Obudziłam się wczesnym rankiem i wzięłam do ręki telefon. Jestem niestety sama w domu. Był u mnie wczoraj Gerard, albo mogło mi się przyśnić. Wstałam niechętnie z łóżka, ale w sumie czułam się już lepiej. Wyciągnęłam czarne leginsy i białą bokserke. Poszłam do łazienki, wykonałam poranną toaletę, ubrałam się i zeszłam na dół. Pierwszy raz od dłuższego czasu nie pościeliłam łóżka. Weszłam do kuchni, nikogo tam nie było. W sumie tak samo jak i jedzenia. Nawet nie wiem czy Jordi zostawił mi pieniądze na zakupy. Przez tą Romarey strasznie się zmienił. Zrezygnowana usiadłam przed telewizorem. Najwidoczniej będę dziś głodować bo nawet nikt nie przyjdzie. Włączyłam jakąś durną kreskówke i ją oglądałam. Usłyszałam jak ktoś wchodzi do domu. Wyszłam od razu z nadzieją, że może Jordi wcześniej wróci.. Przede mną stał Pique z dwiema ogromnymi siatami.
- Byłem pewny, że jeszcze śpisz. - westchnął wyciągając produkty spożywcze na blat w kuchni.
- Dwadzieścia minut temu się obudziłam. - powiadomiłam go. - Dlaczego nadal tutaj jesteś?
- Ktoś musi się Tobą zająć. - odparł. - Pochowasz to? Bo ja nie wiem gdzie wy to wszystko trzymacie. Nie chce mieszać.
- Jasne, dziękuję. - uśmiechnęłam się do niego i szybko schowałam wszystkie produkty.
- Twój brat postąpił nieodpowiedzialnie. Zostawił Cię samą z bardzo bolącym brzuchem. Fakt masz okres, a to nie jest choroba. No ale gdybyś zasłabła albo coś.. Jedyne bliskie osoby jakie zostały w pobliżu to Denis i Rafa, ale jak oni mogliby się domyślić że coś z Tobą nie tak.. w dodatku pojechał i zostawili pustą lodówkę, jak wczoraj minąłem Denisa to mówił że usmażył Ci tylko frytki bo pustki w lodówce. Zachowanie Jordiego było na prawdę żałosne i dziecinne. - podsumował zachowanie mojego brata.
- Masz rację, nie spodobało mi się to. W ogóle jak nie ma w pobliżu Romarey to on zachowuje się inaczej. A jak ona jest to ojeju. - wyznałam.
- Wiem, zawsze tak było. - odparł. - Chcesz jajecznicę lub omleta?
- Omleta. - zdecydowałam.
- Już się robi. - szeroko się uśmiechnął. - Słyszałem od Sergiego, że zapisałaś się na egzamin.
- Tak, miałam się z nim uczyć, ale chyba zapomniał. - westchnęłam.
- Nie, nie zapomniał. Poprosił mnie żebym ja Cię poduczył. - odparł. - Kiedy masz ten egzamin?
- W poniedziałek rano. - powiadomiłam go.
- Możemy po śniadaniu pojechać na takie polne drogi i Cię poucze. - zaproponował.
- Jasne, tylko zjem i jedziemy. - uśmiechnęłam się szeroko.
Pół godziny później byłam już za kierownicą w samochodzie Gerarda.- Nie boisz się, że zepsuje Ci auto?
- Nie, niby dlaczego? ufam Ci. - poklepał mnie po ramieniu. - To teraz wytłumaczę Ci jak się odpala. - oznajmił, a ja szybko odpaliłam silnik.
- Aż tak tragicznie nie jest. - zaśmiałam się.
- To bardzo dobrze. - uśmiechnął się. Zrobiło mi się miło, że Gerard tak o mnie zadbał. Przez to swoje zachowanie jeszcze bardziej mi się podoba. I to jest najgorsze, bo pewnie traktuje to jako zabawę. Muszę sobie dać z nim spokój.. - A co Ty na to, że pójdziemy do kina? Na szybkich i wściekłych? - zaproponował.
- Ale, że teraz? - zapytałam zatrzymując się przy wyjeździe z polnej drogi na główną ulice.
- Tak. Dowieziesz mnie bezpiecznie pod to kino. - oznajmił.
- Gerard nie chcę ryzykować.. - westchnęłam kręcąc przecząco głową.
- Nic się nie stanie. - pocieszył mnie. - Jessi będziesz dobrym kierowcą, mój samochód Cię polubił. - odparł.
- No dobra. - zgodziłam się. Wyjechałam na ulice Barcelony i kierowałam się w stronę kina.
- Teraz w prawo. - oznajmił. A ja przez pół drogi zadawałam mu ciągle pytanie "dobrze?"
- Dobrze? - zadałam je już chyba z setny raz.
- Jessica gdyby było coś źle to bym Ci zwrócił uwagę. - odparł. - Wszystko jest w porządku. Dobrze prowadzisz. - pochwalił mnie.
- Okej. - uśmiechnęłam się i zaparkowałam pod galerią. - Dziękuję, że mnie trochę poduczyłeś.
- Nie ma problemu, jutro też możemy jeśli chcesz. - zaproponował.
- Pewnie. - uśmiechnęłam się szeroko i poszliśmy na film.
CZYTASZ
It ain't me. | gerard pique
RomanceZazwyczaj to zaczyna się przypadkiem, patrzysz na mnie Jakoś ukradkiem i nieznacznie nic nie znaczysz dla mnie. It ain't me • 2017