18.1

47.1K 1.6K 155
                                    

Daniell.
Ale momencik co on tutaj robi?!

Mężczyzna popatrzył na mnie po czym przytulił.
Po chwili odsunął mnie od siebie i spojrzał mi w oczy.

- Nic Ci nie jest? - zapytał
Widziałam na jego twarzy wyraźną troskę.

- Już jest okej. - powiedziałam zakładając niesforny kosmyk za ucho

- Zawiozę Cię do domu. - oznajmił

Zaprzeczyłam ruchem głowy.

- Jestem tutaj ze znajomym, nie zostawię go. Jest nieźle schlany i boje się że sam sobie nie poradzi.

- W takim razie znajdź go, jego też podwiozę.

Po jego słowach spowrotem ruszyłam w kierunku części barowej. Dan szedł za mną. Czułam jego śledzące spojrzenie.

Kiedy doszłam to stolika przy którym powinien, zaznaczam POWINIEN siedzieć Jake, zastałam puste, niezasunięte krzesła.

- Nie ma ich - powiedziałam do Dana, próbując przekrzyczeć głośną muzykę i rozmowy innych tu obecnych

Pociągnął mnie za nadgarstek i wyciągnął z lokalu.
W chwili w której przekroczyła próg drzwi w moją twarz uderzyła fala orzeźwiającego, wieczornego powietrza.

Wyjełam telefon z zamiarem zadzwonienia do Jake 'a. *nie wiem jak się odmienia *

Od razu zauważyłam wiadomość właśnie od niego.

Od :Jake

Wybacz Mel's, aleb jade do dom z ta dupejoo.

Reasumując. Facet z którym tu przyjechałam pojechał do domu pieprzyć się z jakąś babą, zostawiając mnie kilka kilometrów od domu, nocą, w centrum Chicago. A co jeśli nie byłoby tu Dana?
A właśnie, co on tu właściwie robi? Dziwne jeżeli to przypadek.

~~~
Jedziemy właśnie samochodem. Nurtujące pytanie nie daje mi spokoju.

- Daniell, a właściwie to skąd wziąłeś się w tym klubie? - pytam spoglądając na siedzącego za kierownicą mężczyznę

- Musiałem załatwić kilka spraw z menadżerem.

A więc przypadek.

- O dziewiątej w nocy? - pytam

- Tak, wcześniej nie miał czasu. - odpowiada spoglądając na mnie

- Rozumiem. A Matt? Z kim został?

- Śpi dzisiaj u moich rodziców. - mówi - Już jesteśmy.

- Dziękuję za podwózkę. - odpinam pas- Do poniedziałku?

- Cała przyjemność po mojej stronie, jednak liczyłem na to że dasz się zaprosić jutro na obiad.

- A zapraszasz mnie? - pytam unosząc brwi

- Jak najbardziej. - odpowiada

- A wiec nie widzę przeszkód.

- Przyjadę po ciebie jutro o 13. Pójdziemy do restauracji, bo po ostatnich nalesnikach boje się korzystać z kuchenki. - mówi a ja zaczynam się śmiać przypominając sobie tamtą sytuację

- W takim razie do jutra - mowie i łapie za klamkę by otworzyć drzwi

Mam już jedną nogę na asfalcie, gdy zostaję pociagnięta za nadgarstek, przez co spowrotem siedzę w samochodzie.

Daniell obraca mnie w swoją stronę i składa na moich ustach delikatny pocałunek, po czym odsuwa się ode mnie.

- Przepraszam, nie powinienem - mówi zakłopotany

- Jest okej. - kładę mu rękę na ramieniu- Nic się nie stało. - przygryzam warge

Po chwili wychodzę z samochodu i kieruje się do drzwi. Otwieram je i idę do środka.

Chyba właśnie wyparował ze mnie cały alkohol.






"Opiekunka" Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz