38 - tak, bo cię bardzo kocham

413 26 17
                                    

Chłopaki nieźle zabalowali i postanowiliśmy wynieść się z baru. Przenieśli swoją "imprezę" do nowego domu Gerarda. Nie chciałam tu przychodzić ale Luis narobił rabanu. Chciałam już iść na przystanek jednak ten zaczął klękać przede mną na kolana i prosić żebym z nimi szła. Nie uległam mu, ponieważ to by było dla niego zbyt piękne. Urugwajczyk nie rozumiał mojego stanowczego"nie", dlatego postanowił zanieść mnie tam siłą.
Siedziałam na fotelu i piłam już od godziny jedno piwo. Nie miałam ochoty już pić, ponieważ mimo wszystko muszę się pilnować. Nie chcę znowu pić tak dużo jak niedawno.

- Jak tam? - Gerard usiadł na oparciu mojego fotela.

- W porządku, ale chciałabym się już zbierać - odpowiedziałam spoglądając na niego. Był trzeźwy. Sądzę, że zakończył picie w barze. - Jutro wieczorem dam im taki wycisk, że nie będą wiedzieć jak się nazywają - dodałam.

- Chyba mnie oszczędzisz - odparł Pique, który zaczął się śmiać na moje słowa.

- Postaram się - uśmiechnęłam się do niego. - Najbardziej oberwie ten tłuścioch - wskazałam na Suareza, który opowiadał już jakieś głupoty.

- Zasłużył sobie. - Pique zgodził się ze mną.

- Ty się już nie podlizuj - zaśmiałam się.

- Za kogo ty mnie masz - prychnął.

- Za Gerarda Pique - wytknęłam mu język.

- Moglibyśmy porozmawiać? - Gerard zapytał nagle.

- Przecież rozmawiamy - wzruszyłam ramionami.

- Nie tutaj, na osobności - wytłumaczył.

- To chodź, póki tutaj jestem - nakazałam. Zostawiłam kufel na stole i ruszyłam za Hiszpanem po schodach. Otworzył drzwi jednego z pokoi na końcu korytarza. Przepuścił mnie w drzwiach i weszłam do jego sypialni. Pomieszczenie było piękne i przestronne. Urządzone w jasnych kolorach i pięknie umeblowane. Ogólnie dom Gerarda jest piękny i skromny. Usiadłam na skraju łóżka. Mężczyzna zamknął drzwi, po czym uczynił to samo. - Fajnie tu masz. Ogólnie śliczny dom - pochwaliłam budowlę.

- Dzięki, ale nie o tym chciałem porozmawiać - wyznał. - Przejdźmy do rzeczy - dodał spoglądając mi w oczy.

- Tak, to dobry pomysł - przyznałam mu rację.

- Jessica, brakuje mi cię - powiedział prosto z mostu. - Tęsknię za tobą i za twoją bliskością. Wiem, że już skreśliłaś mnie ze swojego życia. Zasłużyłem sobie na to. Jednak ja nie wyobrażam sobie swojego życia bez ciebie. Dobrze wiesz, że trudno mi o tym mówić i słabo mi idzie okazywanie uczuć. Nie jestem w tym dobry - powiedział swój monolog, a mnie na chwilę zatkało. Nie wiedziałam co mu odpowiedzieć, ponieważ naprawdę rzadko okazywał uczucia.

- Geri, mi też cię brakuję - westchnęłam. Spojrzałam na Hiszpana, który odetchnął ulgą.

- Moglibyśmy to wszystko naprawić? Chciałabyś do mnie jeszcze wrócić? - Geri zapytał spoglądając mi głęboko w oczy, tak jakby chciał coś z nich wyczytać.

- tak, bo cię bardzo kocham - uśmiechnęłam się do niego. - I też nie wyobrażam sobie swojego życia bez ciebie - dodałam, a on przyciągnął mnie do siebie i mocno przytulił.

- Cieszę się, że jesteś moja - oznajmił.

- A ja cieszę się, że jesteś mój - odparłam.

It ain't me. | gerard piqueOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz