PIIIK PIIIK ..
Obudził mnie budzik dzwoniący mi nad głową. Tak mi dudniło w głowie, że ledwo co wstałam. Poza mną i Neyem wszyscy byli w znakomitych nastrojach.
- O fuck, przesadziłam wczoraj. - stwierdziłam spoglądając na stół na którym było śniadanko.
- Panienko Ty przesadziłaś z całym tygodniem. - fuknął Sergi. - Koniec picia na najbliższe dwa tygodnie. - nakazał mi. - A jeśli nie, to zadzwonię do twoich rodziców. - dodał.
- Dlaczego? - zapytałam obrażona.
- Dla Twojego dobra, martwimy się o Ciebie. A tak a propo to najlepszego nasza hot19. - wtrąciła się Rafaella.
- Dziękuję. - uśmiechnęłam się szczerze. Zjedliśmy śniadanie, ogarnęliśmy się i wyszliśmy przed dom. - Idziemy na przystanek? - zapytałam trzymając się za głowę.
- Nie, załatwiłam nam kierowce. - oznajmiła Rafa, a ja się odwróciłam. Moim oczom ukazał się Gerard z czerwoną różą.
- Wszystkiego najlepszego Jessica. - wręczył mi ją i mnie przytulił.
- Dzięki, to urocze. - wypsnęło mi się.
- Wiemy o tym Jessica. - zaśmiał się Denis.
- Wsiadać dzieciaki, wujek Pique was odwiezie. - zarządził, a ja zajęłam miejsce z tyłu. Chciałam uniknąć jego wzroku. Przeczytałam wszystko co mu wczoraj pisałam. Jest mi tak wstyd. Głupio mi z nim rozmawiać w tym momencie.
- Dzięki za podwózkę. - powiedziałam i szybko opuściłam samochód Hiszpana. Nie czekając na Rafę i Denisa od razu poszłam pod sale. Było mi tak głupio, że Gerard o wszystkim już wie. Co mnie w ogóle skłoniło do napisania tego.. Coś czuję, że to będzie ciężki dzień..
- Ej Jess co się stało? - zapytał Denis kiedy mnie dogonił.
- Zobacz co ja mu pisałam.. - dałam mu do ręki telefon.
- No to niezła wtopa. - zaśmiał się, a ja tylko wywróciłam oczami.
***
- Jess.. - do mojego pokoju zapukał mój brat.
- Czego? - fuknęłam odkładając książkę na biurko.
- Wszystkiego najlepszego, dużo zdrowia, szczęścia, jakiegoś fajnego chłopaka, który będzie tym twoim wymarzonym. Nie chce się z Tobą sprzeczać, jesteś moją ukochaną młodszą siostrzyczką. To dla Ciebie. - wręczył mi torebkę z prezentem oraz bukiet różowych róż.
- Dziękuje. - mocno go przytuliłam.
- Nie ma za co kochana. - odwzajemnił uścisk. - Od kogo dostałaś te róże?
- Bukiet od Denisa, a tą jedną od Gerarda. - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
- Od jakiego Gerarda? - zdziwił się.
- Pique, znasz innego? - dziwne, że o tym nie wie.
- Od kiedy Ty z nim rozmawiasz? - zapytał zdezorientowany.
- Od niedawna. - westchnęłam.
- Łączy Cie z nim coś? - nadal dopytywał.
- Czy Ty mi właśnie robisz przesłuchanie? - wybuchłam śmiechem i zobaczyłam Pique we framudze drzwi. - Sam go zapytaj, stoi za Tobą. - dodałam, a mój brat się odwrócił.
- O co? - Hiszpan był zdezorientowany.
- Łączy Cię coś z moją siostrą? - zapytał go. Pique patrzył na mnie zaniepokojony.
CZYTASZ
It ain't me. | gerard pique
RomanceZazwyczaj to zaczyna się przypadkiem, patrzysz na mnie Jakoś ukradkiem i nieznacznie nic nie znaczysz dla mnie. It ain't me • 2017