już na mnie Denis, przywitałam się z nim od razu.
- Co Ty taka nie w sosie od rana? - zapytała mnie moja przyjaciółka kiedy siedziałam z nią na tylnym siedzeniu w samochodzie Andresa. Jechaliśmy do wesołego miasteczka.
- Wiesz może jak zlikwidować wredną sukę Daniele? - odpowiedziałam jej pytaniem na pytanie.
- Czyli już wszystko jasne. - uśmiechnęła się.
- Jesteś od niej lepsza, a ona nie ma szans u Gerarda. - pocieszyła mnie.
- Mówię jej to samo od rana, nic nie dotarło jak widzisz. - wtrącił się Denis. - Gerard wczoraj wyciągnął mnie na spacer razem z Neyem i zaczął nam się zwierzać. Normalnie ja w to nie mogłem uwierzyć. - oznajmił mi mój przyjaciel.
- Co on wam mógł powiedzieć.. - prychnęłam.
- Że sam nie wie co już czuje, że się gubi. Ma straszne wyrzuty sumienia, że nawet się nie przeciwstawił Jordiemu. - Ney zaczął wymieniać.
- Ja wiedziałem, że coś jest na rzeczy. - uśmiechnął się Andres. - Chwila, chwila.. Ty wyglądałaś inaczej bo przeżyłaś z nim pierwszy raz! - zczaił się.
- Fiu, fiu. - zagwizdał Brazylijczyk.
- Yyy... Ney. On Ci to wczoraj powiedział że się pieprzyli, dlaczego gwizdasz? - zapytał go Denis.
- Och odwalcie się. - fuknęłam.
- Jessi spokojnie, nikt się nie dowie. Przede wszystkim Jordi i Romarey. - pocieszył mnie Andres.
- O to się nie martwię, raczej boję się tego że ta suka coś odwali. - fuknęłam.
- Trzymaj się blisko Gerarda. - nakazała mi Rafa.
- Hej Jessi. - podszedł do mnie Gerard.
- Hej. - uśmiechnęłam się do niego.
- Muszę się dzisiaj tutaj upić. - szepnął mi do ucha.
- Po co? - zdziwiłam się.
- Chcę wracać z wami, nie z nimi. - wytłumaczył.
- Ale co z Twoim samochodem?
- Dogadałem się z Sergim, on będzie wracać moim. - oznajmił mi, spojrzałam na Rafę, a ona się do mnie uśmiechnęła.
- Ludzie! Jak chodzimy na różne atrakcje? - zapytał mój brat. Gerard objął mnie od tyłu.
- Teraz ja decyduję. Ma do nas dołączyć jeszcze Marc. - oznajmił Andres.
- To nasza czwórka będzie chodziła najwyżej razem. - wtrąciła się Daniele.
CZYTASZ
It ain't me. | gerard pique
RomanceZazwyczaj to zaczyna się przypadkiem, patrzysz na mnie Jakoś ukradkiem i nieznacznie nic nie znaczysz dla mnie. It ain't me • 2017