- Cześć Jessi. - poczułam jak ktoś mnie przygniata. Zaraz się chyba uduszę, przysięgam. Otworzyłam oczy, a mi ukazał się Sergi.
- Kochany mój braciszku czy mógłbyś ze mnie zejść? Na prawdę mnie zaraz udusisz. - poprosiłam. - Czy Ty nie powinieneś być teraz na treningu? O 16 gracie mecz. - przypomniałam mu.
- Kochana naderwałem sobie wczoraj mięsień na treningu. - oznajmił mi.
- Więc jak się tutaj znalazłeś? Przecież nie masz zapasowych kluczy.. - byłam zaskoczona.
- Gadałem wczoraj z Jordim i miałem z Tobą spędzić dzień. - powiadomił mnie.
- Po co?
- Żeby Ci nie było smutno. - usiadł sobie na skraju łóżka. W sumie Gerard zabrał cały mój smutek. Jeju ale ja jestem durna. Napisał do mnie tylko dlatego bo mu się nudziło. A ja już sobie wyobrażam niewiadomo co.
- Wiesz co, w sumie to nie jest mi smutno. - odpowiedziałam mu.
- Jess Ty mówisz poważnie.. - złapał się za głowę. - Na prawdę nie kłamiesz. - dodał.
- Skąd wiesz, że nie kłamię? - zapytałam.
- Bo kiedy kłamiesz to marszczysz tak brwi i powieka Ci tak drga. - pokazał to na sobie. Nie wiedziałam, że aż tak żałośnie wyglądam.
- No dobra. - wstałam sobie z łóżka.
- Kto sprawił że Ci nie jest smutno?
- Nikt. - uśmiechnęłam się.
- Kłamiesz! - wytknął mi.
- No dobra... Gerard pisał w nocy. - wygadałam się. Wiem, że mogę mu zaufać i to o czym rozmawiamy nie wyjdzie na światło dzienne.
- OMG! On bez powodu by do Ciebie nie pisał! - no i się zaczęło.. - OMG! Spodobałaś mu się na bank! - dodał. Boże... po cholerę to powiedziałam..
- Sergi nie zapędzaj się tak. Po prostu nie mógł spać, a że ja byłam dostępna to napisał. O tak o, dla zabicia czasu. - sprowadziłam go na ziemię.
- Nie mógł spać bo o Tobie myślał! OMG Jess! - nadal to przeżywa. - Teraz to mi się układa w logiczną całość. - stwierdził.
- O co Ci chodzi? - popatrzyłam na niego jak na wariata.
- No bo poszedł z Jordim i Denisem do tego idioty, choć co jak co ale nie musiał tam iść. W końcu podobno jesteś mu "obojętna". - wziął w cudzysłów ostatnie słowo. - Potem sie odezwał na fejsie. W dodatku nie mógł spać. A jak siedzieliśmy wczoraj na dole to ciągle się na Ciebie przyglądał. Ja Ci mówię Jessi coś jest na rzeczy. - tradycyjnie ten wariat narobi mi nadziei.
- Przesadzasz Sergi. - skwitowałam wyciągając rzeczy na dzisiaj. Wzięłam do ręki czarne leginsy oraz czarną bluzkę. Zabrałam jeszcze z szafki nową bieliznę i poszłam do łazienki. - Za niedługo wracam! - krzyknęłam do Hiszpana i zamknęłam się w łazience. Muszę się odpicować. Na prawdę chcę dzisiaj ładnie wyglądać.
Kiedy wyszłam z kabiny i przebrałam się w nowe rzeczy zauważyłam, że świeci mi dioda w telefonie. Odblokowałam telefon i weszłam w Messengera. Zdziwiłam się trochę, bo zobaczyłam wiadomość od Gerarda.Gerard Pique - aktywny teraz ⚫
Gerard: Rozmawiałem z Jordim o dzisiejszej imprezie.
Gerard: No i możesz na nią iść!
Ja: Poważnie? Myślałam, że sobie żartujesz..
Gerard: Ja sobie nie żartuje z takich rzeczy. Także po meczu jedziesz z Sergim do klubu!
Ja: Dzięki, nie wiem jak mam Ci się odwdzięczyć..
Gerard: Wystarczy, że ze mną zatańczysz.
Ja: Dobrze
Ja: Powodzenia na meczu!
Gerard: Liczę na Twój doping
Ja: Hehe, dobrzeZ uśmiechem odłożyłam telefon i wysuszyłam włosy. Wykonałam makijaż (najlepszy jaki potrafiłam, PRZYSIĘGAM) i wyszłam z łazienki.
- Wow, rakieta! - wrzasnął Sergi kiedy mnie zobaczył.
- Przesadzasz. - parsknęłam na jego słowa śmiechem.
- E tam, Gerard padnie z wrażenia. - zapewnił mnie.
- Weź już się ogarnij. - udawałam obrażoną.
- Nieeee - przeciągnął. - Aż muszę Ci zrobić fotkę! - oznajmił.- Możemy się przejść na mały spacer, mamy jeszcze trochę czasu. - stwierdziłam patrząc na zegarek.
- W takim razie chodźmy, weź od razu rzeczy to tylko wrócimy tu po samochód. - uśmiechnął się.
- Ale ja muszę jeszcze coś zjeść. - westchnęłam. Muszę trzymać dietę i dyscyplinę.
- To zjesz i lecimy. - postanowił.
CZYTASZ
It ain't me. | gerard pique
RomansaZazwyczaj to zaczyna się przypadkiem, patrzysz na mnie Jakoś ukradkiem i nieznacznie nic nie znaczysz dla mnie. It ain't me • 2017