Rozdział 3.

72.4K 2.3K 333
                                        

Dzisiaj jest sobota, czyli mój jeden z dwóch dni wolnych. Chociaż nie zdążyłam się jeszcze zmęczyć lub znudzić pracą, to cieszę się z chwili dla siebie. Nigdy nie byłam leniuchem, dlatego zamierzam ten czas spędzić robiąc coś produktywnego a nie siedząc na tyłku.
Już miałam zamiar opuścić moją sypialnię by udać się na śniadanie, gdy mój leżący na etażerce telefon zawibrował, a na wyświetlaczu pojawiła się wiadomość od Daniella.

Od: Daniell

Mogłabyś wpaść na kilka godzin i posiedzieć z Mattem? Muszę jechać do firmy załatwić kilka spraw.Oczywiście zapłacę ci dodatkowo.

Mój dzień wolny właśnie szlag trafił.

Do: Daniell

Jasne, będę za godzinę.

Zrobiłam sobie szybkie śniadanie, wypiłam niezbędną, by normalnie funkcjonować, poranną kawę i poszłam ogarnąć swój zewnętrzny wygląd.
Ubrałam się bardzo wygodnie, z racji na to, że tego dnia pogoda nie rozpieszcza. Dodatkowo praca z dzieckiem nie wymaga wysokich obcasów i białej koszuli. Na szczęście, bo chyba bym nie dała rady chodzić zapięta guzikami pod szyje przez osiem godzin, codziennie.

________________________________

Zapukałam w drzwi frontowe, w których po chwili stanął Daniell z Mattem przyklejonym do jego osoby niczym rzep.

Dziecko odwróciło głowę w moją stronę.
- Melanie!! Tęskniłem, tata kupił mi nowe autko, choć zobaczyć. -Wyglądało to, jakby na mój widok się obudził z jakiegoś dziwnego transu. Wyciągnął do mnie rączki i zaczął prowadzić do salonu.
- Ja też tęskniłam, ale pozwolisz, że się rozbiorę? - Mały zrobił naburmuszoną minę, ale puścił moją rękę.
Czekał aż ściągnę z siebie buty i z powrotem zaczął mnie prowadzić. Na moje usta tak po prostu wkradł się uśmiech wywołany jego zacjowaniwm.

_________________________________
Kiedy Matt pokazał mi już swoją nową zabawkę w futrynie salonu pojawił się Daniell.
Był ubrany w białą koszulę którą miał włożoną w eleganckie, granatowe spodnie od garnituru.
Patrzył na nas z uśmiechem.
- Coś się stało?- Nie mogłam powstrzymać się od pytania.
- Jestem szczęśliwy, że mój syn tak szybko cię polubił. Uważaj, bo nawet jeżeli będziesz błagała to cię nie zwolnię. - Na jego twarzy zagościł jeszcze większy uśmiech.
- Podoba mi się tutaj i na razie nie chcę się zwalniać. - Na potwierdzenie swoich słów poglaskalam Matta po głowie.
- Cieszę się, ale ten rozbójnik bhwa czasmi nie grzeczny. -Powiedział i zaczął zakładać na siebie marynarkę.

Pov: Daniell

Czyż taka niania to nie skarb? Znam ją krótko, więc trudno mi ocenić jej osobowość, ale łatwo zauważyć, że ma podejście do dzieci. A przynajmniej do mojego syna. Matt miał już wcześniej dwie nianie, ale żadna nie utrzymała stanowiska dłużej niż trzy miesiące.  Jedna była starszą panią, która nie mogła za nim nadążyć, a druga sama zrezygnowała.

Jako iż jestem tylko facetem mojej uwadze nie mogła umknąć atrakcyjność Melanie. 
Nigdy nie testowałem w blondynkach, ale ona wydaje się być wyjątkiem. 
Przyznam, że mi się spodobała, właściwie od pierwszej chwili.

Nie myślę o Mels w taki sposób, ale chciałbym by w moim życiu była kobieta do której mój syn mógłby mówić "mamo". To takie banalne, prawda? Ale moje dziecko nigdy nie poznało swojej rodzonej matki, nie dość, że o ciąży dowiedziałem się w dniu porodu, to jeszcze dwa dni po nim ta suka wyrzekła się praw rodzicielskich. Od tego czasu jej nie widziałem. Zadzwoniła tylko raz w dniu pierwszych urodzin Matta.

Jednak wolę żyć tak i sam wychowywać swoje dziecko niż z puszczającą się ladacznicą.
Matt tylko raz zapytał, gdzie jest jego mama.  Wytłumaczyłem mu, że wyjechała a on o więcej nie pytał.

Pov: Melanie

Matt był złotym dzieckiem, nie wiem dlaczego Daniell na naszym pierwszym spotkaniu nazwał go urwisem. Wystarczą mu tylko zabawki i trochę uwagi, a on jest jak anioł.

Dzisiaj bawiliśmy się drewnianymi klockami z których budowaliśmy wieżę. Jednak najlepsza zabawa rozpoczęła się, gdy obie budowle były gotowe. Matt tylko czekał by je rozwalić, gdy to zrobił kazał mi ułożyć nową i tak w kółko.

Jakby ktoś miejsca temu powiedział mi, że będę siedzieć na podłodze z trzy letnim dzieckiem, beztrosko się śmiejąc, jestem pewna, że wyśmiałabym tą osobę.

____________________________________________

Tak jak obiecał Daniell, w domu był przed szesnastą. Pożegnałam się z chłopakami, po czym wróciłam do domu. Jutro nie wychodzę z łóżka - Pomyślałam. Mam nadzieję, że tak właśnie będzie

"Opiekunka" Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz