6 miesięcy później...
Jeszcze bardziej zdenerwowana, niż przed rozmową o pracę, dzięki której to wszystko się zaczęło, zmierzam ku małemu pałacykowi, by zaraz oficjalnie stać się Panią Wembley.
W głowie mam pokaz slajdów z ostatnich niespełna dwóch lat.
Te wszystkie dobre i złe chwilę. Każdą kłótnie i chwilę słabości.
Każdy jeden raz kiedy Matt nazwał mnie mamą.
Wszystkie te razy, kiedy ja i Daniell pokazywaliśmy sobie jak bardzo się kochamy.Wychodząc zza zakrętu, widzę już czekającą na mnie mamę, która kiedy tylko do niej podchodzę, od razu zaczyna dramatyzować o tym jak jej dziecko bardzo wyrosło.
Do ceremonii zostało jedynie 10 minut dlatego powoli idziemy w kierunku parku przed pałacykiem, gdzie ma się odbyć ślub.Idąc przez korytarze tego jakże pięknego budynku oglądamy jego cudny wystrój wnętrza. Zatrzymujemy się przed drzwiami, gdzie zza szyby widzę już czekających na zaślubiny gości i stojącego przy ołtarzu Matta ubranego w czarny garnitur i muszkę pod szyją.
Chyba właśnie w tej chwili dobitnie doszło do mnie ze zaraz wezmę ślub!Czując na sobie czyjeś spojrzenie, spoglądam na moją mamę, w której oczach widzę miłość. Miłość jaką darzy się swoje dziecko, znam to spojrzenie, bo właśnie tak patrzę na Matthew.
— Uwielbiam Daniella, ale jeżeli masz wątpliwości to teraz jest ostatnia chwila by się rozmyślić. – Mówi w końcu, a ja mam ochotę zacząć się śmiać.
— Mamo, jak możesz w ogole tak mówić. Kocham go. Kocham ich. Chcę już oficjalnie być Panią Wembley. Żoną i matką. Daniell jest jedyną osobą z którą mogę być szczęśliwa. Nie chcę nikogo innego.
— Wiem skarbie, tylko się upewniałam. – Mówi i posyła mi ciepły, matczyny uśmiech. – W takim razie, gotowa? –Prycham.
— Jak nigdy w życiu. – Mama delikatnie popycha mnie w stronę drzwi, które otwiera jakieś mężczyzna w garniturze.
Powoli schodzę po wąskich schodach, a kiedy idę już po białym dywanie prowadzącym do ołtarza, zaczyna grać muzyka weselna. Dopiero wtedy podnosze swój wzrok, by ujrzeć mojego przyszłego męża i pastora, których jeszcze chwilę temu tam nie było.
Będąc w połowie mojej "drogi" jestem w stanie zobaczyć wyraźne emocje na twarzy Daniella. Patrzy na mnie, a w jego oczach widzę bezgraniczną miłość.
Jestem pewna, że jest zestresowany tak samo jak ja, bo jego ręce są zaciśnięte tak mocno, że knykcie aż poczerwieniały.Kiedy dzieli nas kilka metrów, podchodzi do mnie Matt. Łapie mnie za rękę i doprowadza do Daniella. Podaję moją dłoń swojemu ojcu i odchodzi.
Trzymając się za ręce patrzymy sobie w oczy. Nie mogąc już dłużej wytrzymać, uśmiecham się najszczerzej jak tylko potrafię.
- - - - - - - - - - - - - - - - -
— Czy ty Daniell Alexander Wembley bierzesz za żonę tą oto Melanie Rose Hemsworth i ślubujesz jej miłość, wierność i uczciwość małżeńską? – Pyta pastor. Daniell bez zastanowienia odpowiada, właściwie od razu.
— Tak. – Mówi i zakłada na mój palec złotą obrączkę, a mnie przechodzą przyjemne ciarki.
—Czy ty Melanie Rose Hemsworth bierzesz za męża tego oto Daniella Alexandra Wembleya I ślubujesz mu miłość, wierność i uczciwość małżeńską?
— Tak. – Mowie najpewniej jak potrafię.
— W takim razie ogłaszam was mężem i żoną.– Daniell uśmiecha się i spogląda znaczącą na pastora. – Oczywiście, możesz pocałować pannę młodą. – Zwraca się do Daniella, a ten jakby na sygnał przywiera do moich ust.
—Fuu... – Słyszymy w oddali głos Matta.
Odrywamy się od siebie i ponownie już dzisiaj posyłamy sobie uśmiech.
![](https://img.wattpad.com/cover/109910549-288-k820091.jpg)
CZYTASZ
"Opiekunka"
RomancePo stracie pracy Melanie szukała nowej posady, a jedyną przystępną ofertą okazała "opiekunka". Daniell jest dwudziesto ośmio letnim samotnym ojcem. Prowadzi jedną z największych firm w Chicago. Matka jego trzy letniego synka zrzekła się praw zar...