28.1

49K 1.5K 178
                                    

Usta Daniella były jak marzenie. Marzenie, które stało się rzeczywistością. Nie wiem ile tak staliśmy po środku tego pomieszczenia, bo czas przestał się dla mnie liczyć.

Naszą intymną chwilę przerwał dobrze nam obojgu znany głos trzyletniego chłopca.
-Fuuj, przestańcie. - powiedział Matt.
Odskoczyliśmy od siebie jak poparzeni.

Zauważyłam, że nie tylko mój oddech jest w tym momencie przyśpieszony. Daniell miał wypieki na twarzy jak podczas wysokiej gorączki, rozczochrane włosy i odpięty pierwszy od góry guzik koszuli. Nawet nie chce myśleć o tym jak ja muszę wyglądać. Odruchowo sprawdzam czy każda część mojej garderoby jest na miejscu. Wkładam za ucho niesforne kosmyki włosów, które wypadły mi koka.

Spoglądam na Dana w tej samej chwili co on na mnie. Patrzymy sobie w oczy. Teraz już rozumiem książkowe stwierdzenie "utonąć w czyjś oczach". Właściwie większość terminów zawartych w przeczytanych przezemnie romansidłach właśnie nabrało sensu. To nie tak że to mój pierwszy pocałunek, ale pierwszy raz w życiu mam "te" motylki w brzuchu.

Nie mogę tego uczucia nazwać miłością, ale napewno jest to zauroczenie i pewnego rodzaju pociąg fizyczny. Ciągnie mnie do Daniella.

- Co teraz z nami będzie? - pyta mężczyzna przerywając chwilę ciszy.

Nic nie mowie tylko wciąż się na niego patrzę. Matt ponownie zniknął w salonie. Wykorzystałam to i delikatnie musnęłam usta Daniella kolejny raz tego popołudnia.
Szczerze to nie wiem co we mnie wystąpiło. Nie poznaję samej siebie.

Pov : Daniell

To wszystko było jak sen. Cholernie dobry sen. Sen który nigdy może się nie kończyć. Chciałbym jej powiedzieć jak bardzo mi na niej zależy.

Mija kilka minut a my nadal stoimy w miejscu. My a razem z nami czas. Juz się nie całujemy. Patrzymy się na siebie nawzajem.

- Zostaniesz jeszcze? - pytam z nadzieją.

Kręci głową, a na jej ustach pojawia się cudowny uśmiech, który właśnie stał się moim ulubionym.

- Niestety nie. I tak już się zasiedziałam, a obiecałam mamie wypad na zakupy spożywcze. No wiesz wielosztuki i te sprawy. - mówi.

Odprowadzam ją do drzwi nieco rozczarowany jej odmową. Całuję jej czoło na pożegnanie.

Pov :Melanie

Nieco spóźniona próbuje nadrobić czas łamiąc kilka przepisów. Zbliżam się właśnie do skrzyżowania, gdy z mojej prawej wyjeżdża czarna ciężarówka. Nie zdążam wyhamować.
Mój samochód zatrzymuje się dopiero kiedy dachuje. Nic nie widzę bo przed oczami mam poduszkę powietrzną.
Czuję ciepłą ciecz płynącą z mojej głowy. Krwawię.

Moje oczy same się zamykają. Ostatnie co słyszę to odgłos karetki.

Jak myślicie. Co się stanie z Melanie?

"Opiekunka" Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz